Byłam sama w domu, ponieważ rodzice pojechali spędzić wspólnie trochę czasu z malutką. To prawda ostatnio mało jej poświęcali uwagi. Usłyszałam jak ktoś wali w drzwi, więc niestety musiałam wyjść z mojego cieplutkiego łóżka i otworzyć temu komuś drzwi. Mam nadzieję że ta osoba ma dobry powód, bo inaczej się wkurwie.
Gdy uchyliłam drzwi zauważyłam czarnowłosego. Chciałam zamknąć drzwi, chłopak był jednak szybszy. Chwycił moje ramię wchodząc do mojego domu.
- Ał... To boli - Jednak chłopak nie reagował, był jak w transie. - Puść mnie Shane! - dopiero teraz chłopak stanął w miejscu i puścił moje ramię. Zaczęłam rozmasowywać miejsce w którym na pewno będę miała ślad.
- Ty jesteś w ciąży! - powiedział z niedowierzaniem. - Nie chciałaś mi nic powiedzieć od samego początku.
- To nie powód żeby mnie szarpać! - sarknęłam w jego stronę.
- Przepraszam... - szepnął. - Nosisz pod sercem nasze dziecko. - Podkreślił przed ostatnie słowo.
- Moje dziecko. - Poprawiłam go. - Alien ci powiedziała? - spytałam oskarżycielsko.
- Chociaż ona była szczera. - syknął. On chyba teraz sobie nie myśli że będzie mógł mi robić wyrzuty. - Nadal w to nie mogę uwierzyć... - szepnął jakby sam do siebie.
- Shane to.. - Chciałam coś powiedzieć ale, chłopak mnie wyprzedził.
- Chce wychować z tobą to dziecko Ren. Nie będę jak mój ojciec.
- Myślałam.. że nie będziesz go chciał.
- Też tak myślałem. Jednak to jest cząstka nas i naszej miłości.
- Jutro mam wizytę. Będę znała płeć.
- Mam iść z tobą? - spytał zmartwiony.
- Nie. - wtedy po minie chłopaka zrozumiałam że zabrzmiałam zbyt ostro więc mu wytłumaczyłam - Ja byłam już na takiej wizycie i.. Jestem pewna że dam sobie radę sama.
- Okej. - Chłopak zaczął zbliżać się do mnie jednak postanowiłam to przerwać, nie mogę teraz być słaba. A gdy on znajduję się w pobliżu, zawsze jestem.
- Powinieneś już pójść. - zaczęłam. Jednak tak bardzo pragnęłam jego ust że się poddałam. Złączyłam nasze usta w krótkim pocałunku. - Dobranoc..
***
Leżę na fotelu ginekologicznym w gabinecie lekarskim i spoglądam w ekran. Dzieciątko miało już zarys człowieka. Było cudne. Wiem że ciężko będzie mi się z nim rozstać po porodzie. Lekarka przyglądała się w jedno miejsce bardzo intensywnie po czym się uśmiechnęła.
- To dziewczynka, pani Charris. - Widziałam po jej oczach że uśmiech był naprawdę szczery. Musiała lubić swoją pracę.
Byłam bardzo szczęśliwa, będę miała córeczkę. Znaczy się... my będziemy mieli. Od razu po wyjściu z gabinetu napisałam wiadomość do Shane z prośbą o spotkanie. Umówiliśmy się za godzinę na pobliskim placu zabaw.
Byłam zła na przyjaciółkę. Powiedziałam jej o ciąży i o tym że po porodzie chce oddać dziecko. A ona od razu poleciała do Shane i powiedziała mu o prawię wszystkim. Zastanawiam się czy powinnam jej zaufać w tej sprawię.
Od razu kierowałam się na miejsce spotkania. Przyda mi się chwila spaceru. Akurat na czas będę na miejscu. Nie miałam ochoty jechać taksówką. Mimo że dzisiaj był chłodniejszy dzień to potrzebowałam dłuższego spaceru i tego że nikt nade mną nie stoi. Od kiedy dowiedzieli się że jestem w ciąży dbają o mnie jak o złote jajko. Umiem o siebie zadbać.
Siedziałam już na ławeczce, to tutaj chłopak spytał mnie się o związek. Na samo wspomnienie jaka byłam zdesperowana idąc tu na moje usta wpełzł szeroki uśmiech. Zaczęłam głaskać swój brzuch, który był już lekko zaokrąglony. Cudowne uczucie.
Po chwili zobaczyłam chłopaka. Był 19 grudnia a ten debil przyszedł w samej bluzie. Nie wierzę w jego możliwości. Gdy mnie zobaczył, a raczej to gdzie mam rękę i mój brzuch bardzo intensywnie zaczął mi się przyglądać. Na przywitanie dałam mu całusa w policzek i stwierdziłam że powiem mu tą informacje od razu.
- Będziemy mieli córkę.. - Tej miny u chłopaka jeszcze nie widziałam. Jakby szczęście ale, także obawa. Była bardzo dziwna. - Co to za mina?
- Gdy byłem młodszy bardzo chciałem mieć córeczkę o imieniu Jane. Wiem dziwne że wtedy już o tym myślałem..
- Piękne imię.. - Zamyśliłam się a chłopak znów zaczął mi się przyglądać. - Więc niech będzie Jane.
- Naprawdę..? - widziałam że był szczęśliwy z tego powodu, jak małe dziecko gdy dostanie lizaka. Ten piękny błysk w jego oku.
- A dlaczego nie? Podoba mi się.. - uśmiechnęłam się delikatnie. Chłopak mnie przytulił kładąc ręce na moim brzuchu. - Witaj malutka Jane.. - To było mega uroczę.
- Tęskniłam za tobą. - To była najszczersza prawda. Tęskniłam za jego dotykiem, głosem i słodkimi słówkami. Za całym nim.
- Kocham cię, skarbie - Wtedy poczułam się bezpiecznie. Przeszło mi nawet przez myśl że może jednak dali byśmy razem radę ją wychować. Naszą malutką córeczkę. Cząstkę naszej miłości.
- Ja.. Ja ciebie również. - Właśnie w tamtym momencie poczułam pierwszy jej ruch. - Poczułam ją. Ona.. Pierwszy raz mnie kopnęła.. - Odsunęłam się od chłopaka spoglądając mu prosto w oczy.
- Tatuś, już się nie może doczekać aż cię zobaczy.. - po tych słowach chłopak schylił się i ucałował mój brzuch.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział ;* Znów się troszkę ułożyło. Powinno być coraz lepiej, ale czy na pewno będzie?
tt- lov.u_watt
Wasza Givens..
![](https://img.wattpad.com/cover/300852115-288-k346024.jpg)
CZYTASZ
Dar losu
RomanceDwoje ludzi. Niespodziewanie ich drogi się łączą. Czy jest szansa na szczęśliwe zakończenie? 07.02.2022 - 11.02.2022 ©szlvga