Rozdział 3

377 14 3
                                    

Kolacja się zaczęła. Każdy usiadł do stołu i zaczęliśmy jeść. Widziałam jak Shane mi się przyglądał.

Postanowiłam wcielić mój plan w życie.

- Lucy, mogłabym zostać u was na noc? Jeśli to nie problem - spytałam - Pomogła bym ci posprzątać po kolacji.

- Jasne, nie ma problemu - od razu się zgodziła - Masz jakieś ubrania na zmianę?

- Poradzę sobie - uśmiechnęłam się delikatnie. Widziałam jak Shane cały czas próbował zrozumieć co chce osiągnąć.

- Pójdę do łazienki - Moja rodzicielka przytakneła, a ja ruszyłam na górę do łazienki. Gdy dotarłam na górę ktoś chwycił mnie za ramię.

- Co ty odpierdalasz? - syknęłam.

- a ty?

- Ja? nic. - spojrzałam na niego - A teraz jeśli mógłbyś chciałam iść załatwić swoje potrzeby.

Widziałam że jest zły. No cóż, jego problem. On zaczął ją to skończę.

•••

Po kolacji pomogłam posprzątać kobiecie. A ona stwierdziła że Shane mógłby mnie podwieźć po jakieś ciuchy na zmianę, zgodziłam się.

Oczywiście tak jak myślałam chłopak nie był zadowolony, ale się zgodził.

Całą drogę jechał bardzo szybko, a czasem gwałtownie hamował żeby mnie zdenerwować. Całą drogę się do siebie nie odzywaliśmy.

Byliśmy już prawie przy moim domu, ale debil znów zahamował. Postanowiłam to wykorzystać i wrzuciłam niby przez przypadek mój telefon pod jego nogi.

Nic nie odpowiedział tylko rzucił mi przelotne spojrzenie. Postanowiłam go podnieść. Położyłam rękę na jego udzie a drugą ręką udawałam że szukam telefonu. Poczułam jak jego mięśnie się napinają gdy moja ręka się zatrzymała blisko jego krocza. Podniosłam telefon i usiadłam na swoje miejsce.

1:1

Do końca drogi widziałam jak na mnie zerka, jednak ja na niego nie miałam zamiaru spojrzeć.

W domu wzięłam luźną pastelowo-różową koszulkę na ramiączkach i przewiewne spodenki tego samego koloru.

•••

Gdy wróciliśmy chłopak od razu wszedł do swojego pokoju i już chyba nie miał zamiaru z niego wychodzić była 21.40 Więc poszłam się przebrać. Zdjęłam tylko górną część bielizny, a dolną zostawiłam.

Postanowiłam że do niego zajrzę. Tym razem postanowiłam zapukać. Gdy usłyszałam 'prosze' postanowiłam wejść do pokoju chłopaka. Leżał na ogromnym łóżku, w pokoju przeważały kolory czarny i biały.
Pokój był bardzo ładny i zadbany jak na niego.

- Chcesz coś?

- Mało gadasz dzisiaj jak na pana dupka.

- Jeśli tylko to chciałaś to wypierdalaj - syknął

Usiadłam obok niego i spojrzałam mu prosto w oczy. Siedzieliśmy tak bez ruchu po prostu przyglądając się sobie. Jego piękne niebieskie oczy wyglądały jak wzburzony ocean. Przez chwilę zapomniałam jak się oddycha. Co to było?

- Coś jeszcze?

- Nie.

Pochyliłam się nad nim, przybliżając do niego swoją twarz. Czułam na twarzy jego oddech.

- Następnym razem bądź milszy dupku.

Podniosłam rękę i przez przypadek dotknęłam jego krocza. UPS. Poczułam jak jego mięśnie się spięły. znowu. Puściłam mu oczko po czym zaczęłam się podnosić, jednak on złapał mnie za nad garstki i spowodował że teraz leżałam pod nim na jego łóżku.

Dar losuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz