19. Muszę znowu codziennie biegać

2K 115 4
                                    

Fleur

Minął cały tydzień, a ja przez ten czas byłam bardzo zabiegana. Chciałam jakoś znaleźć też chwilę na drobne przyjemności, ale to było mało możliwe. Dlatego zajęłam się wyłącznie pracą, oprócz tego, że co jakiś czas widywałam się z Lemon, a także zdarzało mi się kilka razy rozmawiać z Leo, no i pisać wiadomości. To było tyle.
Przygotowywałam się do ważnej sprawy rozwodowej, przez co miałam naprawdę masę obowiązków na głowie. Norma. Ciągła praca i dotkliwy brak czasu na przyjemności. Nie odbierzcie tego źle. Kocham to co robię, ta praca od zawsze była moją wymarzoną, i to jedyne na co nie zdecydowałam się pod wpływem presji rodziców, ale chciałam jednak też się trochę zabawić. Ostatnio bardziej łaknę dobrej zabawy, na pewno bardziej niż wcześniej. Mam pewną teorię czyja to sprawka, ale nie zamierzam o tym głośno mówić. To tylko takie bezsensowne mżonki.

No właśnie, Leo teraz dużo trenował, musiał być w formie za te prawie dwa tygodnie. A potem pojedzie do Kanady i trochę go tu nie będzie. Z jednej strony odsapnę, odpocznę od niego, a z drugiej to nie do końca, bo pewnie będę stale o nim myśleć, i uświadamiać sobie, że od jakiegoś czasu ten facet nie jest dla mnie ciężarem, czy jakimś zbędnym balastem. Teraz to ja się staczam, na bank. Miałam od niego wiać, miałam się nie przywiązywać, a obawiam się, że niedługo mogłabym zrobić coś wręcz odwrotnego. Jeszcze tylko tego brakuje bym zaczęła do niego lgnąć.

Cholera, co jest ze mną nie tak? Czemu nie umiem się zdecydować czego właściwie chcę, i czemu nie jestem w stanie zapanować nad własnym życiem?

Gdybym znała odpowiedzi na powyższe pytania, wszystko byłoby o wiele prostsze. Niestety jestem zbyt ograniczona by zmierzyć się z samą sobą i zostawić przeszłość tam, gdzie powinna być. A gdzie? No w przeszłości, rzecz jasna!

A wiecie co jest zabawne? Nadal nie pozbyłam się tych pamiątek- które teraz powinny sprawiać mi tylko ból, a tym samym powinnam łatwiej móc je wyrzucić- z mojego związku z Wolfem. Od dnia, kiedy Lemon mnie na ten temat wypytywała, nadal ich nie wywaliłam. Trzymałam to pudełko w szafie, co jakiś czas patrzyłam na nie wilczym, przeszywającym wzrokiem, ale nic z tym nie zrobiłam. Mogłabym nawet cisnąć przez okno w napadzie złości, ale no nie. Siedziało sobie spokojnie, czekało na dogodny moment, który mógł tak prędko nie nadejść.

Przeżyłam kolejne dni robocze, a to oznaczało dzień, kiedy nie musiałam pojawiać się w kancelarii. Na początek poranny jogging. Znaczy już nie taki poranny, bo dochodziła trzynasta, ale wiadomo o co chodzi. Dlatego szybko wcisnęłam na siebie stanik sportowy oraz getry, ubrałam adidasy, zabrałam telefon, słuchawki i coś do picia, w małej podręcznej saszetce przewieszonej przez pierś. Wcisnęłam do niej także klucze, od razu gdy tylko zamknęłam drzwi.

Zaczęłam biec, słuchając takich wykonawców jak Imagine Dragons czy Zara Larsson, bo do tej muzyki zaskakująco dobrze przemierzało mi się kolejne kilometry. Ostatnio nie miałam czasu na przebieżki, z wiadomych przyczyn, ale jako że teraz naprawdę był mój wolny dzień, nie zamierzałam zajmować się pracą. Co to, to nie. Nawet jeśli zadzwonią rodzice i wcisną mi jakieś papiery, wtedy odmówię. Chociaż nienawidzę mówić im „nie”. Chyba nie umiem tego mówić, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz. Nieważne, nie teraz.
Wreszcie miałam chwilę dla siebie i nikt nie patrzył na mnie krytycznym okiem.

Nie wiedziałam ile już tak biegałam, ale trochę czasu minęło. Byłam mocno zmęczona, moje nogi wołały o pomstę do nieba, a ja musiałam jeszcze dobiec do domu. Na chwilę przysiadłam na ławce, wyciągnęłam nogi, a stopy skrzyżowałam w kostkach. Przez chwilę nie czułam ciała od pasa w dół, potem trochę bolało, ale to był przyjemny ból. Siedziałam tak dłuższą chwilę, obserwowałam ludzi.

Fighter#2: LeoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz