Wiśniowa Łapa syknęła i najeżyła swoje futro. Spojrzała na swoich towarzyszy, którzy stali obok niej. Chociaż byli absolutnie zaskoczeni atakiem, szybko przygotowali się i przyjęli pozycje bojowe. Odsłoniła zęby i warknęła w kierunku kotów Klanu Zmierzchu:
— Wynoście się stąd!
Koty nastroszyły jeszcze bardziej swoją sierść i zaczęły wymieniać się obelgami. Jedynie dwa spośród nich pozostały spokojne: Agrestowy Wąs, stojący na czele napastników, i Rdzawy Ogon, która pilnowała Czarnej Burzy. Jej futro jednak drżało i widać było, że powstrzymuje się przed rzuceniem na nich tylko dlatego, że Motyli Lot powinna zaraz wrócić i im pomóc. Mokra Łapa obudził się i kaszlał.
— Biedne małe kotki, przestraszyły się i uciekają do mamusi? — parsknął Agrestowy Wąs, spoglądając na nich z góry. Machnął ogonem i koty rzuciły się na Klan Brzasku z głośnym wrzaskiem.
W piersi Wiśniowej Łapy zabrakło tchu, gdy spadł na nią duży, bury kocur. Na szczęście był dość niezgrabny i kotka szybko go z siebie zrzuciła, ale za to ciężki. Skoczył na nią ponownie, ale chybił celu. Obok Shine walczyła z ciemnoszarą kotką, która chyba nie mogła się skupić, ponieważ co chwila rzucała spojrzenie na przeciwnika Wiśniowej Łapy. Neith zgubił się gdzieś w ogniu walki, a Seiri stała naprzeciwko małego, jasnobrązowego kocura o zielonkawych oczach i krzyczała coś do niego. Rdzawy Ogon... Gdzie ona była?
Nagle poczuła na swoich plecach zimny, ostry dotyk pazurów i ciężki oddech. Nie mogła się obejrzeć, ale po zapachu wyczuła, że był to Agrestowy Wąs. Próbowała się wyrwać, ale ten wzmocnił uścisk. Walka nagle ucichła i wszystkie koty zgromadziły się wokół zastępcy, wrogo lub przyjaźnie się mu przyglądając. Oczy Wiśniowej Łapy gwałtownie się rozszerzyły.
— Chcecie zachować swoją malutką przyjaciółkę przy życiu? — spytał słodziutkim głosikiem Agrestowy Wąs, przesuwając pazurem wzdłuż jej szyi wzdłuż lini, która mogła okazać się linią śmierci. Miała wrażenie, że chyba rozdarł jej skórę. — Ojej, nie? — prychnął, kiedy Seiri niewiele myśląc spróbowała się na niego rzucić. Szybko została zatrzymana przez jednego z nieprzyjacielskich wojowników.
— Oczywiście, że tak! — warknęła Rdzawy Ogon, wychodząc przed uczniów. — Co ty sobie wyobrażasz? Napad na naszym własnym terenie?
— Och, nie widziałem śladów zapachowych — zbył sprawę Agrestowy Wąs. W Wiśniowej Łapie aż się gotowało. Przecież śladów zapachowych nie można zobaczyć, ty mysi móżdżku! Co za idiota!
— A teraz, jeśli nie chcecie niepotrzebnego przelewania krwi, grzecznie pójdziecie z nami do obozu, zostaniecie naszymi więźniami, a wtedy wasz przywódca uprzejmie powie nam, gdzie schował Mglisty Sen! — syknął zastępca i pchnął Wiśniową Łapę na jednego z wojowników. Koty Klanu Zmierzchu otoczyły ich ciasnym kołem, nie zostawiając nawet najmniejszej szpary na przeciśnięcie się i ruszyły z biegiem strumienia do wąwozu. Gdy zaś potok skręcał w lewo, one poszły w prawo i po dnie wąwozu jeszcze dalej - pewnie aż do obozu Klanu Zmierzchu.
Seiri kilka razy próbowała wyskoczyć zza zamkniętego kręgu, ale za każdym razem ktoś ją blokował. W końcu dorobiła się tylko płytkiej, ale długiej rany na barku, zadanej czyimś ostrym pazurem. Dalej szła więc spokojnie, lekko utykając, ale nie dała się dotykać. Jeśli ktoś chociażby się o nią otarł, warczała i syczała.
Koty Klanu Brzasku zbiły się w ciasną grupkę. Rdzawy Ogon trąciła Shine ogonem i szepnęła jej coś na ucho. Szara kotka przez chwilę wyglądała na zaskoczoną, ale po chwili kiwnęła głową i powtórzyła wiadomość pozostałym, gdy wojownicy innego klanu stracili czujność.
Raz, dwa, trzy, cztery. Raz, dwa, trzy, cztery. Łapy Wiśniowej Łapy głucho stukały o kamienistą powierzchnię wąwozu, wybijając jednostajny rytm. Raz, dwa, trzy, cztery. Gdy usłyszała wiadomość przekazaną przez Shine, ucieszyła się. I tak wiedziała, że jakoś uciekną. Ale nie chciała zostawiać reszty samej sobie.
CZYTASZ
Dotyk Księżyca ┊ "Wojownicy" ┊ [ZAKOŃCZONE]
ФанфикShine była człowiekiem. Shida - kotem. Shine nadała imię Shidzie. Nigdy się nawzajem nie widziały. Czasami zdarzało się jednak, że Shine była Shidą. Blask księżyca prowadził jej życie od samego początku, chociaż może nie miała o tym pojęcia. Gwiazd...