Maze in the mirror

175 12 4
                                    


Stwierdziłem, że chcę się z tobą trochę pobawić, więc zaczynamy od samego początku naszej znajomości. No dobra, nie do końca początku, bo wtedy nawet jeszcze nie rozmawialiśmy. Mimo wszystko z jakiegoś powodu uważam to za ważne. W inny sposób pewnie nawet byśmy ze sobą później nie rozmawiali, więc zacznijmy tutaj.

Moment, kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem.

Szczerze mówiąc, pamiętam go jakby to było wczoraj. Nie powiem ci jeszcze dlaczego. Może zrobiłeś na mnie wyjątkowo złe wrażenie, co? Nigdy nie wiesz, co ja mogę mieć w głowie, ale nie wiem czy dam radę cię tutaj zaskoczyć. Chyba powinienem przejść do sedna, bo i tak mi nie odpowiesz, czytając ten list. W zasadzie wszystkie następne tak samo.

Zacznę może od kontekstu, bo chyba nic inaczej nie będzie mieć sensu. Przynajmniej tak założę, żebyś nie pisał mi po nocach z pytaniami. Jeśli i tak to zrobisz to przepraszam, ale pożałujesz, słoneczko. Okej, to zabrzmiało agresywnie. Nie przejmuj się.

W każdym razie przed naszym pierwszym spotkaniem to moje życie było kompletnym chaosem. Może nie wyglądałem na to, ale nie miałem bladego pojęcia, co takiego się ze mną dzieje. Może nawet nie wiedziałem czy cokolwiek miało sens. Ciężko mi to opisać, bo nawet wtedy nie potrafiłem tego zdefiniować.

Wszystko wydawało mi się być niesamowicie chaotyczne. Właściwie to chyba to jest najlepszym określeniem. Kompletnie rozjechało się w moim życiu praktycznie wszystko. Nowa szkoła, stara grupa znajomych się rozpadła, tak samo jak mój światopogląd i własne mniemanie o sobie.

Byłem zagubiony. Nie mam na to lepszego określenia. Zwyczajnie nie rozumiałem niczego już ani chwili dłużej. Patrząc w lustro, widziałem w nim tylko labirynt, którym byłem ja sam.

O tym chyba ci opowiadałem, a raczej na pewno. Moment, kiedy kwestionowałem swoją orientację. To było straszne. Z jakiegoś powodu kompletnie nie mogłem się pogodzić z tym, że nie jestem hetero. Do tej pory zazdroszczę osobom, które nigdy nie miały jakże cudownej fazy wyparcia. No dobra, nie było tak źle. Zawsze mogłem mieć fazę homofobii, którą na całe szczęście zgrabnie sobie ominąłem.

Chociaż wiedziałem doskonale, że podobają mi się tylko mężczyźni, ciężko było to do siebie przyjąć. Tym bardziej w momencie, kiedy moi rodzice zaczęli mnie wypytywać, dlaczego nie mam dziewczyny. Ciągle musiałem im mówić, że czekam na jakaś odpowiednią. To było męczące. W ogóle to dlaczego oni tak bardzo chcieli to wiedzieć?

Trochę podejrzane, jakby nie patrzeć, ale oni to w ogóle są zawsze podejrzani, więc nic nowego. Jeszcze mnie shipowali z córką jakichś znajomych. Swoją drogą to ta dziewczyna mnie nienawidziła, więc to jest jeszcze bardziej dziwne i nie spodziewałbym się tego raczej.

Nie wiem w zasadzie czy powinienem w to wnikać. To chyba nie jest teraz zbyt ważne. Dążyłem do tego, że chyba właśnie przez to bardzo długo zajęło mi zaakceptowanie siebie. Może właśnie też do wpłynęło po części na rozbicie się mojej paczki znajomych. W zasadzie to cały czas się od nich oddalałem od momentu, kiedy zdałem sobie z tego sprawę.

Wtedy strasznie mnie to bolało, ale chyba jednak wyszło mi to na dobre. Przynajmniej naprawdę w naszej szkole dostałem zupełnie nowy start.

Teraz może już przejdziemy do tego, o czym miałem mówić. Obiecuję, że to o wiele ciekawsze. Zresztą oczywiście, że ciekawsze, bo jest o nas, a nie tylko o mnie. Okej, okej, będzie troszeczkę o mnie, ale przyznaję się do tego od razu.

Nigdy nie wspominałem, ale jesteś pierwszą osobą z naszego rocznika, jaką poznałem. Właściwie ciężko mówić o poznaniu, raczej po prostu spotkaniu.

You seemed to be fine || TaegyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz