Magic Island

23 3 0
                                    


Dzisiaj oszczędzę ci mojego gadania od rzeczy na początku. Przechodzę od razu do tematu. Naprawdę tak zrobię i tym razem mi wyjdzie, chociaż na pewno w to nie wierzysz, już wystarczająco ci udowodniłem, że nie jestem absolutnie w stanie do tego doprowadzić. Teraz za to z całych sił postaram się to zmienić.

Po zdarzeniu, które opisałem w ostatnim liście, zaczęliśmy codziennie wracać razem do domu. Ja cieszyłem się niesamowicie z tego niezwykle krótkiego czasu, w którym mogłem cię widzieć po szkole. Chociaż podczas lekcji byłeś pogodny, po nich było zawsze jeszcze lepiej. Częściej się uśmiechałeś, chociaż równie często starałeś się zasłonić swój uśmiech dłońmi.

Nigdy tego nie rozumiałem. Zresztą jak mógłbym? Starałeś się przykryć coś, co mnie zauroczyło w momencie, kiedy ujrzałem cię po raz pierwszy. Mimo wszystko nie powinienem narzekać. Przecież właśnie dzięki takiemu ukrywaniu uśmiechu nikt oprócz mnie nie mógł się tak bardzo w nim zakochać. Dobrze było czuć się tym jedynym. Właściwie dalej mogę się tym cieszyć, chociaż przecież doskonale wiem, że mnóstwo osób chciałoby z tobą być.

Mój romantyzm niestety troszkę wiąże się z zazdrością. Mam nadzieję, że za bardzo cię przez to nie ograniczam, a w zasadzie raczej w ogóle. Bardzo bym nie chciał, żebyś przeze mnie jakkolwiek cierpiał, a moment, kiedy boisz się robić tego, co naprawdę chcesz czy też powiedzieć swojemu partnerowi o swoim dniu, musi być niesamowicie trudny. Nie chcę zmuszać cię do przeżywania niczego podobnego. Mam nadzieję, że tego naprawdę nie robię. Jeśli kiedykolwiek cokolwiek w moim zachowaniu będzie ci nie odpowiadać to błagam, mów mi o tym od razu, chciałbym się zwyczajnie poprawić.

Wtedy z całą pewnością cieszenie się z faktu, że tylko ja mogłem zobaczyć ten uśmiech było przesadą. Nawet nie delikatną, a raczej ogromną. Mimo wszystko musisz mnie zrozumieć, jeszcze nie byliśmy razem. Gdybyś wybrał wtedy kogoś innego i złamał mi tym samym serce, nie przeżyłbym tego. W końcu jestem tym romantykiem, prawda? Skończyłbym jeszcze jak Werter i tyle by z tego było.

Równie mocno jednak denerwowało mnie to, co robiłeś. Właściwie być może użyłem złego słowa, bo to nie było denerwujące. Zwyczajnie bardzo chodziło mi po głowie. Chciałem się za wszelką cenę dowiedzieć, co takiego było powodem takiego zachowania. Oczywiście zdawałem sobie sprawę, że muszę być cierpliwy, a ty mi w końcu o tym powiesz. Przed tym mogłem się jedynie domyślać, a tym samym wymyślić najmniej prawdopodobne historie.

W tamten dzień nie ukrywałeś swojego uśmiechu. Cieszyłeś się bardzo otwarcie i aż przyjemnie było mi na to patrzeć, chociaż to akurat nigdy się nie zmieniło. W każdym razie w życiu nie przyszłoby mi do głowy to, co powiedziałeś zaledwie chwilę później. Nie trzeba było długo czekać, a już mi powiedziałeś, dlaczego jesteś taki szczęśliwy.

Kiedy już doszliśmy do miejsca, gdzie zwykle się rozstawaliśmy, zaproponowałeś mi przyjście do twojego domu. Nie musiałem długo myśleć, od razu się zgodziłem. Chyba byłbym idiotą, gdybym nie chciał wykorzystać jakiejkolwiek okazji do spędzenia z tobą następnych kilku godzin, bo tyle planowałem od razu zostać.

Jeszcze bardziej cieszyło mnie to, że sam to zaplanowałeś. Nie wynikło to z żadnego zrządzenia losu. Naprawdę chciałeś, żebym do ciebie przyszedł, a ja byłem w szoku od chwili, gdy mi o tym powiedziałeś.

Podczas dalszej drogi jednak zrobiłeś się o wiele bardziej spięty. Nie miałem pojęcia, co takiego się stało, więc starałem się cię rozweselić. Opowiedziałem ci wtedy mnóstwo historii, które były okropnie głupie. W większości nawet ośmieszyłem samego siebie, bo nie patrzy się na nic innego lepiej niż na durne postępowanie swojego przyjaciela.

Kilka minut później było mi dane zrozumieć, dlaczego najprawdopodobniej się tak zachowywałeś. Kiedy już dotarliśmy do miejsca, gdzie mieszkałeś, mogłem się tego domyślić. Oczywiście o nic nie pytałem, żeby przypadkiem nie być niegrzecznym. Nie chciałem, żebyś czuł się w jakikolwiek sposób gorzej niż wcześniej ani tym bardziej, żebyś pomyślał coś złego o mnie. Wiedziałem, jak się zachowywać.

You seemed to be fine || TaegyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz