Przemyślałeś już co zrobisz z ostatnim prezentem ode mnie? Kogo ja próbuję oszukać? Pewnie nie, właściwie sam nie miałbym pojęcia, co z takim czymś w ogóle można zrobić. U mnie to leżało w podręczniku od matematyki z tamtego roku.Prawdopodobnie bym nawet tego nie znalazł, gdyby nie to, że muszę zdać trygonometrię.
Mam pomysł! Może wstawisz to do ramki na zdjęcia? Są chyba nawet takie, które są przezroczyste też z tyłu. To by wyglądało świetnie. Z drugiej strony do estetyki twojego pokoju jednak postawiłbym na którąś z ramek, które już ci się walają po pokoju. Na pewno jakąś znajdziesz i się to bardzo ładnie wkomponuje. Nie wiem oczywiście, na ile mój świetny pomysł jest wykonalny. Od ocenienia go już jesteś ty.
Chyba za bardzo obciążam cię tym ciągłym stwierdzaniem czy moje pomysły mają jakiś sens. Mimo wszystko jak inaczej to sobie wyobrażasz? Ja jestem kompletnie nie do tego. Niestety, ale nie jest ze mnie chłopak i do tańca, i do różańca. Nawet nie wiem czy do jednej z tych rzeczy się nadaję.
Najprawdopodobniej nie. To też możesz oceniać, skoro już oceniasz.
Kurczę, no i znowu to zrobiłem. Totalnie bez sensu. Błagam, nie gniewaj się na mnie. Poza tym sam sobie wybrałeś na chłopaka skrajnego debila. Mogłeś mieć każdego innego, a jednak jakimś cudem chciałeś mnie. Sam się na to pisałeś, wiesz? Nie ponoszę odpowiedzialności za twoje użeranie się ze mną teraz. Gdybyś nie chciał, mogłeś coś z tym zrobić. Teraz za późno!
Chociaż w zasadzie jeśli chodzi o naszą klasę, nie miałeś lepszej opcji. Nie oszukujmy się, przy nich nie jestem aż taki zły. Wychodzę czasem nawet na inteligentnego. Głównie kiedy trzeba zinterpretować jakiś wiersz, ale wciąż! W ogóle co by było gdybym napisał ci kiedyś wiersz? Myślisz, że potrafiłbym to zrobić?
Może niedługo nawet spróbuję, a ty dowiesz się wtedy tego już przy otwieraniu następnych kopert. Przynajmniej takie jest moje założenie. Jeśli nie napiszę nic, dopóki kompletuję ten prezent, najpewniej razem z zamknięciem pudełka, w którym ci to dałem, zapomnę o jakimkolwiek pomyśle tutaj zapisanym.
Niestety tak działa moja głowa. Znasz ją, albo i nie, w sumie sam jej nie znam i ciągle mnie zaskakuje. No dobra, łapiesz to, co próbuję ci jakimś cudem tutaj przekazać.
Może już przestanę gadać trzy po trzy. Tak naprawdę połowa treści tych listów jest dla ciebie równoznaczna z traceniem czasu. Nie mam nic przeciwko jeśli pomijasz te moje wstępy. Po prawdzie, pewnie sam bym je pominął, gdyby to tylko było możliwe. Niestety to ja jestem ich autorem, więc nie mogę tego zrobić.
Znaczy, właściwie mógłbym ich nie pisać. Chociaż też czy naprawdę mógłbym tego nie robić? Wtedy te listy nie miałyby takiej indywidualizacji. W ogóle istnieje takie słowo czy je zmyśliłem? Uznajmy, że istnieje i znaczy dokładnie to, co mam na myśli. Tak będzie zdecydowanie najprościej. Nie mam zamiaru teraz szukać tego w słowniku i zastanawiać się kilka razy czy istnieje słowo, które faktycznie wyraża to, co miałem od początku na myśli. Ty i tak mnie rozumiesz, więc nie muszę się aż tak starać.
Dobrze, no więc teraz przejdę do konkretów. Już czuję, że wystarczająco głupot powiedziałem na dzisiaj. W zasadzie to od tego zależy długość tych wstępów. Jak widzisz, dzisiaj bardzo mało miałem okazji do swobodnego mówienia bez sensu i dlatego musiałem to nadrobić. Nie było innej opcji, a to ty na tym cierpisz. Aż ci szczerze współczuję.
W każdym razie już na poważnie.
Już pewnie zdążyłem setki razy napisać, że jedliśmy razem drugie śniadania. Mimo wszystko od momentu, kiedy to ja zacząłem ci gotować, coś się pozmieniało. Ty to oczywiście zauważyłeś. Tym czymś był mój apetyt, który ostatecznie sięgnął praktycznie zera. Chociaż tak naprawdę to czy mogłem mówić tu o apetycie?
CZYTASZ
You seemed to be fine || Taegyu
FanfictionTaehyun i Beomgyu są zwykłą parą. Nie wyglądało na to, że cokolwiek ich od siebie oddali. Niestety Beomgyu zmarł w wypadku. Po sobie zostawił tylko serię listów, które Taehyun otrzyma w swoje urodziny. TW: ED, samobójstwo