Mam nadzieję, że wykonałeś moje polecenie, chociaż i tak nie masz jak ponieść konsekwencji za zignorowanie go. Mimo wszystko wierzę w ciebie. Może mnie nie oszukasz, skoro masz dzisiaj urodziny. W ogóle to czy to powinno mieć jakikolwiek związek z oszustwami? W zasadzie to czy są w ogóle jakieś przesądy odnośnie do urodzin i tego, jak powinno się je spędzić?Nigdy mnie to nie zastanawiało, ale będę musiał to koniecznie gdzieś sprawdzić. Póki co moja cała wiedza to fakt, że kiedy w simsach nie zrobisz tortu i nie zdmuchniesz świeczek to chodzą smutni potem dwa dni. Jakby honey, nie utrudniaj mi rozgrywki swoimi głupimi urodzinami. Ja zwykle też spędzałem je sam, a jakoś nigdy potem nie rozpaczałem kilka dni.
Dobra, nie ma to większego znaczenia. Mimo wszystko poważnie się nad tym będę zastanawiał. Pewnie się już tego spodziewasz, ale ostrzegam, skoro już wspomniałem o simsach, pewnie tych nawiązań będzie o wiele więcej. Stanowczo więcej niż można to sobie wyobrazić. Ty jednak jakoś wytrzymujesz w rozmowach ze mną, kiedy zaczynam robić ci wykłady na kompletnie przypadkowe tematy, więc raczej nie musisz się tym martwić teraz.
Właśnie, przecież w liście możesz po prostu pominąć kilka linijek. Dlaczego ja na to wcześniej nie wpadłem? Codziennie zaskakuję samego siebie moją głupotą, przysięgam. W każdym razie to tak, jakby cię coś szczególnie zanudziło, możesz to ominąć, masz moje przyzwolenie, więc wszystko będzie pięknie.
Nie zgadniesz co się stało... Znowu zapomniałem, o czym ja w ogóle miałem mówić, kiedyś sobie coś zrobię przez to, przecież to tak mi utrudnia życie. Nie ma się co dziwić, że mi nie wychodzi nic w życiu, skoro we własnych listach do ciebie się nie umiem trzymać tematu, o którym zresztą zapominam po kilku zdaniach. A chciałem być po prostu miłym, dobrym chłopakiem na początku.
Tak, nieistotne jest to, że poprzednio ci groziłem. To wciąż nie wyklucza mnie z otrzymania miana najlepszego chłopaka. Ustalmy to raz na zawsze. Ciebie po prostu trzeba tak czasem zachęcić do działania, a bez groźby różnie to wychodzi jednak. Oczywiście ufam ci, że robisz to, co ci mówię, Tae, nie zrozum mnie źle, ja potrzebuję po prostu pewności.
Jedyny minus pisania tego jest taki, że w naszej zwykłej rozmowie mógłbyś mi przypomnieć, o co mi chodziło. Teraz jestem zagubiony i w ogóle nie wiem. W ogóle to dlaczego o tym już tyle piszę? Przecież mogę nie umieszczać na tej kartce każdej mojej myśli, jaką tylko kiedykolwiek miałem. To jest dozwolone, przecież to ja tworzę zasady. W takim razie sprawdzę na mojej ściągawce. Nie śmiej się ze mnie, że ją mam, bo jak widzisz jest mi bardzo potrzebna.
Już wiem! Faktycznie jestem głupi, teraz to mi się wydaje być jeszcze bardziej oczywiste od mojej okropnej kondycji i nienawiści do jakichkolwiek aktywności fizycznych. Czujesz już powagę sprawy? Mam nadzieję, że to porównanie jest wystarczające i już widzisz, jak źle ze mną jest.
W każdym razie teraz, po zapełnieniu większości tej strony, poinformuję cię łaskawie, którą chwilę chciałem opisać w tym liście. Nasze, już tym razem prawdziwe, pierwsze spotkanie. Chodzi mi o takie, podczas którego już porozmawialiśmy o czymkolwiek innym niż to, gdzie mam odnieść dokumenty. Tamtego chyba nie mogę do końca uznać za koniecznie dobre pierwsze wrażenie, więc może umówmy się, że tamto się nie liczy? Proszę, zróbmy to, bo dziwnie mi mówić o tamtym.
Jeśli już się zgodziłeś to jestem bardzo szczęśliwy i możemy przejść dalej. Jak się pewnie domyślasz, mam zamiar opowiedzieć o pierwszym dniu szkoły. Jak go zapamiętałem? Um, w zasadzie nie do końca mam z niego wiele wspomnień. Kompletnie nie mogę sobie przypomnieć takich rzeczy, jak pierwsze wrażenie naszych nauczycieli. Mój mózg widocznie nie uznał tego za zbyt istotne. Ciężko się z nim w tym przypadku nie zgodzić.
CZYTASZ
You seemed to be fine || Taegyu
FanficTaehyun i Beomgyu są zwykłą parą. Nie wyglądało na to, że cokolwiek ich od siebie oddali. Niestety Beomgyu zmarł w wypadku. Po sobie zostawił tylko serię listów, które Taehyun otrzyma w swoje urodziny. TW: ED, samobójstwo