Która jest już u ciebie godzina, co? Mam nadzieję, że twoje urodziny wypadają w tym roku na weekend, bo jeśli nie to przecież będziesz umierać w szkole. Nie ma opcji, żebyś po zarwanej nocy dał radę. Chociaż chyba to nie będzie też takie długie, żebyś koniecznie się nie wyspał. Wszystko tak naprawdę zależy od tego, czy będziesz jakkolwiek przeżywać te listy.Sam nie wiem jak ja zareagowałbym na coś podobnego, ale mam przeczucie, że dla ciebie przebrnięcie przez nie to nie problem. Czytasz przecież multum książek, więc moje wypociny nie powinny stanowić problemu. Chyba nie może być tak trudno, skoro możesz pomijać jakąś jedną piątą moich słów.
Powinienem przygotować jakiś test, który sprawdzi naprawdę czy przeczytałeś to z należytą starannością. Nie mam tylko pojęcia, czy ja bym pamiętał cokolwiek, więc może to nie być mój najznakomitszy pomysł. Właściwie całkiem prawdopodobne, że jest beznadziejny. Nigdy nie twierdziłem inaczej.
Serio nie wiem skąd mi się to wzięło. Przecież nie pamiętam nawet, co ja pisałem przed sekundą. To jest naprawdę niemożliwe dla mnie. Chyba musimy się w takim razie pogodzić z tym, że w żaden sposób nie sprawdzę, czy wiesz cokolwiek z tego, co napisałem. Ciekawe swoją drogą czy będę wtedy przy tobie. Znając moich rodziców, nic nie możemy przewidzieć. Naprawdę może być różnie. Już raz przecież mieli genialny pomysł rozdzielenia nas.
A czekaj, bo ty o nim jeszcze nie wiesz. Dałem ci spoiler następnych listów. No nie, jestem naprawdę beznadziejny. Widzisz, właśnie dlatego powinienem rzucić całą ideę pisania tych listów już na samym początku. Zupełnie nie mam do tego ręki plus daję ci przecieki następnych części. W ogóle czy mogę nazwać to częściami? Nie wiem, ale to nieistotne.
Ja to przecież piszę, więc mogę to nazwać jak tylko mi się zamarzy. Ja sobie coś genialnego wymyślę. O kurczę, jeszcze mi zostało wymyślenie tytułów, bo to też sobie ubzdurałem. Kaplica z tym będzie, mówię ci. Jakby co to dlatego są takie beznadziejne.
Właśnie, o czym ja miałem mówić? Czy ja naprawdę zapisałem sobie w notatkach „jakieś tiruriru poznawanie się i te sprawy"? Nie da się być większym idiotą ode mnie jednak.
Cokolwiek kiedyś powiedziałem o kimkolwiek poza mną, cofam to. Jednak ja nie mam prawda głosu, patrząc na te porażające umiejętności wysławiania się. W takim razie musisz przyszykować się na kilka moich zupełnie niezwiązanych ze sobą wspomnień. Mam nadzieję, że naprawdę od początku o to mi chodziło, ale niestety pewien być tego w żaden sposób nie mogę. Muszę jakimś cudem w siebie wierzyć i to jedyne, co mogę zrobić.
W takim razie chyba najlepiej będzie zacząć od najbardziej uroczych rzeczy. Nie wiem, który z nas to zaczął, ale kiedy oboje mieliśmy bardziej napięte grafiki, czyli ja od razu po szkole szedłem na wolontariat, a ty do pracy, któryś odprowadzał tego drugiego. Nigdy nie było do końca wiadomo, kto akurat odprowadzi kogo. To chyba było w tym wszystkim najlepsze.
Wszystko zależało od tego, co czuliśmy danego dnia, a może nawet bardziej czego potrzebowaliśmy. Ja na przykład nie mogę sobie przypomnieć sytuacji, gdzie kłócilibyśmy się o to, gdzie się rozstaniemy. Właściwie to oboje nie zawsze mieliśmy te pół godziny w zapasie potrzebne do takich spacerów. Może to dlatego byliśmy podczas nich tacy spokojni? Zawsze wydawało mi się, że to był najbardziej kojący moment w takich napiętych dniach.
Może to ja po prostu nie byłem w żaden sposób w stanie znaleźć niczego lepszego, ale uwielbiałem właśnie nasze spacery. Taka codzienność stawała się piękna. Naprawdę czułem się, jakby jakieś moje dziecięce życzenie z listy się spełniało. Nigdy nawet nie zapisałem takiej listy życzeń, ale gdybym to jednak zrobił, takie dni zdecydowanie by na niej były. Ostatecznie przecież kochałem cię już wtedy, a co jest lepsze niż twoja miłość żegnająca cię przed pracą?

CZYTASZ
You seemed to be fine || Taegyu
FanfictionTaehyun i Beomgyu są zwykłą parą. Nie wyglądało na to, że cokolwiek ich od siebie oddali. Niestety Beomgyu zmarł w wypadku. Po sobie zostawił tylko serię listów, które Taehyun otrzyma w swoje urodziny. TW: ED, samobójstwo