Jak pewnie wiesz, nie chciałem za bardzo przenosić moich domowych problemów na ciebie. Wciąż moim celem było dawanie ci szczęścia. Nie chciałem stawiać cię w żadnej trudnej sytuacji, którą niewątpliwie byłoby wciągnięcie cię w moje sprawy. Te musiałem moim zdaniem rozwiązywać tylko między sobą, a moimi rodzicami. Koniec końców, tylko my mogliśmy zmienić cokolwiek, ty tylko mógłbyś mnie wspierać.Mimo wszystko w związku z tym starałem się jak najbardziej zachować mój sposób myślenia oraz życia sprzed całego układu z moim ojcem. Musiałem to zrobić, żebyś nie domyślił się, co między nami zaszło. Miałem gdzieś z tyłu głowy to, że mógłbyś się za to obwiniać. Nie chciałem do tego dopuścić, bo nic, a nic nie było twoją winą.
Tak naprawdę sam podjąłem większość decyzji, a te, w które byłeś zamieszany wcale nie zmieniały głównego winowajcy. Sam sprowadziłem na siebie to, co się stało. Nie było tu wątpliwości. Nie żałowałem, ale wciąż postrzegałem to jako karę, bo inaczej się chyba nawet nie dało. Dzisiaj opowiem ci o liście rzeczy, którymi musiałem podyktować swoje życie, żeby nasz związek mógł zostać zachowany.
Po pierwsze i co chyba było dla mnie największą różnicą, mój cykl doby musiał całkowicie zostać dostosowany do tego, co chciał osiągnąć mój ojciec. Miałem godzinowo podane, o której mam wstać, wyjść z domu, co muszę zrobić i kiedy wrócić. Na szczęście przynajmniej udało mi się tyle, że ojciec dotrzymał swojej obietnicy.
Ani razu nie kazał mi wrócić tak wcześnie, byśmy nie dali rady się spotkać. Faktycznie było to z jego strony całkiem miłe, ale nie wiem czy cokolwiek tutaj naprawdę mogę takim nazywać. Ostatecznie cały ten układ był okropnym skurwysyństwem, bo wykorzystywał jedyne, czym dało się mnie zaszantażować. Gdyby jeszcze zostały złamane jego filary to nie mam pojęcia, jak zły musiałby być. Mimo tego wtedy ja nie miałbym powodów, żeby się go trzymać.
Całkiem możliwe, że ojciec po prostu doskonale wiedział, że złamię go od razu, jeśli nie będę mógł się z tobą widzieć wystarczająco często. Miałby z tym rację. Wtedy nie byłoby szansy, że wytrzymałbym z czymś takim. Pewnie od razu bym się zbuntował, a nie taki był cel.
Niemniej jednak wiele warunków zawartych właśnie w moim trybie dnia było po prostu cholernie głupich czy nawet niemożliwych do zrealizowania. Między innymi to, że miałem oddawać ojcu wszystkie urządzenia elektronicznie o określonej godzinie, rzekomo po to, żeby poprawił się mój sen. Byłem przecież świadom, że tak naprawdę chciał pewnie przejrzeć wszystko, co z tobą pisałem czy po prostu robiłem.
Denerwowało mnie to niemiłosiernie. Dodatkowo ten stary pryk nie wpadł na pomysł, że laptop jest mi potrzebny do nauki. Jak mam przecież pisać eseje, kiedy nie mam dostępu do źródeł? Wtedy łaskawie uznał, że będę mógł mieć do niego dostęp, jeśli udowodnię mu w jakiś sposób, o czym mam pracę i po co dokładnie jest mi potrzebny internet zamiast książek.
Nie sądziłem, że można być aż tak cofniętym, żeby się tego nie domyślać, ale w porządku. Byłem w stanie to jakoś przeżyć. Wtedy zresztą tłumaczyłem ci wszystko moją chęcią chodzenia spać nieco wcześniej. Faktycznie dobrze było być w szkole zdolnym do życia, a nie tylko ciągłego ziewania i przecierania oczu. Mimo tego faktu raczej sam z siebie bym tego nie wybrał.
Co miałem poradzić, wolałem mieć więcej czasu wolnego przed następnym dniem, ale byłem wtedy traktowany gorzej niż źle, więc czego mogłem się spodziewać. Dodatkowo ojciec chciał mnie wkręcić w zdobywanie znajomości i pojawianie się na jakichś jego uroczystych kolacjach z partnerami biznesowymi.
Nigdy nie rozumiałem, dlaczego on tak bardzo lubił zapraszać ich całe rodziny do siebie. Teraz wiem, że miało mu to zbudować jeszcze lepszy wizerunek, a przede wszystkim zapewnić lojalność wobec niego. Faktycznie pokazywanie mnie mogło mu w tym pomóc, ale nie kiedy wyglądałem, jakbym nie chciał tam być. Dlatego ułożył kolejną zasadę. Musiałem wyglądać na szczęśliwego, wręcz tryskającego energią, której nawet nie miałem.
CZYTASZ
You seemed to be fine || Taegyu
FanfictionTaehyun i Beomgyu są zwykłą parą. Nie wyglądało na to, że cokolwiek ich od siebie oddali. Niestety Beomgyu zmarł w wypadku. Po sobie zostawił tylko serię listów, które Taehyun otrzyma w swoje urodziny. TW: ED, samobójstwo