Eternally

59 4 0
                                    


Wreszcie dotarliśmy do ostatniego listu. Zeszło nam z tym trochę długo, prawda? Mimo wszystko wcale nie mam ochoty tego pisać. Wiem, że to będzie cholernie ciężkie, ale musiałem w końcu dojść do tego momentu. Nie mam przecież innej możliwości, skoro to sam zacząłem, więc dlaczego tak cholernie narzekam? Jestem beznadziejny.

W każdym razie dzisiaj chciałbym już rozjaśnić wszystkie moje kłamstwa. Wiem, że miałem to robić od początku, ale nie do końca mi to wyszło. Z całą pewnością nie tak, jak chciałem, by to wyglądało. Właściwie w niektórych listach pojawiło się kilka kolejnych półprawd. Teraz opowiem już o wszystkich, jakie się pojawiły.

Przede wszystkim rozjaśnię największe kłamstwo, jakie się tu pojawiło. To nie do końca tak, że to miał być twój prezent urodzinowy, po prostu musiałem ci to dać wcześniej, ale chciałem, żebyś otworzył to później. Nie mogłem wymyślić niczego lepszego niż właśnie urodziny. Dlatego też to nie do końca będzie się wiązać z przyjemnością. Z pewnością nie ten list, reszta może była miła.

Tak naprawdę te wszystkie listy miały być moim pożegnaniem.

Nie martw się, nie chodzi mi tu o zerwanie, chociaż może to by cię mniej zraniło. Teraz już naprawdę nie wiem, co robię i co byłoby dla ciebie lepsze. Nie chcę dla ciebie źle, po prostu ja jestem zbyt słaby i zbyt egoistyczny. Kiedy przychodzi co do czego, nie jestem nawet w stanie ci powiedzieć o moich zamiarach.

Pewnie już sam się domyślasz, co chcę powiedzieć. Mam zamiar popełnić samobójstwo.

Mimo wszystko nie mogę tego zrobić tak, żeby każdy o tym wiedział. Moi rodzice pewnie by mnie nawet nie chcieli pochować, wiedząc o tym. Poza tym jako mój ostatni prezent dla nich mogę im podarować zachowanie tej ich ukochanej reputacji, która jest ważniejsza niż ja.

Postanowiłem upozorować jakiś wypadek, chociaż nie mam pojęcia jaki. Tym bardziej nie wiem czy mi to wyjdzie. Muszę mieć na to nadzieję, ale to wcale nie jest aż takie oczywiste. Chyba da się to przecież stwierdzić.

Innym powodem, dlaczego zdecydowałem się na coś takiego, o wiele ważniejszym, jest to, że uznałem to za mniej dla ciebie bolesne. Chciałem ochronić cię przed bólem ten ostatni raz. Mimo wszystko też nie chciałem cię okłamywać, więc nie mogłem po prostu tego tak zostawić. Stąd moje listy.

Tak, niestety właśnie dlatego nie jest to prezent. Mam nadzieję, że nie zrujnowałem ci tego dnia. Generalnie to mam nadzieję, że zdążyłeś się po mnie pozbierać, a to, co czytasz tego nie zmieni. Chyba to bardzo naiwne, co? Może się ograniczę, chcę, żebyś po prostu nie został przeze mnie z traumą. To już wykonalne.

Długo myślałem o samobójstwie, naprawdę. To nie tak, że przyszło mi to do głowy dzisiaj i ubzdurałem sobie napisanie tego listu. Zresztą tych listów jest ponad dwadzieścia. Nie dałbym rady wszystkich napisać w jeden dzień, choćbym nawet bardzo chciał.

Chociaż wiem, że ta decyzja jest chwytaniem się brzytwy, nie potrafię podjąć innej. Nie jestem w stanie tu zostać, Tae. Z każdym dniem coraz bardziej to czuję, chociaż bardzo staram się odpędzać od siebie tę myśl. To już zwyczajnie mój koniec.

Codziennie budzę się z myślą, że nie wiem, czy będę w stanie przetrwać kolejny dzień. Mam już tego dość, nie mogę uciekać od swoich myśli, bo te zawsze będą mi towarzyszyć. Od początku miałem świadomość, dlaczego to robię. Próbowałem tutaj zostać na wszelkie sposoby, na jakie tylko byłem w stanie.

Zawsze myślałem o tym, że nie chcę cię zostawiać. Każdego ranka obiecywałem sobie, że przeżyję kolejny dzień właśnie dla ciebie. Co jest nieco zaskakujące, ta motywacja działała dosyć długo. Marzyłem o zobaczeniu twojego uśmiechu po raz kolejny, a nie było na to innej rady niż wstanie z łóżka i zmierzenie się ponownie ze wszystkimi trudnościami.

You seemed to be fine || TaegyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz