(13)

2.2K 112 184
                                    

<Tydzień później>

Peter przez cały tydzień nie odpisywał ani nie pisał na grupie, po tym co się stało nie wiedział jak ma z tym żyć więc postanowił nie dawać znaku życia. Co mogło być złym pomysłem.

****

Brunet jak codzień Robił różne obliczenia ale tym razem robił coś totalnie innego na co miał ochotę, więc zaczął oprogramowywać robota.

Ale nagle coś a bardziej ktoś dotknął prawego ramienia nastolatka I Peter przez to walnął się głową o lampę która była totalnie nad nim.

-Ah!

-O kurwa! Nic ci nie jest Dzieciaku??

Peter złapał się za głowę i się odwrócił, zobaczył Stark'a Stojącego za nim.

-Panie Stark?? Co Pan tu robi??

-Ja? To mój budynek przecież co nie?

-Racja ale... Nie spodziewałem się dziś Pana spotkać

-Zazwyczaj nie schodzę na to piętro ale musiałem coś sprawdzić...

-Oh rozumiem Pana...

-Sory że cię wystraszyłem nie spodziewałem się takiej reakcji, jak tam Twoje ręce?

-Nawet Dobrze

-Jak tam twój nowy szef?

-Nie przyszedł

-Jak to nie przyszedł?

-znaczy przyszedł, dał mi zadania i uciekł

-Co? Czemu uciekł?

-Mnie się Pan pyta?

Nagle ktoś wyłonił się za pleców Parker'a.

-O mój boże Pan Stark!

Chłopak podbiegł do Miliardera i potrącił Peter'a który prawie się obalił. Brunet się Dziwił że Thompson nie kłamał z tym dostaniem się, nastolatek był wkurzony że go tak potrącił, choć było to dla niego całkowicie normalne że strony Flash'a.

-A ty to kto?

-Jestem Flash Thompson!

-Więc czego chcesz Flesh?

-Flash... Ale nie ważne

-Więc czego chcesz?

-Jestem Pana największym fanem!

-Fajnie każdy mi tak mówi, ale wybacz nie chciałem rozmawiać z tobą

Mężczyzna ominął Flash'a i podszedł do Parker'a.

-Jesteś cały?

-Ta-

Nagle ktoś przerwał wypowiedź Peter'a nie
była to jedna osoba a stado dzieciaków. Zmierzających w stronę Miliardera.

-Co do-

Mężczyzna wziął za rękę Peter'a I pobiegli razem do windy. Gdy się Zamknęła Geniusz zaczął mówić.

-Widzisz? Zawsze tak jest jak tylko schodzę na to piętro... ehh

-Ehh... ma Pan przerąbane

-Wiem, jako jedyny to rozumiesz widzę. Nie dziwię się że się dostałeś chłopcze.

-Miło z Pana strony że Pan tak uważa...

-Ah No tak jak się nazyw-

Nagle drzwi od windy się otworzyły I wleciało do niej stado zapewne Fanów sławnego Stark'a.

Wrong NumberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz