(23)

933 41 143
                                    


<Następnego dnia u Peter'a>

Brunet obudził się I od razu zauważył że leży w swoim pokoju, czyli to znaczy że ktoś go tu przyniósł, Chłopak stawiał że to mógł być Stark bo był jedyną osobą która w tedy była razem z nim, oczywiście nie da sobie odciąć ręki ale tak myślał.

Peter wstał z łóżka I pomaszerował prosto do łazienki się ogarnąć Gdy tylko z niej wrócił pokierował się do kuchni tak jak zawszę, I tak jak zawszę znalazł tam Rogers'a który robił śniadanie.

-Dzień doberek!

-Witaj młody, Przyszedłeś idealnie na śniadanie

-Ma się te wyczucie czasu do jedzenia-Powiedział Peter uśmiechając się jak głupi do sera.

-No dobra, siadaj do stołu

-Robi się

Nastolatek usiadł na krześle I po chwili Blondyn zawołał głośno wszystkich na śniadanie.

Inni zaczęli się zjawiać i również usiedli na swoich miejscach witając się z innymi i również z Peter'em.

Nastolatek rozglądał się do okoła stołu I zobaczył że kogoś mu brakuje. Brunet szturchnął Steve'a obok siebie I zapytał go gdzie jest Miliarder.

-Hm dobre pytanie, ale skoro go nie ma to poprostu przepadnie mu śniadanie, I ktoś inny je zje, chyba że zaraz przyjdzie

-Yhym-Opowiedział Peter.

Gdy każdy zaczął jeść swoje śniadanie, po chwili przyszedł Stark o dziwo w dobrym humorze.

-Witajcie Kochani, przybyłem na ten super dobre śniadanie zrobione przez mojego Ulubionego Kapitana-Powiedział Tony siadając na swoje miejsce przy stole uśmiechając się do wszystkich.

Wszyscy się na niego dziwnie spojrzeli, nikt nie miał odwagi aby cokolwiek powiedzieć, byli przerażeni tym co powiedział mężczyzna.

Siedzieli tak w ciszy Gdy nagle Clint postanowił się odezwać.

-Stark... wszystko dobrze? Mamy Kłopoty?

-Nie wkurwiaj mnie w ten zajebisty poranek

-Coś się stało?-Odezwała się Natasha.

-Tak, wyspałem się

-Wow no to gratulacje Stark

-Dzięki Ruda

-JAK TY MNIE-

Clint położył Swoją dłoń na jej ustach i powiedział: Nie psuj mu humoru

-ciesze się Tato że się wyspałeś

-Ja o dziwo również Pete

Wszyscy zjedli swoje porcje i odeszli od stołu.

Peter podbiegł do Miliardera I go zapytał czy może wyjść na dwór z Ned'em.

-Nie.-Powiedział stanowczo Stark.

-Co?? Dlaczego?

-Ostatnim razem prawie nie przeżyłeś

-No ale miałem wezwanie! Potrzebowali mnie!

-Potrzebowali? Oni cię wykiwali Pete

-Ale-

-Żadne Ale, dzisiaj siedzisz w domu, pobaw się jak to robią inne dzieci w twoim wieku

-Nie jestem już mały!

-Peter, co z tobą? Przechodzisz jakiś bunt nastoletni?

-Co? Nie! Poprostu... chcę się spotkać z Ned'em

Wrong NumberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz