(32)

474 31 22
                                    

<Następnego dnia>

<U Stark'a>

Mężczyzna siedział w kuchni pijąc jak zwykle kawę, a w drugiej dłoni trzymał telefon przeglądając wiadomości.

-Tony?

Miliarder odłożył telefon I się odwrócił.

-Tak Stephen?

-Chciałbyś dzisiaj wyskoczyć gdzieś?

-Gdzieś? To znaczy gdzie?

-Na przykład do restauracji coś zjeść?

-Hmm...

Czarodziej się trochę zestresował, miał obawy że Geniusz może mu odmówić i jego plany lęgną w gruzach.

-Spoko, możemy wyjść

-To super, ubierz się ładnie- och wybacz, nie musisz, ty zawsze ładnie wyglądasz

-Dzięki

Mężczyzna wstał I ucałował go w policzek.

-O której idziemy do tej restauracji?

-Może o piętnastej?

-To za... trzy godziny, niech będzie, pasuje mi

-Cieszę się, wybacz ale muszę gdzieś skoczyć

Doktor przytulił na pożegnanie Stark'a I odszedł.

Tony poszedł do swojego pokoju I otworzył szafę. W jego szafie znajdowały się przeróżne garnitury, okulary, bluzki, bluzy oraz spodnie. Miliarder dobrze wiedział co ubrać na takie wyjście, coś co zawsze ubiera czyli... garnitur, ciemno niebieski garnitur i do tego czarny krawat.

Gdy mężczyzna wyjął ubrania z swojej szafy, położył je na łóżku a potem poszedł do pracowni by trochę popracować zanim gdzieś wyjdzie.

<2,5h później>

Mężczyzna wyszedł z pracowni I szybkim krokiem poszedł do łazienki która znajdowała się w jego pokoju. Geniusz umył się i założył ubrania które sobie wcześniej naszykował, a na koniec założył swoje ulubione okulary mimo iż nie było słońca a był dopiero listopad.

Tony poprawił włosy i wyszedł z łazienki, gdy tylko miał już wyjść z pokoju zobaczył w drzwiach wystrojonego Doktora Strange'a, miał ma sobie czarny garnitur oraz czarne pantofle. Jego ręce były schowane za plecami co przykuło uwagę Stark'a.

-Ho ho przystojniaku, masz może Chłopaka?

-Tak, ciebie głupcu-Zaśmiał się.

-Ale ze mnie farciarz

-Oczywiście. Ty też wyglądasz nieziemsko

-Wiem

-Ale ty skromny

-Tak tak

Mężczyzna wyjął ręce za pleców i podsunął mu pod nos wielki bukiet żółto-czerwonych kwiatów.

-O Wow, coś te kolory mi przypominają...

-Zgadnij Iron-Manie

-Nie muszę, już się sam wydałeś Doktorku

Brunet wziął od niego kwiaty I poszedł odłożyć je do wazonu gdy tylko to zrobił wrócił do Stephen'a I poszli prosto do restauracji.

<Przed restauracją>

Strange razem z Tony'm podeszli do drzwi i gdy Miliarder chciał pociągnąć za drzwi ktoś go wyprzedził, a tą osobą był Czarodziej.

Mężczyzna otworzył drzwi i gestem dłoni pokazał żeby jako pierwszy wszedł do budynku.

Wrong NumberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz