🌿Joe🌿
Kiedy Kaoru zapytał o Ainosuke i czy to on wysłał mu kwiaty, to poczułem jakby on tego chciał. Przez co znowu w siebie zwątpiłem.
Cały dzień zastanawiałem się nad tym czy wysłanie kwiatów anonimowo to był dobry pomysł?
°°°°°°°°°°
Wieczorem, po zamknięciu restauracji zostałem na dole i nalałem sobie wina.~
Powinienem był dać mu je osobiście... Nie przez kuriera...
Teraz myśli, że to od niego...
~Po pewnym czasie usłyszałem Kaoru zmierzającego w moją stronę.
- No dobra, co jest? - Zapytał siadając obok.
- O, em. Wszystko gra. - Uśmiechnąłem się lekko.
- Nie rób ze mnie idioty, cały dzień nad czymś rozmyślasz, za dobrze się znamy.
- No właśnie...
~
I w tym problem... Mimo tego jak dobrze się znamy nie widzisz mojego uczucia...
~- Nie wiem co robić w pewnej sprawie.
- Okey mamy jakiś punkt zaczepienia. A w jakiej?
- ...
- Nie poradzę Ci nic jak nie powiesz o co chodzi. Poza tym, Ty skąpy gorylu, poczęstowałbyś winem.
- A, racja, nie pomyślałem. - Po czym poszedłem po kieliszek.
Musiałem zmienić temat, nie chciałem żeby w ten sposób dowiedział się o moim uczuciu.
Minęły dwie godziny i oboje byliśmy wstawieni.- Polewaj. - Powiedział różowowłosy oparty o dłoń ręki, która spoczywała na blacie.
- Skończyło się. Iźć po kolejne?
- Dobra, wystarczy na dzjiś.
- No weś, mamy sobotę. Njie musimy jutro być w formie.
- No dobra. - Powiedział już chyba obojętnie.
Minęła kolejna godzina, w której bardzo dobrze nam się gadało. Spędzanie z nim jakkolwiek czasu sprawiało mi wielką radość. Każdy uśmiech, każde słowo rozgrzewało moje serce.
Po pewnym czasie udałem się chwiejnym krokiem do łazienki, kiedy wróciłem chłopak spał oparty głową o blat. Delikatnie wziąłem go na ręce i zaniosłem na górę, a następnie do sypialni. Położyłem go, przykryłem i miałem iść do siebie, ale... Alkohol tak "obciążył" moje ciało, że ciężko było mi je podnieść.
- Dobra, połósz się obyok. Uznaj to sa pociękofanie za psrzyniesienie mnie tu. - Powiedział z zamkniętymi już oczami.
~
Serio? Czy ja już śpię? Śni mi się to?
~Poczułem ciepło na policzkach, oraz motyle w brzuchu. Bez zbędnego namysłu położyłem się obok. Po pewnym czasie pozwoliłem sobie przysunąć do jego pleców. Chciałem go obiąć, ale jednak nie mogłem sobie na to pozwolić.
~
Tak bardzo bym chciał żebyś o tym wiedział... Żebyś odwzajemniał...
Ale w twoim sercu jest chyba ktoś inny... Tylko... Dlaczego akurat on?
~°°°°°°°°°°
Następnego dnia obudziłem się koło godziny siódmej i od razu poszedłem do salonu na kanapę.~
Boże, ile ja mam lat żeby nie umieć określić się w działaniach.
Raz chce mu o tym powiedzieć, raz nie. Beznadziejnie.
~Nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Obudziłem się dwie godziny później. Kaoru był już w kuchni i robił nam? Śniadanie.
- Dzień dobry. - Powiedziałem przeciągając się.
- Dzień dobry. Głodny?
- Trochę.
- Siadaj, zaraz skończę.
- Ale że ty mi zrobisz śniadanie?
- Bo się rozmyśle.
- No dobrze, dobrze. - Powiedziałem niewinnie.
Tak jak powiedział, tak zrobił, chwilę po moim gadaniu przyniósł jajecznicę z warzywami.
- Ainosuke się do mnie odezwał.
- ... Czego chciał? - Powiedziałem widocznie niezadowolony.
~
A tak dobrze się dzień zapowiadał...
~- Chce się spotkać.
- Może sobie chcieć.
- Ale, ja mam zamiar się z nim zobaczyć.
- Co? Serio? Po tym wszystkim? Jeszcze nie do końca do siebie doszedłeś. Pamiętasz, że to przez niego, nie?
- Pamiętam. Ale może jak będziemy rozmawiać na osobności, to mi to wszystko wytłumaczy.
- Co ma Ci wytłumaczyć? Że jest bezdusznym, rozpuszczonym bachorem?
Nie czekając na odpowiedź chłopaka, dokończyłem jedzenie i wstałem od stołu.
- Dziękuję, było pyszne. Daj, twój też zabiorę.
Różowowłosy nic nie odpowiedział. Odwrócił się na krześle w moją stronę i patrząc jak myje naczynia powiedział cicho...
- Nie zmienię zdania...
- Nie rozumiem Cię. Czy do Ciebie nie dociera to co zrobił? Zostawił nas bez słowa, po latach okazało się, że wrócił i podczas waszego pojedynku miał czelność dopuścić się takiego czynu, po którym wylądowałeś w szpitalu. A mimo tego chcesz z nim gadać?
- Tak. Dogrywaliśmy się kiedyś, może coś z tego zostało.
- Ehh... Rób jak uważasz... - Skończyłem myć i poszedłem do salonu.
- Nie twoja sprawa czy się z nim spotkam czy nie. - podszedł.
- Masz rację - Powiedziałem poważnie. - Powiedz mi tylko, dlaczego dajesz mu tak dużo szans?
- Nie będę z Tobą o tym rozmawiał!
Krzyknął po czym poszedł do pokoju.
°°°°°°°°°
Koło godziny 19 Kojiro delikatnie kuśtykając wyszedł z domu. Nie trzeba było być geniuszem żeby wiedzieć gdzie idzie.Stresowała mnie ta cała sytuacja, nie chciałem aby znowu przeżył zawód z jego powodu...
************************************
Hej, hej wszystkim ^^
Wybaczcie ponownie długą nieobecność, ale wena potrafi, a racze jej brak blokuję strasznie >~<
Tak czy inaczej postaram się wstawiać rozdziały częściej.
Mam nadzieję, że aktualny rozdział się spodobał i jesteście jeszcze ze mną.
CZYTASZ
Joe x Cherry - Potyczki uczuć
FanfictionKaoru i Kojiro są przyjaciółmi od przedszkola. W pewnym momencie Kojiro zdaje sobie sprawę z uczuć do różowowłosego. Niestety jest przekonany o braku wzajemności, dodatkowo pojawienie się Ainosuke wzbudza w zielonowłosym przeczucie, że Kaoru i niebi...