Przechodziliśmy właśnie obok parku, w którym często jeździłem na desce z Kaoru.
~
Przestań o nim myśleć. Jestem tu z Harukim, na nim się skup.
~Nie wiem czy to przez moje myśli, czy faktycznie, ale miałem wrażenie, że widziałem niedaleko Kaoru. Zanim się jednak odwróciłem chłopak złapał mnie za rękę.
- To tutaj- uśmiechnął się i zaczął mnie ciągnąć do jakiegos budynku i po schodach w górę.
- Idziemy do ciebie?
- Nie, nie.
Nic więcej nie powiedział, aż sam nie zobaczyłem o co chodzi. Weszliśmy na dach owego budynku. Było wszystko przygotowane, taki ala piknik, a wkoło niego pojedyncze lampy i jakieś jedzenie.
- ty to przygotowałeś? -byłem w szoku. Aż tak mu się podobam, że tak bardzo się stara?
- Pewnie. Siadaj, mam coś jeszcze.
- Jeszcze?
Usiedliśmy na podwójnym kocu, Haruki nalał wina i wyjął z torby dwa bento.
- prosze - podał mi pudełeczko - nie jestem tak dobry w gotowaniu jak ty, ale się starałem.
Otworzyłem pojemnik, a moim oczom ukazało się pięknie przyozdobione jedzenie. Ryż z mięsem i warzywami.
- O wow, pięknie pachnie i jak wygląda. - zacząłem się zachwycać - Naprawdę mnie Zaskoczyłeś tym wszystkim - Pogłaskałem go po głowie na co on się zarumienił.
- C-ciesze się, a więc, smacznego!
Czas mijał bardzo szybko, nie wiedziałem nawet kiedy wybiła dwudziesta pierwsza.
Zjedlismy, pogadaliśmy o wszystkim i o niczym.- Skąd pomysł na to miejsce?
- O, w sumie to dość długa historia.
- Mamy czas - Chwyciłem za kieliszek przyglądając się intensywnie chłopakowi.
- A więc... często przychodziłem tu z moim przyjacielem, to on znalazł to miejsce i często spędzaliśmy tu czas. Poza tym widok jest stąd piękny.
- Nie była taka długa - powoedzialem zartobliwie- nie przychodzicie już tu?
- No właśnie tu zaczynaja się schody... - Posmutniał.
- Coś nie tak? Nie musisz mówić jak nie chcesz.
- Nie, po prostu... zakochałem się w nim i właśnie tu mu o tym powiedziałem, a on mnie odrzucił i urwał kontakt.... - spuścił wzrok - Ale żeby nie było, to było dawno - zaczął machać dłońmi
- Rozumiem. I mimo tego dalej tu przychodzisz?
- Mimo tego wszystkiego, uwielbiam to miejsce, już go nie kocham, ale jednak tęsknię za nim jako przyjacielem...
- Nie próbowaliście tego naprawić?
- Próbowałem, ale nie wychodziło... nasłuchałem się z jego strony wielu obelg... Nie spodziewał się, że jestem gejem... A ja za to nie spodziewałem się jego reakcji. Zraził go fakt mojej orientacji...
- Jak dawno to było?
- Cztery lata temu. A przyjaźniłem się z nim siedem lat. Ogólnie nasza paczka liczyła cztery osoby i cieszę się, że z resztą mam kontakt.
- A oni utrzymują z nim kontakt?
- Tak, z tego co wiem.
- To nie jest trudne? W sensie wasi przyjaciele muszą dzielić czas między wami czy jednak bywają spotkania gdzie jesteście wszyscy?
- Nie spotykamy się już we czwórkę. Jest w tym samym czasie co ja, jak są jakieś większe imprezy.
- Boże przepraszam, zaprosiłem Cię a rozmawiamy o mnie i to do tego o takich smutach.
- w porządku, mi to nie przeszkadza, poznajemy się co raz lepiej.
- Uff - przetarł kark - twoja kolej powiedz coś o sobie.
- A co chcesz wiedzieć?
- hym - chwycił się za brodę. - może... lubisz coś jeszcze poza kuchnią i ćwiczeniami? Od razu powiem, że to moim zdaniem i tak dużo, tym bardziej, że obie rzeczy mega dobrze Ci wychodzą, znaczy, wiesz. - Zaczerwienił się
- A więc, lubię spędzać czas z przyjaciółmi i jeździć na desce.
- Woo serio jeździsz na desce? A nie powiedziałbym. - siadł po turecku - pokażesz mi kiedyś jak jeździsz?
- Pewnie. Próbowałeś kiedyś?
- Nie niestety, ale zawsze chciałem.
- A więc cię nauczę.
- O jaaa, super - rozradował się cały
Nagle spoważniał.
- Mogę cię o coś zapytać?
- Pewnie.
- Wiesz, że zaprosiłem Cię na spotkanie, nie tak po... no koleżeńsku
Trochę się zawstydziłem.
- Zdaję sobie z tego sprawę.
- A więc... jesteś Bi? Jak nie chcesz odpowiadać, to nie musisz. Po prostu często cię widziałem jeszcze przed moja pracą u ciebie z dziewczynami i podczas naszej pracy teraz ktoś nie Raz do ciebie przychodził.
- ym... Jestem bi, ale w sumie prawda jest taka, że nigdy się nie zakochałem w dziewczynie, jedynie zauroczyłem nie Raz i w sumie myślałem że natrafię na taką, która wybije mi z głowy taka jedna osobę.
- Może właśnie natrafiłeś?
- Hym?
Spojrzałem w jego stronę, a jego wzrok stał się inny niż zazwyczaj, stał się taki delikatny i przyjemny, a jednocześnie zalotny.
Nie powiem, jego wypowiedź mnie ruszyła, chyba się nawet lekko speszyłem.- kogo masz na myśli? - Zacząłem się z nim droczyć.
- A takiego jednego twojego pracownika.
zaczął się zbliżać do mnie na czworaka i gdy był już blisko usiadł przede mną na zgiętych nogach.
- Tak?
- Tak
Zaczął zbliżać swoją twarz do mojej i po chwili gwałtownie wstał.
-chyba będziemy się zbierać, nie? - odwrócił do mnie głowę i się uśmiechnął zarumieniony.
***********************************
Hej, hej
Dziś 762 słowa
CZYTASZ
Joe x Cherry - Potyczki uczuć
FanfictionKaoru i Kojiro są przyjaciółmi od przedszkola. W pewnym momencie Kojiro zdaje sobie sprawę z uczuć do różowowłosego. Niestety jest przekonany o braku wzajemności, dodatkowo pojawienie się Ainosuke wzbudza w zielonowłosym przeczucie, że Kaoru i niebi...