"Szefie"?

105 9 3
                                    

🌿Joe🌿

Przyszedł poniedziałek, a w raz z nim pierwszy dzień z pomocnikiem.

- Dzień dobry, stawiam się do pracy. - Powiedział radośnie Haruki.

- O jesteś już, przed czasem, super, mamy więcej czasu na obgadanie wszystkiego.

Po przegadaniu wszystkiego pokazałem nowemu wszystko co i jak.

-Tak w ogóle, może przeszlibyśmy na Ty? - Zapytałem.

- O-o miło mi. Haruki - podał mi rękę.

- Kojiro - Uśmiechnąłem się.

Praca mijała mi bardzo przyjemnie. Nie zauważyłem nawet kiedy przyszła dziewiętnasta.

~
Nie żałuję decyzji o pracowniku, nie dość, że mi lżej w pracy, to do tego raźniej.
~

°°°°°°°°°°

I tak miały dni. Naprawdę dobrze pracowało mi się z nowym pracownikiem. Rozchmurzałem się dzięki niemu już wiele razy.

- Szefieee! Ekspres się buntuje!

Podszedłem do chłopaka i aż śmiać mi się chciało z jego reakcji, wyglądał jak piesek który coś zrobił.

- Hahah, spokojnie, tak jest zawsze jak się mleko kończy.

- Uff, a ja już szukałem na internecie ile kosztuje naprawa ekspresu. - rozluźnił się.

°°°°°°°°°°
Od zatrudnienia Harukiego minęło półtora tygodnia. Chłopak bardzo dobrze sobie radził. W międzyczasie dowiedzieliśmy się o sobie co nieco. Miałem rację, jest ode mnie młodszy o dwa lata, czyli ma 24. Często zachowywał się naprawdę słodko, było z nim dość śmiesznie.

- Hej Gorylu.

Odwróciłem się i zobaczyłem Kaoru.
Gdy go zobaczyłem o mało serce mi nie wyleciało z klatki.

- Oo Kaoru, co podać?

- Podwójne espresso.

- Ty i Kawa?

- Tak, strasznie dużo mam na głowie I mało śpię.

- Rozumiem, już podaję.

~
Czuję tak dużo, smutek z odtrącenia, zażenowanie sobą, ale jednocześnie radość, że go widzę i słyszę~
~

- Szefieee! Mamy jeszcze szarlotkę? - krzyknął z drugiego końca sali.

- Został jeszcze jeden kawałek!

- "Szefie"? Nie wiedziałem, że masz pracownika.

- A tak, od niedawna w sumie. Spontanicznie wyszło.

Podałem mu kawę po czym Przyszedł młody z zamówieniami.

- Zebrałem zamówienia, posprzątałem wszystko, mogę ci pomóc w kuchni.

- Bardzo ładnie młody - Uśmiechnąłem się lekko w jego stronę. - zajmij się kawami, a ja idę do kuchni.

- Taaak jest

Po czym ruszył do pracy.

- Kaoru, chcesz coś do jedzenia może?

- Nie, dzięki, wypije kawę i już lecę.

🌸Kaoru🌸

Tak długo się zbierałem żeby odezwać się, czy spotkać z Kojiro.
Po ponad dwóch tygodniach postanowiłem że to ja się jakoś uaktywnie, w końcu, to ja go odrzuciłem.
Szczerze, to zaskoczył mnie tym wszystkim, tą kolacją i wyznaniem....
Miałem podejrzenia, że coś do mnie czuje w liceum, ale później myślałem, że mu przeszło, spotykał się z tyloma dziewczynami. Ale właśnie, to były dziewczyny, nigdy nie widziałem go z chłopakiem.

Gdy przyszedłem do restauracji Kojiro serce jakoś strasznie mi waliło, ale czemu? Pewnie przez tą pamiętną sobotę. Mimo wszystko starałem się za wszelką cenę zachowywać jak wcześniej.
Zdziwił mnie fakt pracownika w restauracji chłopaka, zawsze był dumny z samowystarczalności i tym podobnym.

Faktycznie miałem ostatnio dużo na głowie, ale skłamałbym gdybym powiedział, że nie miałem mentliku w głowie przez to wszystko.

🌿Joe🌿

Przyszła sobota, ostatnie godziny pracy. Widziałem jak Haruki ziewa co chwilę.

- Już niedługo fajrant - Dodałem mu otuchy.

- Oo faktycznie. -spojrzał na zegarek. - jest mało klientów, zacznę sprzątać w kuchni, dobrze?

- Pewnie, też będę w międzyczasie ogarniał.

Przyszła godzina zamknięcia, młody bardzo dobrze sobie poradził, powiedziałem żeby dokończył na sali, bo było tego naprawdę mało, a widziałem jak bardzo jest zmęczony.
Po ogarnięciu kuchni i reszty udałem się na salę, nigdzie nie widziałem Harukiego. Myślałem, że poszedł bez słowa, ale w ostatnim momencie, jak już miałem zamykać i iść na górę, zauważyłem go skulonego i śpiącego na jednym z foteli przy stołach. Były one na końcu sali, dla większej ilości osób.

Podszedłem do niego, spał jak suseł.

~
Jak on słodko śpi, aż żal go budzić.
No ale niestety muszę.
~

- Haruki? - Szturchnąłem go lekko.

Chłopak od razu się obudził.

- Hym? Oj przysnąłem, przepraszam. - powiedział zaspany i przetarł oczka.

- Nie masz za co, daleko masz do domu?

- kawałek - wymruczał śpiąco

- Może u mnie przenocujesz?

- C-co? - Zrobił wielkie oczy - nie, t-to tak nie wypada -odwrócił wzrok.

- Oj tam, mam miejsca. Jest późno, nie chce żebyś wracał zaspany, zaraz pod jakieś auto wpadniesz.

- N-no w porządku.

Po chwili znaleźliśmy sie u mnie w mieszkaniu.

- Wooow, ślicznie tu - Powiedział dalej ledwo kontaktujący Haruki.

Podziękowałem mu i poszedłem po wszystkie potrzebne rzeczy.

- tu masz pościel, poduszkę i ubrania.

- Ubrania? - zdziwił się wyraźnie. - Dziękuję bardzo, a-ale byłoby mi strasznie głupio pożyczać od ciebie ubrania. Przeszkadzałoby ci gdybym spał w tym czym jestem?

Chłopak miał praktycznie świeże ubrania, bo w restauracji mamy swoje robocze.

- Bez problemu. - Uśmiechnąłem się - będą sie kładł, mam nadzieję, że będzie Ci tu wygodnie.

- n-na pewno, dziękuję

- jak chcesz czegoś z kuchni, to śmiało, a łazienka jest korytarzem i pierwsze drzwi na lewo.

Kiwnął głową, a ja poszedłem do sypialni.
Może nie znaliśmy się długo, ale jakoś mu ufałem.

°°°°°°°°°°

Rano wstałem o 04:45, gdy wyszedłem zobaczyłem, że Haruki nadal spał.
Przeszedłem swoją poranną rutynę i w międzyczasie obudził się Haruki.

- Dzień dobry. Zrobiłem śniadanie - powiedziałem gdy go zobaczyłem.

- A-ale, że ja też mogę zjeść?

- Pewnie, zrobiłem dla naszej dwójki.

Chłopak wstał, pościelił i przyszedł do kuchni.

- O woow, ale to super wyglada, co to takiego?

- omlety z warzywami, smacznego - Uśmiechnąłem się biorąc kęs.

***********************************
Hej, hej >^◇^<
Dziś 831 slow

Joe x Cherry - Potyczki uczuć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz