Uczucia Kojiro

119 9 5
                                    

🌸Kaoru🌸

Po tym wszystkim jak wspólny sen i to dwa razy i innych rzeczach postanowiłem wrócić do siebie, poczułem, że coś jest inaczej. Jakoś się tym wszystkim zestresowałem, może dlatego, że nienawidzę pokazywać komukolwiek jakiejkolwiek mojej słabości.

Już po pierwszej nocy poczułem się nieswojo, poczułem moje jakże znienawidzone uczucie jakim była samotność... przeszywała mnie... znowu... gdyby nie Carla, to możliwe, że bym się załamał...

W piątek napisał do mnie Kojiro, Zapytał o spotkanie nastepnego dnia. Poczułem dziwne ciepło myśląc o powrocie do poprzedniego miejsca chwilowego zamieszkania.

°°°°°°°°°°
🌿Joe🌿

Przyszykowałem wszystko, ulubiony makaron Kaoru, wino, a sam stół przyozdobiłem wazonem z kwiami, posprzątałem restauracje i czekałem na chłopaka. Jak to on, był na czas, nawet trochę przed czasem. Moje wnętrzności wariowały straszliwie.

- Cześć. - powiedział różowowłosy wchodząc do środka.

- Hej - powiedziałem zestresowany. - Siadaj, mam coś dobrego.

- No mam nadzieje, specjalnie nic nie jadłem.

- Tadaaa - Podałem chłopakowi jego ulubiony makaron.

Widziałem jak zabłyszczały mu oczy na widok przygotowanego dania.

- Dzięki - Zaczął jeść - a ty co? Będziesz się tak na mnie gapił, czy może też usiądziesz do jedzenia?

- A-a no tak - wyrwany z moich myśli poszedłem po porcje dla siebie.

- Głupi Goryl - Powiedział od nosem.

🌸Kaoru🌸

Było jakoś dziwnie, inaczej niż zazwyczaj jak zapraszał mnie na tego typu spotkania. Wszystko było jakoś ładnie przystrojone, a on sam jakoś dziwnie się zachowywał.
Przypatrywał mi się jakoś intensywnie, mieszał się.

Mijał już jakiś czas, wypiliśmy po dwie lampki wina, aż sytuacja zaczęła być dziwna do miarów możliwości.

🌿Joe🌿

~
Dobra, nie mogę zwlekać, bo niedługo się oboje wstawimy i nici z tego.
~

- Kaoru? - Zacząłem

- Hym?

- Muszę Ci coś powiedzieć.

- Co jest? - Zapytał spokojnie biorąc łyk trunku.

- Kaoru... - Wziąłem głęboki wdech - Od bardzo dawna, jesteś mi bardzo bliski.

- No wiem.

- Nie przerywaj proszę. Chodzi o to, ze jesteś mi bliski... Nie tylko jako przyjaciele.

Podszedłem do niego i położyłem swoją rękę na jego spoczywającej na stole.

- Kaoru... kocham cię

Spojrzałem mu prosto w oczy. Widać było szok na jego twarzy, jak i to że nie wie co myśleć. Po chwili jednak wziął głęboki wdech I zabrał dłoń.

- K-Kojiro... wybacz, ale jesteś dla mnie przyjacielem i tylko przyjacielem.

Poczułem jak moje serce rozpada się na kawałki, stało się to czego najbardziej się obawiałem... On nie czuł tego samego...

- Rozumiem - spuściłem wzrok.

- Niech zostanie tak jak było, dobra?

- Tak... pewnie.... zapomnijmy o tym. Zachowujmy się jakby ta sytuacja nie miała miejsca, okey?

Chłopak Pokiwał głową, a ja nalałem nam wina. Starałem się ukryć to jak bardzo boli mnie serce.
Wypiliśmy jeszcze po lampce, po czym Kaoru wstał.

- Będę się zbierał, nie chce się upić, a przy tobie to już standard.

Starał się rozluźnić atmosferę, tak mi się przynajmniej wydawało.

- Jasne, jasne. Odwieźć Cię?

- Nie trzeba, dam radę.

Pożegnaliśmy się dość szybko. Było mi tak głupio.

~
Mogłem to zostawić dla siebie... dodatkowo... Ten ból...
~

Złapałem się za klatkę piersiową.

Mijała godzina, a ja już byłem w połowie drugiej butelki wina. Chciałem uśmierzyć ból, co w sumie mi nie wychodziło. Zatoczyłem się na górę i położyłem w sypialni.

°°°°°°°°°°
Następnego dnia miałem kaca jak cholera. Nadmiar wina zawsze tym skutkuje...

Postanowiłem przeleżeć cały dzień, początkowo "zdychałem", ale po paru godzinach było lepiej i naszła mnie ochota na jedzenie.
Włączył mi się taki wsysacz jakbym miał okres, a ja chyba po prostu zajadałem smutki.
Włączyłem sobie jakiś serial i starałem się o tym wszystkim nie myśleć.

°°°°°°°°°°

Minęły trzy dni, humor dalej miałem średni. W pracy starałem się zachowywać normalnie, co nie było takie łatwe. Przychodziły do restauracji pary, lub siedzący przy stoliku rozmawiali przez telefon z drugą połówką.

W jakimś momencie podszedł do kasy stały klient z jakąś dziewczyną.

- Chcielibyśmy zapłacić za zamówienie ze stolika nr. 08.

- Pewnie, już podaje rachunek.

- A co Pan taki smutny? Zawsze uśmiechnięty, a teraz aż widać ciemne chmury. -Powiedział chłopak.

- A niee, wszystko w porządku, ostatnio często jestem zmęczony - Wysiliłem się na uśmiech.

- Hym, rozumiem - Powiedział chłopak.

- Oo, a może potrzebuje Pan pomocy w pracy? - Zapytała dziewczyna - Bo Haruki szuka zatrudnienia.

Haruki to chłopak z średniej długości blond włosami i zielonymi oczami, niższy ode mnie, wydawał się być młodszy.

-  W sumie, zastanawiałem się nad tym. Musze to przemyśleć, w porządku?

- Pewnie, to ja jutro wpadnę.

Po chwili pogawędki zapłacili, a ja wróciłem do pracy.

°°°°°°°°°°
Minęły cztery dni od felernej kolacji... Kaoru się nie odzywał, ani nie pokazywał i vice versa.

~
Szczerze, to myślałem, że jednak on też coś do mnie czuje... Jego niektóre zachowania na to wskazywały...
A może to ja chciałem aby na to wskazywały?
~

- Hej!

Z zamyślenia wyrwał mnie czyjś głos, był to Haruki.

- Witam ponownie.

- I jaaak? Coś wiadomo, a propos pracy?

~
Kurcze, nie zastanawiałem się nad tym aż tak, cały czas moje myśli zaprząta różowowłosy...
~

- A więc....

~
Szybka decyzja Kojiro, potrzebujesz pomocy, czy nie?
W sumie ostatnio to wszystko mnie przytłacza i mało poświęcałem sobie jak i innym czasu.
~

- A więc postanowiłem zatrudnić kogoś do pomocy, jesteś zainteresowany?

- Jak najbardziej - Uśmiechnął się szeroko. - Od kiedy mogę zacząć?

- Co powiesz na poniedziałek? Do tego czasu przyszykuje umowie i grafik.

- Super, będę w poniedziałek, a na którą?

- Na szóstą.

- W porządku

Później chłopak zamówił kawę i poszedł w swoje standardowe miejsce i zaczął czytać książkę.

***********************************
Hej, hej wszystkim.
Ktoś się spodziewał takie obrotu sytuacji?
Dziś 858 słów

Joe x Cherry - Potyczki uczuć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz