Co Dręczy Kojiro?

167 14 1
                                    

🌸Cherry🌸


(...)

- Dobra, nie idzie się z Tobą dogadać! JAK ZAWSZE! Mam dość twojego zachowania, dość tej relacji!! - Powiedział rozwścieczony na mnie Kojiro... Po czym odszedł...

- Yhym! - Obudziłem się gwałtownie z łzami w oczach i zobaczyłem Zielonowłosego.

- Kaoru, to był tylko sen. - Powiedział szeptem i pogłaskał mnie po głowie.

- Jesteś... - Powiedziałem bez namysłu dalej będąc zszokowany tym co działo się we śnie.

- Pewnie, gdzie miałbym by... - Nie dałem mu dokończyć, przytuliłem się, bez namysłu, lecz po chwili ochłonięcia szybko się oderwałem.

- Wybacz, jestem w półśnie, zapomnijmy o tym. - I odwróciłem się na drugi bok zostawiając zdezorientowanego chłopaka za swoimi plecami.

- Co Ci się śniło? - Zapytał z troską.

~
Ty... Ty i to czego się najbardziej obawiam... Że w końcu zrozumiesz, że nie jestem wart twoich starań o nasza relacje... I... Mnie zostawisz...
~

- Jakieś głupoty, zapomnij, a tak właściwie, co ty tu robisz?

-... Usłyszałem, że coś się dzieje, więc wszedłem... Ale nie chcesz, to nie mów, nie naciskam. Dobranoc. - Po czym wstał i wyszedł.

~
Martwił się o mnie, a ja do niego "co ty tu robisz?"

Ale nie przyznam się do tego...
...
Dobra, nieważne, nic mnie nie martwi, to tylko głupi sen, nie martwię się o naszą relacje...
Jestem jaki jestem, a on przecież to wie, prawda?
...
Prawda?...
~

°°°°°°°°°°

Nastał nowy poranek, nie miałem najmniejszej ochoty wstawać, lecz Carla rozbudzała mnie ciągłą rozmową.

~
Głupio teraz będzie.
~

Przeszedłem całą poranną rutynę, co dziwne nie natykając się na Zielonowłosego. Wszedłem do salonu, ale było tam pusto, w kuchni również.
Pomyślałem więc, że jest na dole w restauracji, po zejściu na dół ukazała mi się jego jak zawsze uśmiechnięta w stronę innych facjata.

~
Czemu czuję ulgę?
~

- Dzień dobru Kaoru.

- Dzień dobry...

- Przesyłka do Ciebie. - Pokazał na bukiet kwiatów w wazonie.

- Że to niby dla mnie?

- No tak kurier mówił, nie kłócłem się po prostu odebrałem.

- Dziwne... Czekaj, czy to już się rozniosło, że u Ciebie jestem?! - Powiedziałem przejęty.

- Em...

- Muszę jak najszybciej wrócić do siebie. - Powiedziałem pod nosem - Wracam na górę.

Wziąłem bukiet i wróciłem z nim do mieszkania. W drodze zauważyłem karteczkę, na której było :

"
Tak blisko, a tak daleko.

Tajemniczy wielbiciel ~
"

- Co ja w liceum jestem żeby bawić się w takie rzeczy? - Powiedziałem sam do siebie.

Wstawiłem kwiaty do wazonu i wziąłem się za pracę na moim tablecie. Moja noga była jeszcze zwichniętą i swoimi niektórymi zachowaniami, czasami nie polepszałem sytuacji, więc dojście do pełnej formy szło mi dłużej. Przez to Kojiro nie chciał mnie wypuścić do domu.

°°°°°°°°°°
Po pracy Kojiro zjedliśmy kolację, podczas której postanowiłem zapytać o kwiaty.

- Tak w ogóle, mówiłeś, Ainoske, że jestem u Ciebie?

- Nie, skąd to pytanie?

- Nie tak tylko... Zastanawiam się od kogo są te kwiaty.

- I myślisz, że od niego?

- Nie wiem, mało kto raczej wie, że tu jestem. Mam taką nadzieję w każdym razie.

- No tak. - Po czym wziął się za jedzenie.

°°°°°°°°°°
Następnego dnia Kojiro wydawał się być ciągle zamyślony.

W przerwie od pracy zszedłem na dół i przysiadłem się do blatu na którym miał kasę. Nie pytałem o nic, były luźne rozmowy, ale przerywane zamyśleniem chłopaka.

Koło godziny 23 Kojiro zazwyczaj był już na górze, ale tym razem nie było z jego strony odzewu.
Zszedłem na dół i zobaczyłem siedzącego przy blacie i popijającego wino Zielonowłosego.

- No dobra, co jest? - Zapytałem siadając obok.

- O, em. Wszystko gra. - Uśmiechnął się lekko.

- Nie rób ze mnie idioty, cały dzień nad czymś rozmyślasz, za dobrze się znamy.

- No właśnie...

Patrzyłem na niego pytająco unosząc jedną brew.

- Nie wiem co robić w pewnej sprawie.

- Okey, a jakiej?

- ...

- Nie poradzę Ci nic jak nie powiesz o co chodzi. Poza tym, Ty skąpy gorylu, poczęstowałbyś winem.

- A, racja, nie zapytałam. - Po czym wstał i poszedł po kieliszek.

Jak wrócił od razu zaczął inny temat, najprawdopodobniej nie chciał kontynuować poprzedniego.
Minęły dwie godziny i oboje byliśmy wstawieni.

- Polewaj. - Powiedziałem oparty o dłoń.

- Skończyło się. Iźć po kolejne?

- Dobra, wystarczy na dzjiś.

- No weś, mamy sobotę. Njie musimy jutro być w formie.

- No dobra. - Powiedziałem już zmiękczony alkoholem.

Minęła kolejna godzina, w której dardzo dobrze nam się gadało. Moje hamulne były lekko rozlegulowane, przez co zachowywałem się czasami jak w liceum.
Po jakimś czasie Kojiro poszedł do łazienki, a ja postanowiłem na chwilę położyć głowę na blacie.

Okazało się, że zasnąłem. Pamiętałem urywek jak niósł mnie na górę na pannę młodą, oraz jak kładł do łóżka.
Gdy mnie położył i przykrył, usiadł obok i siedział.

- Dobra, połóż się obok. Uznaj to za podziękowanie za przyniesienie mnie tu. - Mówiłem z zamkniętymi już oczami.

************************************
Hej, hej 😁
Przepraszam za tak długą nieobecność 😓 ale wena mi tak się zablokowała, że to szok 😵

W każdym razie dziś 745 słów.
Mam nadzieję, że część się podobała.

Joe x Cherry - Potyczki uczuć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz