Masz czas w sobotę?

115 10 1
                                    

🌿Joe🌿

Rano Przebudziłem się pierwszy, różowowłosy dalej spał wtulony w moje ramię. Ten widok był jak z moich marzeń. Bałem się aż oddychać żeby przypadkiem go nie obudzić. Po pierwsze, nie nasyciłem oczu, po drugie... Będzie tak niezręcznie... Nie wiem jak się zachować, jak udawać niewzruszonego kiedy mnie to aż nadto rusza.

- Mmh~ - Chłopak zamruczał lekko i delikatnie otworzył oczy.

I w tym momencie zaczyna się "Gey Panic"

Nie wiedziałem co mam zrobić, jak się zachować. Serce mi tak waliło.

- Wyspany? - Uśmiechnąłem się delikatnie udając, że nic mnie z tego nie rusza.

- E, Em, tak. - Odsunął się szybko ode mnie. - Co Ty się do mnie kleisz?!

~
Eh, chyba wraca do rzeczywistości.
~

- Ej, to ty się we mnie wkleiłeś.

Nic nie odpowiedział, jedynie wstał i poszedł do łazienki. Jak tylko zniknął za drzwimi odetchnąłem z ulgą.

~
Boże... dlaczego on tak na mnie działa?
~

Zakryłem twarz kocem, którym byliśmy nakryci, ale szybko go z siebie zabrałem

- Boże! - Powiedziałem sam do siebie.

~
Koc nim pachnie.
...
Joe, nie...
Nie!
~

Mimo swojej wewnętrznej walki delikatnie przyłożyłem skrawek materiału do nosa i się nim zaciągnąłem.

- Boże, zachowuje się jak zabujana nastolatka. - Wyszeptałem sam do siebie.

°°°°°°°°°°

Dzień w pracy mijał spokojnie, nawet Kaoru schodził czasami do restauracji, a to pogadać, a to po herbatę, miał bardzo dobry humor, co mnie naprawdę cieszyło. Zastanawiałem się tylko czym to było spowodowane. Ostatnio przeszedł dość nieciekawe sytuację, a mimo to tak się zachowuje. Cieszę się, ale mam nadzieję, że to nie jest tylko "zasłona dymna".

O dwudziestej pierwszej wróciłem do mieszkania, Kaoru był w kuchni, a ja bez słowa poszedłem do łazienki wziąć prysznic, byłem strasznie zmęczony i marzyłem tylko o tym żeby się w końcu położyć.

Po wyjściu z łazienki rozłożyłem sobie kanapę i zacząłem wszystko rozścielać. Kaoru dalej siedział w kuchni coś czytając.

- Kao? Zgasisz światło jak będziesz wychodził?

Mam aneks między salonem a kuchnia i nie chciało mi się wstawać żeby zgasić światło, a że Kaoru miałby po drodze, no to

- Idziesz juz spać?

- Yhym

Nie chciało mi się rozmawiać, zmęczenia dawało górę. Położyłem się na kanapie i zamierzałem odpłynąć do krainy Morfeusza, ale coś, a raczej ktoś mi w tym przeszkodził.

- Jutro wracam do siebie.

- Już? Ale... Dasz sobie radę?

- Yhym - Pokiwał głową. - Poradzę sobie.

- W porządku, skoro tak sądzisz.

Chłopak podszedł do mnie i z zawahaniem powiedział.

- Słuchaj uważnie, bo drugi raz tego nie powiem... - Wziął głęboki wdech i zaczął. - Dziękuję za wszystko.

Serce zabiło mi szybciej, było słychać szczerość w jego słowach.

- Nie masz za co, polecam się na przyszłość. - Uśmiechnąłem się lekko.

Chłopak poszedł do sypialni gaszac uprzednio swiatlo, a mi senność zeszła z powiek.

~
Zapomniałem, że przyjdzie taki moment, że wróci do siebie... że nie mieszkamy razem...
Co ja mam zrobić?
~

°°°°°°°°°°

Następnego dnia rano, Kaoru stał z walizką.

- Już jedziesz? Myślałem, że wieczorem. Poczekaj zmowie ci taksówkę.

- Nie trzeba, już zamówiłem transport.

- W porządku. To chociaż, daj, zaniosę do samochodu. - Chwyciłem za walizkę chłopaka, a on sam tylko kiwnął głową

Pożegnaliśmy się, a ja wróciłem do pracy. Cały dzień byłem nieobecny.

********

I tak minęła środa, czwartek i nastał piątek. Przez te wszystkie dni Kaoru się nie odzywał, a co do mnie, to napisałem czy dojechał i czy wszystko wziął?
Zastanawiałem się trzy dni co zrobić i postanowiłem działać, pokazać mu co czuje.

°°°°°°°°°°
21:30

Do: 🌸Kao🌸
Hej, masz plany na sobotę?

21:43

Od: 🌸Kao🌸
W tą sobotę nie ma spotkania na torze S, z nikim niczego nie zaplanowałem, więc nie mam.

21:48

Do: 🌸Kao🌸
Co powiesz żeby posiedzieć w mojej restauracji po zamknięciu? Napijemy sie czegoś, pogadamy.

22:05
Od: 🌸Kao🌸
w porządku. Będę o 21

Uśmiechałem się dosłownie do telefonu po tych wiadomościach.
Resztę wieczoru spędziłem na planowaniu wszystkiego, aby było jak najlepiej.

°°°°°°°°°°

Następnego dnia praca straszliwie mi się dłużyła. Nie mogłem się skupić na tym co mówią klienci. W końcu przyszedł ten czas, godzina dziewiętnasta. Specjalnie z tej okazji rozwiesiłem rano komunikat, że dzisiaj restauracja jest czynna do 19, zamiast standardowo do 21. Musiałem mieć czas na posprzątanie po klientach, przygotowanie jedzenia i całej reszty. Im bliżej było spotkania, tym serce waliło szybciej.

***********************************
Hej, dzisiaj tylko 685 słów, ale wracam z regularnym pisaniem, także >°w°<

Joe x Cherry - Potyczki uczuć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz