Czy poznasz świat lejąc łzy
Czy w zgodzie z nim będziesz żyć
Zależy tylko od ciebie
dla bamaesxan
Występują: Polacy, Niemcy, Słoweńcy, Japończycy, Norwegowie
Temat: zdrajca, miecz, jakiś ciemny lasps: okay... ubrałam to trochę w formę baśni/legendy więc należy porzucić jakikolwiek zamysł geograficzny, historyczny czy polityczny. To jest jakby osobny świat, działający na własnych regułach nic nie jest zgodne z rzeczywistością. (i nic nie jest tak, jak chciałam żeby było. pewnie kiedyś wrócę to naprawić)
†††
Serce. Wymierzające pospieszny, nieuporządkowany rytm. Bijące z siłą, która byłaby w stanie napełnić życiem więcej niż jedno ciało.
Spojrzenie. Piękne, łagodne oczy lśniące od łez, szepczące słowa pożegnania, których ściśnięte gardło i drżące usta nie potrafiły udźwignąć.
Stopy. Bose, zmarznięte, zmuszone do naprawdę długiej, mozolnej wędrówki. Czy jej cel był jasny? Warty tego wszystkiego?
Ciało. Siłą powstrzymywane spazmy, ostatnie resztki boskiej siły, zamknięte w kruchej, słabej, nieomal ludzkiej istocie. Istocie która była o krok od upadku.
Włosy. Rozsypane przez wiatr w biegu, padające prosto na drobną, a tak piękną, idealną wręcz twarz.
Miłość. Która była za wielka, żeby to mogło skończyć się właśnie w taki sposób. Która wrzała w żyłach niczym ogień. Przyspieszała bicie serca. Pomagała powstrzymać łzy. Zmuszała do ucieczki.
Miłość, która zawsze była najpotężniejsza.
- Żegnaj miasto bogów. Żegnajcie bracia, siostry. Może kiedyś jeszcze się spotkamy. - wyszeptała swoje ostatnie słowa w tym miejscu. Ostatni raz przystanęła w bramie, żeby przypomnieć sobie o życiu, które wiodła tu przez tak długi czas. Po czym odwróciła się i biegiem ruszyła w dół, z daleka od potężnego, budzącego (do tej pory) grozę Olimpu. Odprowadził ją czujny, nieco zamglony rosnącym smutkiem, wzrok Zeusa. Nie mógł jej dłużej chronić. Nie, kiedy była tak daleko od domu.
Bogini zmusiła się do zapomnienia o tym, że kiedyś była Kimś. Zdecydowała się odrzucić wspomnienia, odejść, mimo cudownych chwil spędzonych w siedzibie władcy piorunów. Odrzuciła sławę, uwielbienie i siłę, na rzecz uczucia rozpierającego jej serce. Chciała zostać z ludźmi, pomimo że reszta zdecydowała się odsunąć w cień zapomnienia.
Harmonia wiedziała co to znaczy. Zdawała sobie sprawę ze wszystkich konsekwencji, które mogła ściągnąć na siebie swoją decyzją. Liczyła się z nimi. Intensywnie myśląc, wciąż powtarzała, jak mantrę słowa wypowiedziane do niej przez Prometeusza, na chwilę przed jego wyrokiem. „A ty Harmonio, będziesz najbliżej istot zrodzonych z gliny, łez i ognistej iskry życia. Będziesz rodzicem, którym ja nie mogłem zostać". Jej dzieci wciąż tu były. I potrzebowały jej opieki.
†††
- Dlaczego Harmonia musiała uciec? - złotowłosa dziewczynka uniosła nienaturalnie błękitne oczy w górę, żeby zajrzeć w moją twarz. Próbowała wyczytać z niej jakiekolwiek emocje. Chciała zobaczyć, czy ta opowieść robi wrażenie również na mnie. Robiła. Po chwili wróciła spojrzeniem do pięknie zdobionej książki. Dotknęła delikatnie, opuszkami palców ilustracji kobiety, tak realistycznej, że od razu cofnęła rękę, bojąc się, że czarnooka zmaterializuje się na jej dłoni - Kim były jej dzieci?
CZYTASZ
| 𝐍𝐔𝐁𝐄𝐒 | SKI ᒍᑌᗰᑭIᑎG Oᑎᕮ SᕼOTS
Hayran Kurgu" Ż𝒆𝒃𝒚 𝒓𝒂𝒛 𝒘𝒚𝒈𝒓𝒂ć 𝒎𝒖𝒔𝒊𝒔𝒛 𝒔𝒕𝒐 𝒓𝒂𝒛𝒚 𝒑𝒓𝒛𝒆𝒈𝒓𝒂ć " Zbiór krótkich historii o skoczkach narciarskich. Romantyczne relacje opisuje rzako, bo po prostu jestem w to mocno średnia. OP...