Rozdział 15 Wątpiwości

10 2 0
                                    


Z Perspektywy Prezesa

17 Kwietnia godzina 14:50

Co teraz powinienem zrobić? Na pewno muszę zniszczyć płytę? Jest zbyt ważna. Jeśli ktoś się o tym dowie to będzie problem ale z kolej mogę jej użyć jako przynęty na detektywów. Hmmm... Wciąż nic nie znaleźli i będą chcieli tu montować kamery. Muszę powoli wprowadzać swój plan w życie póki nie ma tu kamer bo potem będzie już tylko ciężej. Chodziłem po swoim biurze i myślałem co powinienem zrobić gdy nagle do mojego biura wszedł Bóg śmierci:

- Udało Ci się dowiedzieć coś więcej niż to że dziś w nocy zamontują tu kamery?

- No niestety tym razem twoja dedukcja cię zawiodła czyżbyś wypadł z formy?

- O co ci teraz chodzi? W czym niby się pomyliłem? Przecież to oczywiste. Nie mają na mnie dowodu a jestem jedynym podejrzanym, idąc tym tropem zamontowali kamery u mnie w domu ale zauważyli, że bardzo mało czasu tam przebywam a większość to i tak sen lub praca. Stwierdzili w końcu, że muszą coś na mnie znaleźć więc stwierdzili, że nagrają coś w pracy w której spędzam najwięcej czasu.

Na dodatek mają rozrysowane rozmieszczenie wszystkich kamer w korporacji. Z tego wszystkiego wynika, że dziś lub jutro w nocy włamią się, aby zamontować kamery.

- To prawda, z wyjątkiem jednego małego szczegółu, kamery zamontują ale zrobią to 20 Kwietnia w środku dnia.

- Rozumiem. Dużo trudniej unikać kamer w nocy w naszej firmie. Domyślam się, że podszyją się pod firmę do napraw, sprzątania lub jakąś inną i bez spostrzeżenia wejdą do firmy w ciągu dnia. W ciągu dnia przewija się tu tak dużo pracowników, że nikt nie zwróci uwagi na kolejnych paru pracowników. Na dodatek nie widziałem tego policjanta, więc nie wiem jak on naprawdę wygląda.

- Widzę, że twoja zdolność dedukcji oraz intuicja jednak nadal są w formie.

- To chyba oczywiste. Teraz już tylko zostało nam pozbyć się tej płyty... - W tym momencie podałem Bogu śmierci do ręki płytę.

- Dzień dobry przepraszam, że przeszkadzam ale ma Pan do wypełnienia ważne... -

W tym momencie drzwi do mojego biura się otworzyły a w progu stał jeden z pracowników.

Najszybciej jak umiałem wyrwałem płytę z ręki Boga i zmieniłem wyraz na śmiertelnie poważny po czym się odwróciłem:

- O co chodzi?

- Może ja przyjdę innym razem?

- Nie, proszę wejdź.

- Ma pan dokumenty do podpisania.

Podał mi dokumenty do podpisu. Wziąłem dokumenty po czym powiedziałem:

- Zaniosę je do odpowiedniego działu ty możesz już iść. - Gdy tylko drzwi się zamknęły powiedziałem. - Boże śmierci leć za nim śledzić go ja zaraz dołączę.

Po chwili przyleciał Bóg śmierci z wiadomością:

- Ten pracownik właśnie opuszcza biuro.

Chwyciłem płytę, marynarkę i powiedziałem:

- Zatrzymaj go za wszelką cenę.

Wybiegłem z pracy najszybciej jak się da i zobaczyłem jak Bóg śmieci na parkingu przed biurem trzyma pracownika który nie wie co się właśnie dzieje.

- Daj go do mojego samochodu zanim ktoś to zobaczy. - Powiedziałem otwierając bagażnik.

Bóg śmierci wrzucił pracownika do mojego samochodu po czym ja go szybko związałem. Ehh... tylko tego nam jeszcze brakowało. Dobrze, że na parkingu nie ma kamer bo musiałbym usuwać kolejne nagranie. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem przed siebie.

Krocząca ŚmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz