Rozdział 17 Umowa

6 2 0
                                    

Z perspektywy Prezesa

17 Kwietnia godzina 15:06

Jechałem samochodem z związanym w bagażniku pracownikiem, myśląc co zrobić:

Nie mogę go zabić ani przetrzymywać ponieważ ktoś mógł widzieć jak wychodzę o tej samej godzinie co ten pracownik. Jeśli bym go zabił to detektywi szybko by to powiązali ze mną. Trudno by było zacierać ślady paru morderstw jednocześnie unikając kamer i próbując zniszczyć największe firmy. Co mam z nim zrobić? Nie mogę go wypuścić ani zabić ani przetrzymywać nic z tych opcji nie wchodzi w grę.

Po dłuższej chwili myślenia znalazłem idealny sposób i miejsce gdzie mogę z nim porozmawiać na osobności. Pojadę do mojego starego i spalonego mieszkania tam nikogo nie ma, nie ma też żadnych kamer ani podsłuchów idealne miejsce. Mogę zrobić to samo co Bóg śmierci. Dam mu wybór albo się do mnie przyłączy i mi pomoże albo zginie, w takiej sytuacji każdy człowiek wybierze pierwszą opcję.

Po krótkiej chwili myślenia znalazłem sposób i miejsce gdzie będziemy mogli porozmawiać. Pojadę do swojego starego mieszkania po mimo że jest spalone to nic nie stoi na przeszkodzie żeby tam wejść i w spokoju porozmawiać. Nie ma tam nikogo oraz nie ma tam żadnych kamer ani podsłuchów, jest to bezpieczne miejsce do rozmowy.

Zatrzymałem się przy starej kamienicy, w której znajduje się moje stare mieszkanie. Wyciągnąłem z bagażnika związanego pracownika i najszybciej jak się dało zaniosłem go do spalonego mieszkania. Kiedy wszedłem do mieszkania zamknąłem za sobą drzwi i posadziłem pracownika na ziemi po czym powiedziałem:

- Zaraz cię rozwiążę ale nie krzycz i tak cię nikt nie usłyszy - po tych słowach ściągnąłem mu z buzi knebel po czym rozwiązałem też nogi i ręce i dodałem. -Nie radzę też uciekać bo i tak nie dasz rady.

- O co chodzi? Gdzie ja jestem? - Zapytał z niedowierzaniem pracownik.

- Spokojnie. Proszę powiedź mi co widziałeś i słyszałeś kiedy wchodziłeś do mojego biura.

- Widziałem unoszącą się płytę i słyszałem coś o jej zniszczeniu ale nic po za tym nie wiem. Nic nikomu nie powiem, mogę udawać, że tego nie widziałem.

- Niestety już widziałeś i czasu nie cofniemy i wiem że nikomu nie powiesz ale nie po to cię tu sprowadziłem a po to żeby wszystko wyjaśnić przepraszam za moje wcześniejsze metody byłem w szoku i musiałem szybko reagować.

- Dobrze, w takim razie czy mogę się dowiedzieć w jaki sposób płyta się unosiła.

- Tak, Boże śmierci czy mógłbyś się przed nim ujawnić?

Po tych słowach Bóg śmierci stał się widoczny dla pracownika który od razu zaczął krzyczeć z przerażenia:

- Aaaaaaaa! Czym to coś jest!?

- Uspokój się! To jest Bóg śmierci we własnej osobie, który wymordował cały personel fabryki.

- Co on tu robi? Czemu stoi za Tobą?

- Niestety dym i hałas z fabryk zakłóciły jego sen i postanowił wymordować cały personel fabryki w tym też mnie. Uszedłem z tej masakry z życiem i zawarłem z nim układ: „Bóg śmieci da mi wszystko o co poproszę a ja doprowadzę firmę FORUS do upadku". Dał mi na to 6 miesięcy ale pomyślałem że to za dużo czasu więc postanowiłem że doprowadzę do upadku 10 największych firm w Norwegii. Zniszczę to państwo a na jego zgliszczach odbuduje się nowe świetne miejsce do życia.

- Czyli Bóg śmieci jest gotów na twoje rozkazy?

- Tak, ale robię to dla swojego spokoju. - Dodał Bóg śmieci wtrącając się do rozmowy.

- Więc ta płyta to pewnie jakieś nagranie które cię obciąża i chcesz ją za wszelką cenę zniszczyć?

- Hahaha - roześmiał się Bóg śmieci - Już go lubię. Jest całkiem niezły w dedukcji.

- To prawda gdyby go podszkolić byłby na prawdę świetny. Wracając - spojrzałem na pracownika - Kiedy już wszystko wiesz mam dla ciebie pewną propozycję. Stanąć po mojej stronie i pomóc mi zbudować lepszy kraj lub zginiesz.

- Co!? W jaki sposób miałbym Ci pomóc?

- Od 20 Kwietnia firmie będą kamery i podsłuchy więc potrzebuję kogoś kto nie rzuca się w oczy i będzie wykonywał wszystkie ruchy za mnie. Oczywiście Bóg śmierci cały czas by nad Tobą czuwał i cię pilnował żebyś rzetelnie wykonywał swoje obowiązki i moje rozkazy.

- Co gdybyśmy skończyli i wszystkie największe firmy by upadły? Co wtedy?

- Każdy z was wróciłoby do spokojnego życia jakie do tej pory mieliście.

- Jak to każde z nas? - Zapytał Bóg śmierci - Co z tobą?

- No w końcu gospodarka by upadła rząd by się rozpadł więc potrzebny by był ktoś kto poprowadzi i zbuduje na nowo ten kraj. Nie chcę całkowicie zniszczyć tego kraju a odbudować go na nowo.

- W takim razie przyłączę się do Ciebie! Pomogę Ci zniszczyć gospodarkę, rząd i odbudować wszystko na nowo, chcę przy tym być by stworzyć najlepszy kraj do życia, w którym każdy będzie mógł w spokoju żyć.

Hahahah właśnie zdobyłem jego zaufanie. Ludzie są tak łatwo wierni i naiwni. Dobrze, bardzo dobrze w ten sposób pomoże mi w czasie kiedy w firmie będą kamery a kiedy stanie się nie potrzebny to go po po prostu zabiję. Kolejny nic nie znaczący pionek w mojej grze tak samo jak detektywi. Wszystko idzie zgodnie z planem już nic mnie nie powstrzyma. Wystarczy teraz powoli i po kolej wprowadzić swój plan. A zacznę od upadku kolejnej firmy.

- Dobrze w takim razie jeśli zgodziłeś się do mnie przyłączyć do od teraz Bóg śmierci będzie latać za Tobą i kontrolować co robisz, ale spokojnie nie musisz się stresować jego obecnością. Tak na prawdę tylko ty będziesz go widział i słyszał, spróbuj wrócić i zachowywać się normalnie. Wskazówki odnośnie tego co masz robić przekażę Ci 20 Kwietnia w tym miejscu o 11:30. Rozumiesz?

- Tak wszystko rozumiem i zrobię co w mojej mocy by pomóc.

Po tych słowach wyszedł a za nim Bóg śmierci. Kto by pomyślał, że pójdzie tak łatwo. Dzięki mu będę mógł udawać normalnego Prezesa a w razie jakichkolwiek podejrzeń wszystko spadnie na niego po czym umrze, żeby nikt się o niczym nie dowiedział. Proste. Po chwili rozmyślania zszedłem na dół i wróciłem jak gdyby nigdy nic do biura.

Krocząca ŚmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz