cztery

23.5K 1.8K 1.4K
                                    

zaczynamy nasz NIKCZEMNY MARATON, żeby was rozbujać i podbić statystyki, aby więcej ludzi poznało naszą serię

rozdział pierwszy rzucam wam za darmo, a kolejny wpadnie automatycznie po tym, jak wyrobicie super aktywność w gwiazdkach, komentarzach i na twitterku #WickedSoe. być może będzie to jeszcze dzisiaj jak się postaracie albo jutro!

więc nie ma na co czekać. co złego to nie ja. widzimy się w rozdziale piątym z perspektywy Mishy

...

Holland

Dios mio! – zawołała matka, upuszczając na podłogę talerz, który rozbił się na kawałki. –Jak ty wyglądasz?! – dodała z przejęciem, posyłając Florence pełne zaskoczenia spojrzenie.

Siostra spojrzała po sobie, marszcząc brwi.

Była ubrana w obcisłą, czarną sukienkę z odrobinę za dużym dekoltem, ale to nic wielkiego. Połowa ludzkości w jej wieku się tak ubiera.

– Dramatyzujesz, mamo – powiedziałam tylko, widząc jej wściekłe spojrzenie.

Me la suda – odpowiedziała mama, co oznaczało zwykłe „mam to gdzieś". – Nie wyjdziesz tak z domu, młoda panno.

– Mam dziewiętnaście lat – oburzyła się Florence. – Oczywiście, że wyjdę.

– Jeszcze osiemnaście! – Przypomniała mama, zakładając ramiona na piersi. – Dziewczynom nie wypada się tak ubierać.

– Daj spokój – mruknęłam, przewracając oczami.

– Ty w tym swoim Hollywoodzie przywykłaś do ladacznictwa!

– Nie ma takiego słowa – odparłam równie głośno, podchodząc do siostry. – Nie musisz się martwić o cnotę Florence. Zasmucę cię, mamá, ale obawiam się, że żadna z twoich córek nie zamierza podążać za zasadą zachowania dziewictwa aż do ślubu.

– Holland, przestań, bo zaraz zostaniemy bezdomne – rzuciła rozbawiona siostra, szturchając mnie w bok łokciem.

– Żartowałam oczywiście – oznajmiłam z powagą, na co moja mama posłała mi spojrzenie spod przymrużonych oczu. Wyglądała naprawdę niebezpiecznie. – Też wychodzę, wiec obiecuję pilnować dziewictwa mojej siostry. O ile je wciąż ma.

– Mam! – rzuciła szybko, zanim matka zaczęła ponownie swój lament.

Parsknęłam śmiechem, widząc jak Jimena pokręciła na mnie głową.

– Jesteś zepsuta do szpiku kości – oznajmiła, patrząc mi w oczy. Nie wiem, czy to wciąż były żarty, gdyż zabrzmiało poważnie. I odebrałam to chyba poważniej niż przypuszczałam, czując ukłucie w sercu.

Mama odwróciła się na pięcie, idąc po miotłę, aby pozamiatać ten bałagan, którego narobiła. Florence szturchnęła mnie jeszcze raz, kiwając głową, abym poszła za nią.

Zrobiłam to, chociaż wciąż czułam ten ciężar na sercu.

Byłam zepsuta?

Być może byłam i to bardziej niż wszyscy tutaj myślą.

Spięłam się, idąc za siostrą do samochodu mamy, bo pickup wciąż pozostawał nieruszony przez mechanika. Usiadłam na miejscu pasażera, zapinając pasy.

– Chyba nie przejmujesz się tym co wygaduje mama, prawda? – zapytała siostra, wkładając kluczyki do stacyjki. – Wiesz, że to największa drama queen świata. Na równi z babcią.

– Jasne, że się nie przejmuję – odpowiedziałam, doskonale zdając sobie sprawę z ciężaru jaki wciąż zalegał na moim sercu. – Ty też się nie przejmuj. Wyglądasz świetnie.

WICKED DELIGHTS [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz