epilog

26.1K 1.6K 942
                                    

co złego to nie ja

Holland

Kochaliśmy się w nocy jeszcze dwa razy. Jednak bliskość Mishy koiła moje nerwy tylko na krótki czas. Potem wracałam do tego okropnego miejsca, w którym tak cholernie się bałam.

Obejmowałam Mishę mocno, nie puszczając go przez całą noc. To ograniczało nasze ruchy, ale nie słyszałam jego narzekania. Wręcz przeciwnie, on również trzymał mnie w śnie.

Gdy się obudziłam, Misha już nie spał. Czuwał, przyglądając mi się w ciszy. Podchwycając mój wzrok, pochylił się, całując czubek mojego nosa.

– Chciałbym mieć więcej czasu z tobą – powiedział cicho, przenosząc usta na moje czoło i składając pocałunek tam również. – O 13:00 muszę być w Albuquerque. Będą tam na mnie czekać.

– Chcesz, żebym pojechała z tobą?

– Nie – odpowiedział szczerze. – Przepraszam cię, kochanie, ale wiem, że będzie tylko trudniej im dłużej będziemy zwlekać.

Pokiwałam posłusznie głową, układając ją na jego piersi. Misha przytulił mnie do siebie mocniej, gładząc dłonią moje włosy.

– Okej, muszę to powiedzieć, Holland – oznajmił, trzymając mocno moje dłonie. Pokiwałam głową, aby kontynuował. – Podałem twoje dane kontaktowe w razie, gdyby... – urwał, na co zamknęłam oczy. – Gdyby coś mi się stało. Powiadomią cię.

Nie zareagowałam w żaden sposób, bo nie wydaje mi się, aby istniał odpowiedni. Po prostu przyjęłam to do świadomości, chociaż bardzo nie chciałam.

– Będę starał się dzwonić tak często jak dam radę. Za każdym razem, jak będę w bazie. Obiecuję – dodał zaraz potem. – Będę do ciebie pisał, nie zostawię cię bez niczego.

– Kocham cię – wyszeptałam jedynie, walcząc z łzami. Nie wiem, ile jeszcze mi ich pozostało. – Uważaj na siebie. Pamiętaj, że masz do kogo wrócić i że czeka na nas całe życie razem.

– Jesteś kobietą mojego życia – powiedział cicho, całując moje usta. – Będę za tobą tęsknił jak szalony.

– Ja za tobą też, Misha – odpowiedziałam, dotykając jego twarzy i przesuwając po niej powoli dłonią.

Obrysowywałam palcami jego nos, usta, oczy. Przesunęłam ostrożnie po bliźnie, obserwując jak zamknął oczy. Pocałowałam to miejsce, a następnie jego policzek.

– Kiedy już wrócisz, to gdzie udamy się na naszą pierwszą randkę? – zapytałam, posyłając mu uśmiech.

– Najprawdopodobniej do łóżka – odpowiedział.

– Mhm.

– A potem przed ołtarz – dodał, na co się roześmiałam. – Nie żartuję, Holland. Wiem, że jesteś tą jedyną.

Patrzyłam na niego tylko, nie mając pojęcia co tak właściwie odpowiedzieć.

Więc nie powiedziałam nic, wciągając na stopy skarpety. Milczeliśmy przez trochę, aż w końcu z dołu dało się słyszeć szczeknięcie Romeo, który upominał się o jedzenie.

– Zaopiekujesz się nim? – zapytał nagle Misha, spoglądając mi w oczy. – Romeo?

– Oczywiście, że tak – odpowiedziała, ubierając na siebie dresy Mishy, które były sporo za duże i wisiały na mnie. Ścisnęłam je jednak w pasie sznurkami i dawałam radę. – Co zamierzałeś z nim zrobić, gdybym jednak została w Hollywood? Chciałeś... Wyjechać, nie mówiąc mi o tym?

WICKED DELIGHTS [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz