dwadzieścia jeden

22.9K 1.6K 901
                                    

nawet nie będę kłamać, że co złego to nie ja

...

Misha

Holland siedziała na podłodze, oparta plecami o moje łóżko. Wszedłem tam z kubkiem czekolady w ręce, więc odłożyła telefon na podłogę, spoglądając na mnie.

– Dzwoniła Florence – oznajmiłem, podając jej kubek, który przyjęła bez większego entuzjazmu. – Pytała czy jesteś ze mną. Martwi się o ciebie.

Holland nie odpowiedziała, mieszając tępo czekoladę łyżeczką i wpatrując się w nią.

Ukucnąłem przed nią, chcąc znaleźć się na tym samym poziomie co ona. Spojrzała więc na mnie, będąc wciąż tak cholernie smutną. Nienawidziłem tego, że to już czas, aby zasmucić ją jeszcze bardziej.

– Gwiazdko, minęły już trzy dni. Czy chcesz ukrywać się tutaj już zawsze?

Wzruszyła ramionami.

– Nie mam pojęcia, co robić – przyznała szczerze. – Nie wiem, gdzie się podziać. Nie mam czego szukać w LA i nie wyobrażam sobie wrócić do domu. Stanąć twarzą w twarz z babcią i mamą i... – urwała, odchylając głowę do tyłu.

– Możesz tutaj zostać, ile tylko chcesz, Holland.

– Nie mogę – odpowiedziała, spoglądając mi w oczy. – Dobrze wiesz, że nie mogę. Nie jestem w stanie przebywać z tobą w jednym domu i nie móc się do ciebie przytulić.

Zamarłem, słysząc jej słowa. Łzy zebrały się w jej oczach.

– Nie mogę znieść tych osobnych łóżek, osobnych pokoi... Misha – wypuściła drżące powietrze. – Po prostu to powiedz – oznajmiła, mając odwagę spojrzeć mi w oczy. – Powiedz, że nie czujesz tego samego i nie chcesz ze mną być.

Od razu pokręciłem głową, klękając tuż przed nią. Zabrałem kubek z jej dłoni, odstawiając go na bok i widząc jak mocno drżały jej dłonie.

– Nie chodzi o to – odpowiedziałem, patrząc jej w oczy. – Doskonale o tym wiesz, że nie chodzi o to.

– Zatem o co chodzi, Misha? – zapytała, zaciskając mocno usta. – Odkąd wróciłam... Zachowujesz się dziwnie. Czuję, że mnie odpychasz. I od tej niewiedzy wolę prawdę. Powiedz mi prawdę, nieważne jak bardzo zaboli – powiedziała, spoglądając na mnie ze łzami w oczach. – Chodzi o te nagrania? Nie możesz tego dźwignąć? Zrozumiem to, Misha.

– Nie – odpowiedziałem od razu, chwytając jej dłonie. – Nie chodzi o nie. Holland, to nie ma dla mnie znaczenia i w żaden sposób nie wpływa na to, jak wspaniałą kobietą jesteś.

– Po prostu to powiedz – powtórzyła, ściskając dłonie. – Proszę cię, bo nie zniosę tego dłużej.

Zamknąłem oczy, zbierając się w sobie.

– Misha – pośpieszyła mnie, splatając ze sobą nasze palce. – Powiedz mi prawdę.

– Wyjeżdżam – powiedziałem cicho, widząc zmianę na jej twarzy.

– Wyjeżdżasz? – powtórzyła, marszcząc brwi. – Co to znaczy? Dokąd?

Odsunąłem się od niej odrobinę, przełykając ciężko ślinę.

– Na wojnę, Holland – szepnąłem, widząc jak jej usta zadrżały. Ona również się odsunęła, a uścisk jej dłoni odrobinę zelżał. – Chciałem powiedzieć ci wcześniej, ale ta historia z urodzinami babci i...

Urwałem widząc ją jak zabrała dłonie z moich. Wstała szybko, przechadzając się nerwowo po pokoju.

– Nie dzieje się dobrze na wschodzie – mówiłem dalej, czując jak drżały mi dłonie. – Gdy wyjechałaś, a ja nie zdążyłem cię zatrzymać... – Wypuściłem ciężko oddech, również wstając i podchodząc za nią. Kręciła tylko głową, jakby zupełnie odrzucała od siebie moje słowa. – Zgłosiłem się na ochotnika. Nic mnie tutaj nie trzymało, a byłem pewny, że ty dostaniesz tę rolę i zostaniesz w Hollywood.

WICKED DELIGHTS [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz