co złego to nie ja
...
Holland
Zatrzymałam się w motelu, gdyż wyjeżdżając wypowiedziałam umowę najmu w swoim mieszkaniu. Nie miałam gdzie wrócić, bo zamierzałam spalić za sobą wszystkie mosty.
A jednak tu jestem.
Rzuciłam torbę na duże łóżko, wyjmując z niej swoje ubrania. Bolała mnie głowa i miałam wrażenie, że nie pamiętam w ogóle swojej kwestii, która pojutrze powinnam dostarczyć w najlepszy sposób jaki potrafiłam.
Chwyciłam swój telefon, widząc na nim wiadomość od siostry.
Florence: Przyjechał za tobą
Zmarszczyłam brwi, czytając to drugi raz.
Ja: ???
Florence: Misha. Przyjechał na lotnisko i chciał cię zatrzymać, ale się spóźnił
Wpatrywałam się w ekran telefonu, czytając to kilka razy i czując jak serce zabiło mocniej w mojej piersi. Opuściłam dłoń z komórką, wzdychając ciężko.
Pukanie do drzwi motelu wyrwało mnie z zamyślenia. Zostawiłam otwartą torbę na łóżku, otwierając drzwi i widząc w progu największą zmorę mojego życia.
– Jak dobrze cię widzieć, Holland – wypowiedział uśmiechnięty Cole, mijając mnie i wchodząc do środka. Westchnęłam ciężko, zamykając za nim drzwi i odwracając się do niego przodem. – Wyglądasz jakoś inaczej – dodał, przechylając głowę w bok i przyglądając mi się uważniej.
– To był komplement?
– Zawsze – odparł, przeczesując swoje brązowe, ścięte niemalże na łyso włosy.
Cole był niski, ale cholernie przypakowany. Siłowania to jego drugi dom i spędza tam każdą chwilę, jeśli nie zajmuje się interesami.
Spotkałam go przypadkiem, a być może i nie. Po przyjeździe do Hollywood, pierwsze co się robi, to jakoś zdobywa się znajomości. Bez nich ciężko tutaj przeżyć. Kolesiostwo albo nepotyzm, tylko tak dostaniesz tutaj szansę.
Zatem zaczęłam kręcić się wokół miejscówek VIPowskich, w których można było spotkać jakieś szychy. Problem polegał na tym, że nie wpuszczano mnie do środka, więc musiałam się dostać inaczej. Zatrudniłam się jako kelnerka w jednym barze, obserwując sytuację i czekając na okazję.
Wiele razy błaźniłam się, zagadując do ludzi, którzy byli nie z mojej klasy i jedynie wpuszczali jednym uchem moje słowa, a drugim wypuszczali. Nie chcieli słuchać osiemnastolatki, która dopiero zaczęła studiować aktorstwo, bo mieli na oku kogoś doświadczonego.
Jednak któregoś wieczoru to Cole zaczepił mnie. Wpływowy menager, który szukał nowych ludzi w swoich szeregach i który miał wiele znajomości.
Pamiętam dokładnie, co wtedy powiedział. Mnóstwo pięknych słów, które były dla tak naiwnej nastolatki zbawieniem, którego pragnęła się chwycić.
– Zawsze będą piękniejsze, zgrabniejsze i bardziej utalentowane od ciebie – zauważył wtedy Cole, gdy wyszliśmy na podwórko z tyłu klubu, żeby zapalić papierosa i pooddychać świeżym powietrzem. – Bardziej doświadczone i z większymi znajomościami.
– Dzięki – odpowiedziałam, na co się zaśmiał. Rzucił niedopałek na ziemię i przydeptał go.
– W każdym razie... – urwał, unosząc dłoń i dotykając nią mojego podbródka. Przekręcił moją głowę w swoją stronę, przyglądając mi się uważnie. – Myślę, że jeszcze będą z ciebie ludzie. Potrzebujesz tylko kogoś, kto cię w tym poprowadzi.
CZYTASZ
WICKED DELIGHTS [+18]
RomanceHolland Elordi wraca do rodzinnego miasta Grants, w stanie New Mexico. Siedem lat temu uciekała z niego w pogoni za marzeniami i perspektywą na lepsze życie. Jednak wszystko wydaje się być zupełne inne. Jej umierająca kariera, rodzina i tajemniczy m...