- Pan Michael prosi, aby panienka przyszła do niego za dziesięć minut – powiedział skrzat domowy, który właśnie się pojawił, a Elizabeth podskoczyła na krześle, zaskoczona.
- Wystraszyłeś mnie – mruknęła, na co skrzat przeprosił. – Dobrze, będę za trzy minuty.
Elizabeth wstała, założyła buty i związała swoje śnieżnobiałe włosy w kucyka. Odłożyła książkę, którą czytała, po czym spojrzała na łóżko, na którym zazwyczaj leżał Aliquam, brakowało jej demimoza – nadal się nie znalazł. Po chwili wyszła z pokoju i ruszyła w stronę gabinetu dyrektora.
Kiedy dotarła, wzięła głęboki oddech i zapukała w drzwi, które moment później otworzyła.
- Dzień dobry Elizabeth – przywitał się mężczyzna. – Usiądź.
- Witaj wujku – powiedziała z obawą i usiadła na wskazanym krześle.
- Powtórzę to co wczoraj powiedziałem, wiesz, że zostaniesz wyrzucona ze szkoły? – zapytał ciemnowłosy. – To co się stało wykracza po za regulamin Durmstrangu.
Dziewczyna smutno pokiwała głową. Instytut Magii Durmstrang to jej dom, mieszkała w tym zamku od kołyski i nie chciałaby się z nim rozstawać, ale wiedziała, że gdyby została to narobiłaby kłopotu nie tylko sobie ale i wujkowi razem z całą szkołą.
- Zanim zaczniemy, to twój demimoz wczoraj przybiegł do mojego gabinetu i teraz jest w mojej sypialni – poinformował Elizę.
- Naprawdę? – zapytała, poczuła się lepiej, że demimoz się znalazł. – Aliquam jest cały?
- Tak, tak, zaraz tu będzie. Wydaje się być bardzo mądry. – mężczyzna uśmiechnął się i zgodnie z jego słowami pojawił się demimoz.
Elizabeth wstała, wzięła na ręce stworzenie i je delikatnie przytuliła.
- W porządku Aliquam? – spytała.
- Tak, jest dobrze – odpowiedział cicho. – Opowiesz mi o tym potworze?
- Później – kiwnęła głową, ponownie siadając.
Demimoz usadowił się dziewczynie na kolanach i obserwował rozmowę między nią, a jej wujkiem. Zrozumiał, że przez ten eliksir Eliza zostanie wyrzucona ze szkoły, a wiedział, iż bardzo ją lubiła. W pewnym momencie rozmowy, kiedy miało być potwierdzenie, że to się stanie, wspiął się na dziewczynie i szepnął jej do ucha:
- Zapytaj go czy mogłabyś uczyć się w innej szkole, może się zgodzić, ale... - westchnął. – Ale zazwyczaj, gdy zostaje się wyrzuconym z szkoły nie można kontynuować edukacji.
- Zawsze warto spróbować – mruknęła do demimoza, po czym zwróciła się do wujka – Wujku...
- Tak? – spytał.
- Wiesz... nie chcę kończyć edukacji i mam pytanie... - zaczęła. – Czy mogłabym uczyć się w innej szkole? Oczywiście nie dalekiej.
- Hm... to całkiem ciekawy pomysł, też nie chciałbym, abyś kończyła naukę – powiedział. – Zastanowię się. Mam przyjaciela, który jest dyrektorem innej szkoły magii...
- Dziękuję – białowłosa uśmiechnęła się do mężczyzny. – Ale mam jeszcze jedno pytanie...
- Słucham?
- Wczoraj mówiłeś, że mój tata też został wyrzucony z szkoły, to prawda?
Dyrektor kiwnął głową, a kiedy dziewczyna chciała się dopytać o to, powiedział, aby nie drążyła tematu i po skończonej rozmowie wyszła z gabinetu. Ustalili, że wieczorem Michael da znać podopiecznej czy mogłaby uczyć się w innej szkole.
Kiedy Elizabeth weszła do sali, gdzie jadali posiłki, wszystkie oczy zwróciły się na nią. Od razu się speszyła i poczuła, że robi jej się ciepło na twarzy, ale starając się to ignorować dosiadła się do Nathana.
- I jak po rozmowie z starym, strasznym dyrektorem? – zapytał pół żartem, pół serio.
- Chyba dobrze – odpowiedziała.
- A więcej? – dopytywał Black.
- Ogólnie to zostałam wyrzucona ze szkoły, ale może będę uczyć się w innej szkole, jeśli wujek się zgodzi – poinformowała go, wciąż przeżywając ostatnie wydarzenia.
- Czyli nie tak źle, ale przykro, że nie będziemy w tej samej szkole – stwierdził czarnowłosy, obejmując ramieniem nastolatkę.
Elizabeth kiwnęła głową. Rozmawiali jeszcze jakiś czas, obiecali sobie, że jeśli białowłosa opuści szkołę to będą do siebie pisać, co przypomniało dziewczynie, że miała pisać z Jullie i Rutą, o czym zapomniała. Postanowiła napisać do nich listy, opisała co u niej i, że została wyrzucona z Durmstrangu. Kiedy je napisała, poszła użyć szkolnych sów, aby je wysłać i poszła do demimoza, aby opowiedzieć mu o wczorajszym wydarzeniu.
Nastał wieczór i Elizabeth poszła ponownie do gabinetu wujka. Przywitali się i od razu mężczyzna zaczął temat.
- Rozmyślałem nad tym co zaproponowałaś i się zgadzam. – powiedział od razu. – Postanowiłem napisać do przyjaciela o przyjęcie cię do jego szkoły, ale nie dostałem jeszcze odpowiedzi.
- Dziękuję, a jaką szkołę masz na myśli? – spytała.
- Szkoła Magii i Czarodziejstwa Hogwart – odpowiedział. – Chociaż jest trochę daleko, ale to dobra szkoła. Mam nadzieję, że tam zastopujesz z czarną magią – ostatnie zdanie powiedział cicho pod nosem, posyłając jej nierozszyfrowane spojrzenie.
Elizabeth kiwnęła głową, że jej pasuje.
- A i jeszcze jedno. Po przerwie świątecznej pojedziesz do ciotki Grace – powiedział stanowczo.
- Ale dlaczego do ciotki Grace? – spytała oburzona dziewczyna.
Ciotka Grace była daleką kuzynką dyrektora. Elizabeth nienawidziła jej. Była oschła i o wszystko się czepiała. Dodatkowo, zawsze ale to zawsze marudziła nad dziewczyną, że to dziwacznie wygląda, że to nie zachowuje się jak dama i inne podobne. Elizabeth poznała ją w wieku czterech lat, kiedy razem z wujkiem pojechali do niej na Wielkanoc i od razu obie się nie polubiły.
- Bo nie masz do kogo innego pójść? – odpowiedział retorycznie.
- A ciocia Izabella? – zaproponowała.
- No nie wiem... - mruknął. – Moja siostrzenica cię trochę rozpieszcza...
- Proszę – Elizabeth spojrzała błagająco. - Napiszę do niej, zobaczymy czy się zgodzi, dobrze? – powiedział Michael.
Dziewczyna kiwnęła głową. Ciocia Izabella była bardzo młodą kobietą, ale Elizabeth ją lubiła, chociaż widziała ją tylko kilka razy. Kiedy się widziały Izabella dawała jej mugolskie cukierki i bawiła się z nią. Zawsze była uśmiechnięta i radosna. Można by powiedzieć, że jest całkowitym przeciwieństwem ciotki Grace.
Podczas gdy dyrektor pisał list do swojej siostrzenicy, Elizabeth zastanawiała się jak mógłby wyglądać Hogwart, chociaż nie była pewna czy tamtejszy dyrektor się w ogóle zgodzi, aby chodziła do jego szkoły. Po chwili wujek wysłał list przez swoją sowę, która wróciła po piętnastu minutach z pozytywną odpowiedzią, na co nastolatka się ucieszyła.
Trzy dni później doleciała odpowiedź od dyrektora Hogwartu. Napisał, że chciałby spotkać się z uczennicą, ale raczej ją przyjmie. Wspomniał, że jeśli jest możliwość to spotkać się po zakończeniu roku szkolnego, gdyż ma dużo obowiązków. Michael odpisał, że się zgadza i opowiedział Elizabeth trochę Hogwarcie i o jego dyrektorze – Albusie Dumbledore.
____
Wrzucać częściej rozdziały?
koviix
CZYTASZ
Czarna Magia po Jasnej Stronie
FanfictionMłoda dziewczyna od dziecka wychowuje się w Instytucie Magii Durmstrang. Opiekuje się nią dyrektor tej placówki, przyjaciel matki dziewczyny. Dziewczyna kocha czarną magię, jak jej ojciec, ale stoi po jasnej stronie. Któregoś dnia przesadza z eksper...