Rozdział 30

225 19 0
                                    

       Od pierwszego zadania minęły już trzy tygodnie, podczas, których wszyscy rozmawiali o turnieju. W pierwszym tygodniu po zadaniu, w Hogwarcie na każdym zakręcie można było usłyszeć wzmianki dotyczące turnieju i zadań oraz uczestników, - czyli o wszystkim związanym z tegorocznym wielkim wydarzeniem w Hogwarcie.

Elizabeth właśnie razem z współlokatorkami siedziała przy stole Ślizgonów w Wielkiej Sali, próbując słuchać jak Nathan opowiada, co zmieniło się w Durmstrangu, odkąd czternastolatka została z niego wyrzucona.

  - Nie słuchasz mnie - powiedział w pewnym momencie Black. - Nad czym myślisz?

  - Nad świętami - odpowiedziała brązowowłosa, spoglądając na przyjaciela. - Właśnie, co z wami?

  - Nami? W jakim sensie?

  - No... mam na myśli Durmstrang, jak wy będziecie spędzać święta, skoro jesteśmy w Hogwarcie? - spytała, odgarniając na bok, kosmyk włosów, który wpadał jej do kolacji.

  - Raczej zostaniemy w Hogwarcie, nie wiem - odpowiedział jej, pochłaniając kolejne ciasteczko. - Zapytaj się Fereder'a. Możesz po kolacji przyjść na statek. A właśnie wiedziałaś, że szkoła ma statek?

Elizabeth lekko się uśmiechnęła i tym razem z uwagą zagłębiła się w rozmowę z Nathanem.

  - Wiedziałeś, że tu w Hogwarcie, jest więcej Blacków? - zapytała w pewnym momencie Elizabeth.

  - Taa, moi rodzice wiele lat temu odcięli z nimi kontakt. Rodzina od strony mojego ojca podobno ma taką obsesję na temat czystości krwi, że dla moich rodziców było tego za dużo i wyprowadzili się - wyjaśnił czarnowłosy.

  - Nie wiedziałam, a o ile się nie mylę w Hogwarcie kilku Black'ów - odpowiedziała Elizabeth. - W Slytherinie jest Narcyza, ostatnia w Hogwarcie z sióstr Black, oraz jej kuzyn Regulus, który ma brata w Gryffindorze, Syriusza, uważanego za zdrajcę krwi.

  - Powiedziałaś ''Syriusz''? - dopytał się Nathan.

  - Zgadza się, a co?

  - To mój jedyny normalny kuzyn, spotkałem się z nim trzy lata temu, nie ma tej obsesji - wyjaśnił, a jego szare oczy się rozświetliły. - Zaprowadzisz mnie do niego po kolacji?

Elizabeth trochę zdziwiona potwierdziła, po czym dokończyła kawałek ciasta francuskiego na słono.

Kiedy wszyscy zjedli i talerze zalśniły, Dumbledore wstał i podszedł do mównicy.

  - Drodzy uczniowie, proszę o uwagę. Wiem, że jest już późno i chcielibyście już pójść do siebie, to wysłuchajcie mnie proszę. - dyrektor przeczesał palcami swoją srebrną brodę. - Za tydzień z Hogsmeade będzie wyjeżdżał pociąg z chętnymi uczniami, którzy wyjadą na święta i chcą spędzić je z rodziną. Proszę by chętni do środy wpisali się na listę, znajdującą się w waszych pokojach wspólnych.

Po, krótkiej przemowie dyrektora, uczniowie zaczęli wstawać i rozchodzić się do swoich pokoi. Nim Elizabeth zdążyła postawić chociażby krok, to Nathan złapał ją za rękę, mówiąc do jej współlokatorek, że „zaraz ją odda".

  - To prowadź do Syriusza, tak dawno go nie widziałem - powiedział z szerokim uśmiechem Nathan.

Elizabeth tylko przewróciła oczami, ale też się uśmiechnęła. Razem z Nathanem, który już ją puścił ruszyła w kierunku stołu Gryfonów, gdzie jeszcze siedzieli Huncwoci. Kiedy ją zauważyli i zobaczyli, że ma zielony krawat Slytherinu ich śmiechy ucichły.

  - Czego chcesz? Do kolejnego zadania jeszcze dużo czasu - odezwał się szorstko Potter.

  - Spokojnie, nic nie chcę od ciebie - odparła Elizabeth, starając się zachować spokojny ton. - Ee... Syriusz? - zwróciła się do czarnowłosego chłopaka, który patrzył na nią podejrzliwie.

Czarna Magia po Jasnej StronieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz