Elizabeth właśnie rozmawiała z Wilą, o tym czy zapytać Regulusa, aby pomógł jej z zajęciami tańca. Już jutro miała pierwsze zajęcia z Gryffindorem.
– Idź, niczego przecież nie stracisz – odparła Wila. – Co w tym trudnego?
– No chyba nic, zawsze mogę się ośmieszyć – odparła Elizabeth, wzruszając ramionami, choć jej gest był tylko przykrywką, tego co naprawdę czuła.
– Ciesz się, że chłopacy nie chodzą w grupkach jak my – zażartowała czarnowłosa. – Idź.
Elizabeth przeszła przez korytarz, do Blacka. „Tak właściwie, czym ja się denerwuję?" – zastanawiała się, próbując wytłumaczyć sobie zdenerwowanie. – „To tylko Black, pewnie podobny do brata Gryfona, chociaż może mądrzejszy."
– Ee hej Black – zaczęła.
– Loor, zgadza się? – zapytał zdystansowanym głosem Regulus. – Zabini najpewniej powiedziała ci o tym, że może mógłbym ci hm... dopomóc w twoim podobno tragicznym tańcu, co?
– Tak – Elizabeth odparła już pewniej, ciesząc się, że on sam zaczął temat.
– Cóż mogę ci pomóc, ale coś za coś – odparł spokojnie czarnowłosy.
– Coś, czyli co chcesz? – zapytała ostrożnie.
– A co masz mi do zaoferowania? – spytał Black.
Elizabeth pokręciła głową. Nawet, jeśli to ona chce coś od Blacka to zachowując rozum, nie będzie mu mówić, co ma.
– A co chcesz? – zapytała twardo.
– Przysługa.
– Dałoby się załatwić, ale zależy, jaka. Zawęź temat.
– Jeśli ja ci pomagam, to ty mi pomożesz w czymkolwiek – zaproponował Ślizgon.
– Może być, tylko nie może to być pomoc polegająca na krzywdzeniu kogokolwiek ani pomocy Voldermortowi. – Ku zaskoczeniu Elizabeth, Regulus nawet nie drgnął, słysząc imię czarnoksiężnika.
– Zgadzam się, ale przysięgnijmy – powiedział chłopak.
– Na co? Sorry, ale nie zgodzę się na Wieczystą – odpowiedziała Elizabeth, czując się trochę tak, jakby to ona stawiała wszystkie warunki.
– Nie miałem na myśli Wieczystej, tylko zwykłą przysięgę, jak się rzuci odpowiednie zaklęcie to zadziała i nie kończy się śmiercią po niedotrzymaniu – wyjaśnił Regulus wzruszając ramionami.
Ślizgonka chciała zapytać „Jesteś pewny, że to zadziała?", ale stwierdziła, że lepiej byłoby o tym nie wspominać, bo może będzie musiała ją złamać? Kto wie.
– Tak. Ja zacznę – odparł chłopak, poprawiając swoją dumną pozycję. – Ja Regulus Black przysięgam, iż pomogę Elizabeth Loor nauczyć się tańczyć walca w zamian za przysługę.
– Ja Elizabeth Loor, przysięgam, że jeśli Regulus Black nauczy mnie tańca to w zamian pomogę mu w czymś, co nie będzie krzywdzić innych, ani służyć Voldemortowi.
Black i Elizabeth uścisnęli sobie dłoń.
– Bądź przed pokojem wspólnym dzisiaj o szesnastej.
Dziewczyna tylko kiwnęła głową i z myślą, że to było strasznie oficjalne, wróciła do Wili, która stała niedaleko. Przekazała współlokatorce, że Black się zgodził.
Nastała szesnasta i Elizabeth wyszła przed pokój wspólny, a ściana za nią się zamknęła. Regulus już czekał.
– Spóźniłaś się – mruknął niemal niesłyszalnie. – Chodź Loor.
CZYTASZ
Czarna Magia po Jasnej Stronie
FanfictionMłoda dziewczyna od dziecka wychowuje się w Instytucie Magii Durmstrang. Opiekuje się nią dyrektor tej placówki, przyjaciel matki dziewczyny. Dziewczyna kocha czarną magię, jak jej ojciec, ale stoi po jasnej stronie. Któregoś dnia przesadza z eksper...