Rozdział 3

412 24 13
                                    

Wracałam do domu taksówką, a świat jakby bym kompletnie poza mną. Nic nie rozumiałam, na nic nie zwracałam uwagi, nie liczyło się nic - tylko te kilka słów zapisanych na kartce. Wpatrywałam się w nie jakby były żartem. Jakby mogły zaraz zniknąć. Jakby zaraz ktoś wyskoczył zza rogu z kamerą i krzyknął "Mamy cię!".

Jednak to nie był żart. To Jungkook podał mi tę bluzę. To on napisał ten liścik. To jego numer telefonu mam przed oczami. Wie o moim tatuażu, a to oznacza... To może oznaczać tylko jedno - to jego linia szczęki chowała się wczoraj pod rybacka czapką. To on leżał na leżance obok i to jego plecy mogłam wczoraj oglądać. Ha! Wszyscy edytorzy Hybe, nici z waszych staran i zakrywanie chociażby skrawka skóry... Wczoraj nie daliście rady zasłonić kwiatkiem tej smukłej talii!

Co mam zrobić? Zadzwonić? Już teraz? A może udawać obojętna i poczekać kilka dni? Kogo ja oszukuje, nie da się udawać obojętnej gdy w rękach trzymasz numer telefonu JK... A może napisać? Wyjdzie bardziej neutralnie, mniejsze szanse że palnę coś głupiego, nie natrafię na nieprzyjemna ciszę. Ale co mam napisać? Jak napisać do idola? Przecież nie napisze po prostu "hej"...

Dotarłam już do domu, ale nadal wszystko wydawało mi się nie na miejscu. Nic nie było odpowiednio dobre by to wysłać - zbyt śmiałe, zbyt nijakie, zbyt bezpośrednie, zbyt... Eh. Lampka wina to zawsze dobre rozwiązanie. Podarowałam sobie ceregiele, duszkiem wypiłam połowę butelki. Dobra zróbmy to.

"Czy to naprawdę Ty byłeś wczoraj... To niesprawiedliwe. Widziałeś mój tatuaż, jednak ja nie miałam takiej możliwości. Dziękuję za bluzę, okazało się że wieczorem bywa chłodno :)"

Wysylam. Nie będę myśleć i kombinować bardziej. Inaczej nigdy bym nic nie wysłała.

"Cieszę się, że nie pozwoliłem Ci zmarznąć :) Miałaś zadzwonić gdy znów zapomnisz o obiedzie. Jest już późno, czy to znaczy że cały dzień nic nie jadłaś?"

Odpisał praktycznie od razu! Usiadłam na kanapie z pozostałością wina, z niezadowoleniem spoglądając na lodówkę - to była ostatnia butelka. W dodatku skóra przez tatuaż była dość mocno podrażniona... Dlaczego myślałam o takich pierdolach, kiedy właśnie pisałam z jednym z najprzystojniejszych mężczyzn na ziemi?

"Jadłam, dziękuję za troskę. A Ty? Po takim koncercie pewnie musisz być koszmarnie głodny! Jadłeś coś? Czy tatuaż dobrze się goi? Jak się czujesz? Czy koncert ci się podobał? Jesteś mocno zmęczony? "

Chyba wino zaczyna działać... Nawet w smsach paplam jak najęta... Kanapa robi się coraz bardziej wygodna, a ja zdecydowanie nie mam ochoty się przebierać. Piszę właśnie z JK. Nie mogę w to uwierzyć. Dlaczego ja?

" Woah tyle pytań! Zawsze jesteś taka ciekawa?"

Oh...

"Wybacz, to pewnie przez wino. Butelka się właśnie kończy, a ja na szczęście nie mam już więcej, przepraszam nie będę taka wścibska, mam nadzieję że cię nie uraziłam"

Tak... To pewnie byłoby na tyle. Jeżeli idol daje ci swój numer, to nie bądź wścibska. Nie zadawaj głupich pytań. Nie sprawiaj, że facetowi zapali się czerwona lampka i zniknie z twojego życia tak szybko jak się pojawił.

"Podaj mi swój adres. Mam pomysł jak mogę Ci pomóc".

Wysłałam. Ale... Ale co? Wyślę swoją ochronę żeby wręczyła mi zakaz zbliżania? To by dopiero było. Może jednak nie byłam taka straszna i jutro obudzą mnie kwiaty wręczone przez kuriera? Mijały minuty, a ja wpatrywałam się w telefon czekając na jakąkolwiek reakcje. Licząc na kolejną wiadomość, na cokolwiek bym mogła odpowiedzieć i sprawić bym wyglądała na mniejszą kretynke niż do tej pory. Ostatni łyk wina uświadomił mi, że czas przynajmniej zdjąć buty i zmyć z siebie wszystkie emocje dzisiejszego dnia.

W sekundzie w której wstałam z kanapy usłyszałam dzwonek. Totalnie mnie sparaliżowało. Mimo czasu jaki spędziłam w Seulu nie miałam tu wielu znajomych, nikt z nich nie przyszedłby niezapowiedziany o takiej godzinie. Podchodząc do drzwi szybko poprawiłam włosy, jednak mimo wszystko nie byłam przygotowana na to co zobaczę.

Jungkook stał w moich drzwiach z delikatnym usmiechem. Pewność w oczach w zestawieniu z tym lekko zakłopotany wyrazem twarzy które tak doskonale znałam sprawiły, że moje kolana lekko się ugieły. Miał na sobie czarna, rozpinana bluzę, luźne spodnie w tym samym kolorze i szary t-shirt. W jednej ręce trzymał dwie butelki wina, w drugiej jakieś jedzenie na wynos. A ja... Ja stałam nie wypowiadając żadnego słowa.

- Ekhm... Nie wiedziałem które wino wolisz. I nie nie jadłem jeszcze, ale pomyślałem, że jedzenie z kimś będzie przyjemniejsze. Mogę wejść?

Dalej kompletnie osłupiała wpuściłam go do środka. Dzięki ci Panie za usługi sprzątające! Przynajmniej nie musiałam wstydzić się za bałagan który pewnie panował by w mieszkaniu. Usiedliśmy razem, a jedzenie i picie pozwalało delikatnie rozluźnić atmosferę. Z każdym kolejnym łykiem miałam wrażenie, że napięcie ze mnie schodzi, a wraz z nim znikała świadomość z kim rozmawiam. Jungkook był taki... Normalny. Wesoły, seksowny, otwarty. Czas mijał, a ja miałam wrażenie, że znamy się znacznie dłużej. Skakaliśmy po tematach jak starzy znajomi - od ulubionych filmów, po śmieszne historię z mojej pracy, aż do wspomnień z wakacji.

- Dlaczego ja? - to pytanie dudniło mi w głowie od samego początku - Dlaczego wręczyłeś mi bluzę? Dlaczego z tych tysięcy kobiet to mi dałeś swój numer telefonu?
- Dlaczego? - Jungkook delikatnie nachylił się w moja stronę - Dlatego, że widziałem twoje dwa oblicza - miałam wrażenie, że z każdym zdaniem był coraz bliżej - Dlatego, że słyszałem co mówisz gdy nie wiedziałaś kto cie słyszy. Dlatego, że gdy śmiałaś się z filmiku z kotkami twój śmiech brzmiał jak dzwoneczek. Dlatego, że myślałem o tobie przez cały dzień a gdy zobaczyłem cię w tłumie świat na sekundę się zatrzymał. Dlatego, że wyglądałaś i nadal wyglądasz cholernie seksownie a ja chciałbym zobaczyć gdzie jeszcze skrywasz tatuaże.

Ostatnie słowa wypowiedział muskając swoimi wargami moje. Nie mogłam złapać oddechu, a gdy Jungkook pogłębił pocałunek cały mój świat zawirował. Całował tak jak wyglądał - mocno, z pasją, ale jednocześnie delikatnie i bardzo zmysłowo. Nie odsunęłam się nawet o centymetr. Gdy jego język znalazł mój, rozpoczęliśmy taniec o których do tej pory tylko czytałam. Całował mnie tak jak jeszcze nikt do tej pory nie całował. Wsunęłam delikatnie dłoń w jego włosy, a druga oparłam na jego udzie. Bardziej poczułam niż usłyszałam cichy jęk i odruchowo scisnelam włosy mocniej. To sprawiło, że przestał się kontrolować. Poczułam jak jego silne dłonie złapały moja talię, bez najmniejszego wysiłku podniósł mnie i posadził okrakiem na swoich kolanach.

Gdy jego ręka powędrowała w górę mojego uda, muskając krawędź spódniczki poruszyłam się na nim niecierpliwie. Kciukiem pogładził wewnętrzna część uda i zataczając koła delikatnie i powoli posuwał się w górę. Tym razem to ja jęknęłam. Poczułam jego uśmiech, zadowolone mruknięcie odbiło się echem w mojej głowie. Druga ręka rozpinała zamek bluzki, gładzą przy okazji okazji mój kręgosłup. Gdy bluzka była już gotowa do zdjęcia, Jungkook odsunął się delikatnie i spojrzał mi głęboko w oczy.

- Jesteś pewna? - usłyszałam jego zachrypnięty z podniecenia głos.

Byłam.

Do I Have to Choose? [BTS JK/Taehyung] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz