Rozdział 14

353 19 14
                                    

Stanęłam przed lustrem zadowolona z tego co widzę. Włosy zaczesalam żelem do tyłu odsłaniając dzięki temu szyję i twarz, nadając sobie lekko drapieżnego wyglądu. Długa satynowa suknia na cieniutkich ramiączkach spływała po moim ciele, podkreślając każde zaokrąglenie. Nie założyłam stanika, przy tym kroju było to niemożliwe. Ramiączka były na tyle długie, że sukienka kusząco odsłaniała nie tylko rowek między piersiami ale też większą część plecow. Rozcięcie na lewej nodze kryło skórzany pasek do którego przymocowalam mały nożyk. W końcu miałam być dziewczyna Jamesa Bonda, prawda? Czarne sandałki na dość wysokiej szpilce i złota biżuteria dopełniały całości. Zakładałam właśnie ostatnia nausznice i... To było to. Czułam się seksowna jak jeszcze nigdy w życiu.

Zjeżdżając windą do restauracji byłam kłębkiem nerwów. Podniecenie mieszało się we mnie z niepewnością. To nasza ostatnia noc tutaj, jutro wsiądziemy do samolotu i... I co? Nie wiem jak rozwinie się moja relacja z JK. Mieliśmy nie być razem, zasady były jasne, ale... Ciągle słyszę słowa które wyszeptał mi na plaży. Czy to był tylko sen? Nie jestem pewna jego uczyć, tak samo jak nie jestem pewna swoich jeżeli już mam być ze sobą szczera. Jestem dorosłą kobietą, wiem gdzie postawić sobie granice. Prawdziwy związek z idolem? Przecież to niemożliwe... Dlaczego więc ciągle o nim myślę, a każdy mój dzień podporządkowuje niemożliwemu? No i co z Tae? Nie skłamałam, chcę być jego przyjaciółką. Jednak dlaczego serce przy nim bije mi tak mocno? Dlaczego nie mogę oderwać od niego wzroku i dalej czuję muśnięcie jego ust podczas naszego tańca?

Drzwi otworzyły się, a ja ruszyłam pewnym krokiem przed siebie porzucając wszystkie wątpliwości. Nie dzisiaj. Nie teraz. Zabawmy się tą ostatnia noc, a później... Zobaczymy co przyniesie jutro.

Cała trójka siedziała już przy stole. Byli... Zapierający dech w piersiach. Nie mogę ich inaczej określić. Miałam usiąść przy stoliku przy którym siedziało trzech mężczyzn na widok których greccy bogowie byliby zakłopotani. Nie mogłam się do tego przyzwyczaić.

Jungkook założył czarny garnitur w delikatny deseń i połyskujące klapy przy marynarce. Wyglądał jakby wiedział co będę miała na sobie idealnie dopasowując marynarkę do mojej sukienki. Biała nienaganna koszula idealnie podkreślała jego zaczesane do tyłu włosy, a prosta czarna muszka nadawał szyku. Kolczyki i pierścionki którymi uzupełnił strój nadawały mu look niegrzecznego chłopca.

Jimin miał za to na sobie prosty, również czarny garnitur, któremu nadal charakteru piękna broszką w kształcie kwiata, wysadzana czerwonymi kamieniami. Biała koszula była rozpięta na dwa pierwsze guziki sprawiając wrażenie, że Jimin jest już w połowie imprezy i zdecydowanie złamie połowę serc na sali.

Taehyung jak zawsze postawił na swój własny styl - biały garnitur z czarnymi klapami, a do tego biała koszula i czarna muszka. Pojedyncze pasmo włosów które opadało mu na twarz wprost prosiło się o wyciągnięcie ręki i założenie za ucho. Był idealny. Po prostu idealny.

Każdy z nich miał na sobie delikatny makijaż, starannie ułożone włosy i patrzył na mnie... Tylko na mnie. Jimin z aprobata i błyskiem w oku, za to wzroku Jungkooka i Taehyunga nie byłam w stanie rozgryźć. Ich oczy błyszczały, jednak uśmiechy na ustach... Były inne niż te które do tej pory znałam. Czy coś się stało?

- Lucy wyglądasz niesamowicie! Jungkook musisz zdecydowanie zacząć jej pilnować, bo inaczej z naszej szpiegowskiej kolacji to ona będzie zwycięzcą kradnąc wszystkie serca przy tym stole - Jimin oblizał usta puszczając do mnie oczko.

- Jedyne co mam ochotę ukraść to ta piękna broszka. Mam wrażenie, że jest zdecydowanie bardziej wytrwała niż twoje serce lowelasie.

💜

Do I Have to Choose? [BTS JK/Taehyung] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz