Moje serce dalej dudni jak szalone. Spontaniczna przemowa była... Ryzykowna. Mam tego świadomość. Nie mam pojęcia jakie konsekwencje za sobą pociągnie, ale właściwie mnie to nie interesuje. Nie w tym momencie. Zajmę się sprzątaniem tego co zrobiłem... Później. Teraz jedyne co mam przed oczami to jej widok.
Jej niepewne spojrzenie przepełnione bólem, lękiem i nadzieja jednocześnie. Łzy które żłobiły jej piękna twarz gdy wyznawałem publicznie swoje uczucia. Mój świat.. Miałem przed oczami cały mój świat. A to wszystko zamknięte w tym drobnym ciele.
- Taehyung nie wiem czy mam Ci gratulować, zbesztac czy przyłożyć - zaczął Namjoon jak tylko zrzucił z siebie mikrofon - Masz świadomość co teraz może się wydarzyć? Dlaczego nas nie uprzedziłeś?
- Nie mógł - Jungkook wtrącił się zanim zdążyłem odpowiedzieć - Nie miał pojęcia, że Lucy tu będzie. Sam nie byłem pewny - przecierał włosy ręcznikiem przekrzywiając lekko głowę - Odwiedziłem ją kilka dni temu - spojrzał wprost na mnie, a ja ze zdziwienia zatrzymałem się wpół kroku - Przepraszam, zabrałem twoja własność. Znalazłem zdjęcia które wywołałeś i... Zrozumiałem, że nie mam prawda mówić o miłości. Nie w momencie gdy usłyszałem jak o niej mówisz i zobaczyłem jak ją widzisz. Zostawiłem jej te zdjęcia i bilet na koncert. Obiecałem, że nauczę się być waszym przyjacielem - uśmiechnął się smutno - jeżeli kiedykolwiek ją skrzywdzisz będę pierwszym który Ci dołoży.
- Jungkook... Dziękuję. Porozmawiamy o tym spokojnie pozniej, ale naprawdę ci dziękuję - uścisnąłem go mocno - Czy mógłbyś przyprowadzić tu tę dziewczynę? - zwróciłem się do jednego z członków naszej ochrony i pokazałem mu zdjęcie Lucy które miałem w telefonie - Była na środkowym miejscu przy samym froncie sceny, ma na sobie granatową koszule i czarne jeansy.
Rozejrzałem się po pomieszczeniu uświadamiając sobie, że moja decyzja nie wpłynęła tylko na moje życie. Namjoon rozmawiał przez telefon, zapewne z dyrektorem ustalając co dalej, Yoongi i Hoseok przeglądali Twittera i Weverse sprawdzając reakcje fanów, co chwila pokazując sobie różne nagłówki, a ja bałem się zapytać co odnaleźli. Jimin rozmawiał cicho z JK trzymając go za ramię, a Jin... Siedział na kanapie trzymając się za głowę.
- Jin, wszystko ok?
- Tak, chyba tak. Wiesz... Jestem z Mei już tak długo, a nigdy nie mogłem się na to zdobyć. Nigdy nie pojawiliśmy się razem publicznie, wszystko planujemy tak, by nikt się o nas nie dowiedział. To ja jestem hyungiem a zachowywałem się jak przestraszony maknae - spojrzał na mnie uśmiechając się smutno - może jeżeli wam się uda to i nam?
Chciałem coś odpowiedzieć, jednak w tym momencie drzwi się otworzyły a w nich stanęła ona i... Znów przestał się liczyć ktokolwiek inny. Kiwnąłem przepraszająco Jinowi i ruszyłem w jej stronę marząc tylko o tym by znów moc ją dotknąć.
- Lucy, skarbie - wyszeptałam zamykając ją w uścisku - Lucy tak bardzo cie przepraszam. Wiem, że cię skrzywdziłem, wiem że to wszystko co się wydarzyło... To było za dużo - czułem jak wtula się we mnie, jak oddycha głęboko by się uspokoić - Obiecuję, że nigdy cie już nie skrzywdzę. Obiecuję, że będę cię chronić na każdy znany mi sposób. Ogłosiłem światu że kogoś kocham, jednak to czy dowiedzą się kim jesteś zależy od ciebie.
- Przyjechałam tu decydując, że biorę cie całego. Nie chcę kraść wspólnych chwil i oglądać się za siebie. Wiem, z czym to się wiąże, wiem co ryzykuję... - czułem jak się uśmiecha - Chociaż myślałam, że będę miała jeszcze chwilę zanim będę musiała malować się schodząc do skrzynki na listy.
- Ej wy - Yoongi przerwał głucha ciszę która zapadła w pomieszczeniu odkąd Lucy przekroczyła próg - Znajdźcie sobie pokój. Wypada się chyba przywitać - uśmiechnął się krzywo - a co niektórym przedstawić.
CZYTASZ
Do I Have to Choose? [BTS JK/Taehyung]
FanfictionLucy wyjechała do Korei by pracować, nigdy nie zakładała, że jej życie potoczy się w ten sposób. Czy jeden koncert wszystko zmieni? Idol spotykający się ze swoją fanką to nie jest sytuacja która zaakceptować może każdy. W dodatku co gdy serce bije s...