Rozdział 23

242 22 30
                                    

Stałam wpatrując się w bilet który trzymałam w dłoni. Życie jest.... Przewrotne.

Tak naprawdę wszystko zaczęło się na koncercie. Nic by się nie wydarzyło gdybym zrządzeniem losu nie kupiła biletu. Biletu który magicznie powrócił na stronę w momencie gdy chciałam już kupować miejsce na trybunach. Nie poznałabym Jungkooka, bo ten nigdy nie dostrzegłby mnie w tłumie.

Moje życie zmienia się przez wiadomości zapisane na kartce... Numer telefonu JK, bilecik dołączony do torebki, liscik w pudełeczku z odtwarzaczem mp3. Bilet na koncert. Karteczki które mnie niszczyły, mimo że każda na swój sposób.

Przeznaczenie pchnęło mnie w miejsce w którym teraz jestem. Zaznałam miłości i ją straciłam. Po latach znów poczułam jak to jest kochać. I znów, tak jak wtedy cierpiałam. Przed laty nie miałam wyboru to los podjął decyzję za mnie. Tym razem... Tym razem to ja mogłam zdecydować. I byłam tym faktem przerażona.

Przerażona jak jeszcze nigdy w życiu... Jungkook dał mi kilka dni na podjęcie wyboru, jednak nie wiem czy zdawał sobie sprawę jak wiele mnie to kosztuje.

Życie to nie film, tutaj nie ma zawsze dobrych zakończeń. Czasami wybór miłości jest drogą która prowadzi po prostu dłuższą ścieżką do cierpienia. Ale ja przeżyłam już na tym świecie wiele lat i doskonale wiedziałam, czym może się zakończyć ten spacer.

Czy nie jest lepiej po prostu uciąć to w zarodku? Nie jechać na koncert by wybrać Tae, ani nie zadzwonić już nigdy do JK. Dzięki temu nie będę już bardziej cierpieć. Za tydzień, miesiąc czy pół roku złamane serce zacznie się zrastać. Przybędą po prostu kolejne blizny. Ale dzięki temu... Dzięki temu to serce będzie jeszcze silniejsze. Zdobędzie kolejna warstwę obronną. Mogę obyć się bez miłości, żyłam bez niej tak długo. Skupię się na pracy, może poproszę o przeniesienie do innego kraju. Mamy w końcu tak wiele możliwych destynacji, a ja... A ja mogę zacząć wszystko od nowa. Pozostawić sobie piękne wspomnienia i nowe blizny.

Gdy pakowałam walizkę nie wahałam się, mimo że wiedziałam... Wiedziałam że będą momenty gdy będę żałować. Wiem doskonale, że będę tęsknić za tym co utraciłam i może kiedyś znienawidzę się za decyzję która podjęłam. Jednak w końcu, po raz pierwszy nikt nie decydował za mnie. W końcu to ja byłam odpowiedzialna za swoje wybory i... Chcę wierzyć że wybrałam dobrze. A jeżeli nie... Przynajmniej będę mogła mieć pretensje do samej siebie. W przeciwieństwie do wydarzeń sprzed lat w końcu nie będę mogła obwiniać nikogo ani niczego innego.

Wpatrywalam się więc w ten cholerny bilet, nie zwracając uwagi na nic poza nim i wiedziałam, że w przeciwieństwie do innych papierowych kartek zmieniających moje życie ostatnimi tygodniami, tą jedną zostawię sobie na pamiątkę. Będzie symbolem tego co mogłam zyskać i co utraciłam. Będzie wspomnieniem tego, że raz w życiu wybór należał całkowicie do mnie.

Zamknęłam oczy biorąc głęboki oddech. Wiedziałam, że za kilka minut wszystko się zmieni. Tym razem się pomyliłam. Mam nadzieję, że ostatni raz. Miałam mniej czasu niż kilka minut. Miałam dosłownie tyle czasu ile zajęło mi wypuszczenie powietrza które wypełniało moje płuca. Nie wiem czy byłam gotowa ale podnioslam wyżej głowę i zrobiłam krok do przodu.

-2!3! Bang! Tan! Cześć jesteśmy BTS!

💜

Stałam na trzęsących się nogach, schowałam bilet do kieszeni schylając się by podnieść baner który przygotowałam dzisiaj na chwilę przed wyjazdem. Wiedziałam, że mam jeszcze chwilę zanim mnie zobaczy, mam jeszcze czas żeby się wycofać. Pierwsze piosenki zawsze są wykonują w głębi sceny i zanim rusza w moja stronę... Ale nie wycofam się. Utraciłam już miłość, nie mogłam świadomie zrezygnować z kolejnej.

Do I Have to Choose? [BTS JK/Taehyung] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz