Rozdział 11

294 19 23
                                    

Nasz wyjazd powoli dobiegał końca. To niesamowite jak dobrze czylismy się w swoim towarzystwie. Jak bardzo bez presji. Jimin i JK co jakiś czas znikali na chwilę łącząc się z Namjoonem i producentami, w tym czasie odpoczywałam albo spędzałam czas z Tae. Wędrowaliśmy po wyspie, szaleliśmy na zakupach, albo po prostu razem siedzieliśmy na plaży. Każdy wieczór był jak najlepsza impreza mojego życia. Bawiliśmy się wspólnie, piliśmy i tańczyliśmy. Tak. Tańczyłam. Totalnie niepojęte - szczególnie w takim towarzystwie. Jednak nauczyli mnie czuć się swobodnie, a wtedy ruchy przestały być takie krępujące. Żałowałam, że za chwilę to wszystko dobiegnie końca. Ostatni wieczór miał być hucznym pożegnaniem wakacji, jednak na dzisiaj zaplanowałam coś innego.

Ten wieczór miał być mój i Jungkooka. Poprosiłam Jimina o pomoc i muszę przyznać, że lepszego skrzydłowego nie miałam. Planowanie i spiskowanie dawało mu tyle radości... Zbyt dużo. Jestem pewna, że jest ślizgonem. Zresztą nie omieszkałam mu tego powiedzieć. Dalej piszczy mi w uszach od jego wybuchu śmiechu.

💜

Czekałam na miejscu, spięta jak nigdy. Znalazłam ten zakątek podczas jednego ze spacerów po plaży - położony w niedużej odległości od hotelu, ale żeby do niego się dostać trzeba przejść przez dość nieprzyjemne skały. Z reguły gładka i szeroka plaża tutaj wyjątkowo się zmieniła - stała się węższa, a pas zieleni był bardzo blisko brzegu. Palmy z przodu i gęsty las z tyłu bez żadnych ścieżek w pobliżu, dawał maksimum intymności. Siedziałam na olbrzymim kocu, otoczona kolorowymi poduszkami. W misach czekały kawałki przeróżnych owoców, świeże owoce morza przygotowane przez hotelowego kucharza (dzięki urokowi Jimina), a dwie butelki szampana czekały odpowiednio schłodzone. Słońce zaczynało powoli zachodzić, według planu za chwilę powinien pojawić się tu JK. Odpaliłam swieczki, poprawiłam czerwona, seksowna sukienkę i czekałam.

Minęło dosłownie kilka sekund gdy usłyszałam śmiech Jimina.

- Nie żartuję! Albo powiesz mi po co mnie tu ciągniesz, albo wracam do hotelu. Lucy pewnie już na mnie czeka umówiliśmy się na kolację za jakąś godzinę. Co my tu robimy? - JK był ewidentnie zniecierpliwiony.

- Lucy na pewno na ciebie czeka mój ty złoty chłopcze. W dodatku w tej czerwonej sukience wygląda tak że mam ochotę się przyłączyć. - Jimin ty ślizgonie... Wiedziałam.

- O czym ty do choler... - JK przerwał bo w końcu podniósł głowę i mnie zobaczył.

- Bawcie się dobrze golabeczki - Jimin przesłał mi całusa i poklepał po plecach Jungkook po czym odwrócił i rześkim krokiem ruszył w stronę hotelu.

Jungkook za to się nie spieszył. Z szokiem wymalowanym na twarzy zbliżał się do rozłożonego koca, a jego wzrok staral się objąć każdy możliwy fragment.

- Bałam się, że nie zdążysz. Siadaj, za chwilę zacznie się spektakl tylko dla nas. Zachód słońca wygląda tu zjawiskowo - usmiechelam się do niego szeroko i poklepałam poduszkę obok siebie.

- Nie tylko słońce tak wygląda... Przy Tobie wygląda blado. Lucy kiedy to zaplanowalas? To ja powinienem zrobić coś takiego, ale kompletnie nie pomyślałem.

- Daj spokój, to czysta przyjemność. Kiedyś coś Ci obiecałam, pewnie nie pamiętasz, ale to tego wrócimy później. Otworzysz proszę szampana?

Jungkook usiadł tak, że jedna ręka podpierał się o koc, a druga w której trzymał szampana obejmował mnie w talii. Mogłam wygodnie oprzeć się o niego, czuć jego ciepło i jednocześnie podziwiać zachód słońca który malował przed nami najpiękniejszy widok na świecie.

Rozmawialiśmy, piliśmy i cieszyliśmy się sobą. Okazało się, że sztućce są niepotrzebne - on karmił mnie, a ja jego. Słyszałam kiedyś ze krewetki są uznawane za afrodyzjak, czego kompletnie nie rozumiałam. Do teraz. Gdy JK podawał mi te małe skorupiaki, a ja smakowałam przy okazji nie tylko jedzenia ale i jego palców, doskonale zrozumiałam co ludzie mają na myśli. W jednej chwili wybuchaliśmy śmiechem przez jakąś historie która opowiedziało któreś z nas, a w innej całowaliśmy się namiętnie.

- Nigdy tego nie zapomnę - szepnęłam w pewnym momencie. Chyba bardziej do siebie niż do niego.

- Ja też. Ja też Lucy. Może to co powiem jest okropne, ale nie wymienię nawet imion wszystkich kobiet z którymi spałem. Ale ty... Dajesz mi coś czego nigdy nie czułem. Buduję z tobą piękne wspomnienia i nie chce żeby to dobiegło końca.

- Wiem jak wyglądało twoje życie, rozumiem czego się boisz. Tez się boję co będzie jeżeli to między nami będzie się rozwijać. Jak to wpłynie na moją pracę, na rozwój twojej kariery. Co na to wytwórnia i zespół? Naprawdę rozumiem, ale... To nie o strach chodzi w tym wieczorze. Pamiętasz że mówiłam, że coś ci kiedyś obiecałam?

- Właśnie! Co to takiego?

Odsunelam się od niego i usiadłam na pietach obserwując go całego. Podziwiałam napięcie bicepsu i pracę mięśni gdy poprawiał rękę na której się podpierał. Znałam jego ciało tak dobrze, że doskonale wiedziałam jakie cudo kryje się pod koszula. Przesunęłam wzrokiem w górę, akurat w momencie gdy jego jabłko Adama poruszało się pod skóra, a język nawilżał odruchowo usta. Patrzył na mnie tak jak ja na niego. Ciągle głodna.

- Obiecałam Ci sex w miejscu publicznym - widziałam jak na te słowa jego źrenice się rozszerzyły, ale nie dałam mu czasu na reakcje.

Przyłożyłam mu palec do ust dając znać, że ma być cicho. Przysunęłam się do niego, jednocześnie prowadząc go za rękę tak by zmienił swoją pozycję i dał mi możliwość by usiąść na nim okrakiem. Patrząc mu głęboko w oczy przysunęłam jego twarz do swojej powoli, nie spiesząc się. Pocałowałam go delikatnie, wkładając w to tyle namiętności ile tylko dałam radę. Pocałunek był powolny, ale głęboki, a ja uśmiechnęłam się tylko gdy usłyszałam jego pomruk i poczułam jak chwyta moje pośladki. Jungkook zaczął przyspieszać podkręcając pocałunek, jednak od sunęłam się urywajac mu w połowie.

- Nie tym razem. Tym razem to ja dowodzę. - nachyliłam się i szepnęłam mu do ucha - zamknij oczy i otwórz dopiero gdy cie o to poproszę.

Nie sprawdzając czy posłuchał zaczęłam delikatnie językiem pieścić płatek jego ucha. Powoli, nie spiesząc się schodziłam wzdłuż jego szyi, jednocześnie płatając rękę w jego włosy i ciągnąć delikatnie do tyłu by ułatwić sobie dostęp. Nie przerywając pieszczot zaczęłam rozpinać guziki jego koszuli, jednak w dalszym ciągu robiłam to niespiesznie delektując się jego reakcją. Gdy każdy guzik był już odpięty zsunelam koszule z jego barków, delikatnie przeciągając po jego ciele całymi dłońmi. Czułam każdy napinający się mięsień, czułam jak jego oddech jeszcze bardziej przyspiesza. Ciągle miał zamknięte oczy tak jak go prosiłam, dzięki temu mogłam przyglądać się jego przystojnej twarzy bez skrępowania. Polizałam go szybko wzdłuż całej szyi na końcu przygryzajac lekko jego dolna wargę. Dźwięk który z niego się wydobył, przypominało warknięcie.

Zaczęłam poruszać się lekko na nim, ocierać się swoją kobiecością o jego krocze. Nie musiałam nic więcej robić. Był gotowy. Tak samo jak ja.

Unioslam się tylko po to by zsunac z niego spodnie i bokserki. Podpierając się jedna ręka o jego udo, a druga trzymając jego szyję opadłam na niego powoli. Czułam jak wsuwa się we mnie centymetr po centymetrze, jak mnie sobą wypełnia. Jungkook jęknął z rozkoszy i odchylil głowę jeszcze mocniej.

- Spójrz na mnie, proszę - wyszeptałam w jego stronę, poruszając się na nim powoli.

Otworzyl oczy od razu odnajdując moje. Spod opadającej grzywki patrzył na mnie spojrzeniem które paliło bardziej niż tysiąc słońc. Przysunął twarz bliżej mojej, wpinając się w moje usta jakby były mu potrzebne tak samo jak tlen. Chwycił moje biodra pomagając poruszać mi się wyżej i szybciej. Pozwoliłam mu na to. Ja też  potrzebowałam go tak samo jak powietrza.

💜

Kochaliśmy się tej nocy wielokrotnie. Delikatnie, mocno, w wodzie i na kocu. W pewnym momencie byłam już na tyle wykończona, że zaczęłam zasypiać w jego ramionach. Noc była ciepła, mimo to Jungkook przykrył mnie dodatkowym kocem. Czułam jak głaszcze mnie po włosach - jak tak silna dłoń może być tak delikatna?

- Zaśpiewaj mi proszę - poprosiłam go o to po raz pierwszy odkąd się poznaliśmy.

Odpływałam zasłuchana w jego magiczny głos, głos który zachwyca miliony osób na całym świecie, a teraz był przeznaczony tyło dla mnie. Gdy piosenka się skończyła, po sekundzie ciszy usłyszałam pięć słów, wypowiedzianych tak cicho, że prawie porwał je wiatr. Nie wiem czy już śniłam, czy zostały wypowiedziane naprawdę...

- Chyba cie kocham mała, wiesz?

Do I Have to Choose? [BTS JK/Taehyung] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz