Namjoon czekał w gabinecie Bang Si-hyuk. To nie wróżyło nic dobrego. Nauczyłem się, że skład ekipy karcącej zależał od mojej przewiny. Tym razem... Musi być źle.
Wymknełem się z mieszkania nie budząc nikogo. Niech śpią. To nie ich grzechy wychodzą na wierzch. Przez cała drogę szukałem odwagi w widoku który towarzyszl mi rano - dwoje najważniejszych dla mnie ludzi śpiących w zasięgu mojej ręki.
Budynek wytwórni nigdy nie spał, obojętnie która była godzina. Niekorzy wcześnie zaczynali, inni dopiero kończyli. Ukryłem zdenerowanie pod maseczka rozdając skinienia głową mijanym osobą tak by nie tracić czasu na głębsze przywitania.
Asystentka dyrektora wstała na mój widok oddając skinienie i bez słowa pokazując ręka drzwi do gabinetu. Wzielem gleboki oddech wchodząc bez zbędnej zwłoki. Załatwmy to szybko, chcę wrócić do Lucy i obudzić ich śniadaniem.
Bang Si-hyuk, Sejin, Namjoon i ktoś ze staffu odpowiedzialny za kontakty z prasa. Niedobrze.
- Dzień dobry - skłoniłem się głęboko - mam nadzieję, że nie czekaliście zbyt długo. Przyjechałem natychmiast po otrzymaniu wiadomości.
- Jeon Jungkook, usiądź proszę - Bang zabrał głos jako pierwszy, a jego dobrotliwą twarz zdobił nieprzyjemny grymas - wiesz po co cię tu wezwaliśmy. Przerabialiśmy już podobne historie.
- Tak, ale tym razem... Jest inaczej. Jeżeli pozwolicie mi wytłumaczyc...
- Jungkook wytłumaczyc? - menager był wściekły - Co chcesz wytłumaczyć? To że poderwałeś na koncercie fankę? Że zabrałeś ja na Kubę, a później obłapiajac wprowadziłeś ją do auta i spędziłeś noc w jej mieszkaniu?
- JK masz szczęście, że trafiłeś na chciwego paparazzi - Namjoon przerwal wściekła zabawę językiem i wypychanie szczęki tylko po to by dokręcić mi śrubę - woleli sprzedać zdjęcia nam, wiedząc że dostaną dwa razy więcej żeby nie wyciekły do prasy. Co Ty najlepszego wyrabiasz? Wyobrażasz sobie jakie bagno by się wylało na cały zespół? Ile kobiet podało by się za Twoje inne ofiary? Co jak ta kobieta pójdzie do prasy i opowie jak ją uwiodles i wykorzystałeś? - oddychał ciężko rozszerzając płatki nosa. Był cholernie wkurzony.
- Namjoon to nie tak! Wiem, że wcześniej bywało różnie, ale tym razem to co innego. To nie zwykła zabawa. Mogę ręczyć za Lucy, nie powie nic złego, nie pójdzie do prasy. Spotykamy się już jakiś czas i jestem jej naprawdę pewny. Zapytajcie Tae i Jimina, oni też wam powiedzą. Proszę - zaczynałem panikować - Proszę, to nie jest taka kobieta jak tamte, to nie jest przygoda na jedną noc. Widzieliśmy się jeszcze przed koncertem, nie wykorzystuje fanki. To wszystko nie tak. Bang Si-hyuk, bardzo przepraszam za zamieszanie - ukłoniłem się głęboko - pokryje koszty wykupu zdjęć. Mogę obiecać, że zachowamy pełna dyskrecję. Przepraszam.
- Nie ma potrzeby zachowywać dyskrecji. Masz natychmiast zerwać wszelkie kontakty. Pernentnie.
- Ale...
- Nie ma, ale Jungkook - Namjoon wtrącił się powoli nachylając nad stołem - Nigdy wcześniej zerwanie kontaktów nie było problemem. Teraz też przecież nie będzie.
- To nie jest tak jak wczesniej. Lucy nie jest nikim. Tamte były. Ja się chyba zakochałem hyung. Proszę, nie możecie kazać mi tego kończyć. Nie tym razem.
Namjoon przestał wypychać szczękę i spojrzał się na mnie tym swoim ojcowskim wzrokiem. Wiedział, że nie żartuję, znał mnie. Badał mnie wzrokiem powoli mięknąc.
- Prezesie bardzo przepraszam za zamieszanie - Namjoon skłonił się przed szefem - Obiecuje, że następnym razem bardziej przypilnuje dzieciaki. Czy mogę porozmawiać z Jungkookiem na osobności? Załatwię to.
CZYTASZ
Do I Have to Choose? [BTS JK/Taehyung]
FanfictionLucy wyjechała do Korei by pracować, nigdy nie zakładała, że jej życie potoczy się w ten sposób. Czy jeden koncert wszystko zmieni? Idol spotykający się ze swoją fanką to nie jest sytuacja która zaakceptować może każdy. W dodatku co gdy serce bije s...