Rozdział 39 💓

61 4 2
                                    

Perspektywa Waneski

Dobrze, że Oliwka znów jest z nami. Co do Karoliny to jakoś za nią nie tęsknię, a jeśli chodzi o moją chorobę to dalej się leczę mimo, że kiepsko znoszę chemioterapię. Podziwiam Billa za to, że tak dzielnie wszystko znosi mimo strachu o mnie. Właśnie czekam na niego aż wróci razem z resztą chłopaków z nagrywek. Podobno to będzie jakiś super teledysk. Nagle zadzwonił mi telefon i okazało się, że to moja siostra Klaudia, więc odebrałam.
- Halo Ness możesz rozmawiać? - pyta zdenerwowana.
- Jasne, a co ty taka zdenerwowana? - pytam zmartwiona.
- Bo chodzi o to, że ja chyba jestem w ciąży - zamurowało mnie.
- Masz jakieś objawy? - pytam cicho.
- Tak okres mi się spóźnia, a do tego cały czas wymiotuje - cholera.
- Matka coś podejrzewa? - oby nie.
- Myśli, że to jelitówka, więc spokojnie - uspokaja mnie tym trochę.
- To dobrze. Słuchaj przyjedź jutro do mnie do szpitala to zbada cię ginekolog tylko matce nic nie mów - ostrzegam ją.
- Dobrze to do zobaczenia - rozłącza się.
No pięknie jeszcze ciąży nam brakuje jakbyśmy mieli mało problemów na głowie. Podczas czekania na mojego narzeczonego zrobili mi kolejny zestaw badań oraz podali kolejną dawkę chemii. Oczywiście źle to znoszę jak zwykle i wymiotuje, ale jak mus to mus. Dobrze, że Bill mnie nie widzi w takim stanie. Po jakiś 5 minutach przychodzą chłopaki.
- Cześć kotek co podawali ci chemię? - wow jednak zauważył.
- Tak i jak zwykle kiepsko znoszę - przewracam oczami na co mój przyszły szwagier zaczyna się śmiać.
- Kobieto bardzo dzielna jesteś, bo jak nie ty to kto - dodaje otuchy.
- Dzięki Tom dobra pokażcie piosenkę - poganiam ich.
Piosenka nosi tytuł" Him", a tekst brzmi tak.

He stares
Squinting through the sunlight
There's a tear in the sky
And it bleeds red and it burns bright
All night
I ride the wave along
That takes me
Right through the door of my sanity

I feel the rush, rush
Without your touch, touch
Washin' over me
I feel so much, much
Without your touch, touch
There's something wrong with me

He's an unknown, yeah, and he don't care
Whenever I want him, he'll be right here
Just how I like him
Just how I like him
I scream when I'm mad, but you don't talk back
I know you're not real, but I'm good with that
Just how I like him
Just how I like him

I close my eyes
But I never sleep
I think you live in my head
Counting the stars watching over me

I feel the rush, rush
Without your touch, touch
Washin' over me
I feel so much, much
Without your touch, touch
There's something wrong with me

He's an unknown, yeah, and he don't care
Whenever I want him, he'll be right here
Just how I like him
Just how I like him
I scream when I'm mad, but you don't talk back
I know you're not real, but I'm good with that
Just how I like him
Just how I like him

He stares
Squinting through the sunlight
There's a tear in the sky
And it bleeds red and it burns bright

He's an unknown, yeah, and he don't care
Whenever I want him, he'll be right here
Just how I like him
Just how I like him
I scream when I'm mad, but you don't talk back
I know you're not real, but I'm good with that
Just how I like him
Just how I like him
Tekst jest mega, a teledysk po prostu cudowny i widać, że chłopaki włożyli w to dużo pracy. Normalnie jestem z nich niesamowicie dumna. Potem siedzieliśmy i rozmawialiśmy, a ja w międzyczasie gorączkowo myślałam o tym gdzie mogłabym kochać się z Billem. Kiedy zostaliśmy z Billem sami, ponieważ chłopaki gdzieś wyszli i powiedzieli, że trochę im to zajmie postanowiłam z nim o tym porozmawiać.
- Kochanie sprawa jest - zaczynam ostrożnie.
- No jaka skarbie - patrzy na mnie.
- Chodzi o to, że chcę się z tobą kochać. Wiem, że w szpitalu nie można ale pragnę cię - patrzę mu w oczy i widzę, że on też tego chce.
- Ja też cię pragnę i to w chuj mocno - odpowiada bez zawahania.
Nagle wstał i zaprowadził mnie do łazienki mówiąc lekarzowi, że idę wymiotować. Gdy zostaliśmy już sami w łazience bez żadnych wstępów zaczął mnie całować namiętnie lecz gwałtownie po czym delikatnie mnie rozebrał i wszedł od razu.
- Oooo tak kochanie boże jedyny nareszcie - wyjęczałam mu.
Bill widząc moje podniecenie całował mój brzuch i uda oraz bawił się piersiami gryząc i ssąc oczywiście nie przestawał być we mnie i szybko ruszać biodrami jęcząc.
- Bill ohhh gorąco Bill nie przestawaj - cały czas wołając jego imię wiłam się pod nim.
W końcu byłam w niebie. Kocham jak jest samcem alfa. W końcu doszłam wsysając się w jego szyję, a następnie przejmując kontrolę. Zaczęłam od sutków ciągnąc je i całując zjeżdżając językiem na brzuch.
- KKK kotek jesteś niesamowita brakowało mi tego - jęczy głośno w moje usta.
Następnie robię mu malinki i całuje uda dotykając opuszkiem palca jego przyjaciela na co Bill jęczy.
- Weź go maleńka proszę cię niuniu - błaga mnie próbując się przybliżyć.
- Ahhh kochanie jeszcze nie - drocze się z nim.
- Błagam cię nie wytrzymam już - widzę jak jest rozpalony.
Zataczam kółka palcem po sutkach i ugniatam je delikatnie po czym delikatnie całuje jego ciało i przyjaciela następnie siadam okrakiem i wchodzę w niego.
- Aaaaa Nesia tak dobrze przyspiesz błagam cię nie przestawaj - spełniłam jego prośbę.
Mimo chemioterapii mogłam chociaż na chwilę zapomnieć o bólu. W tamtej chwili nie liczyło się się nic tylko ja i mój narzeczony. Następnie biorę jego kolegę do ust i zaczynam ssać końcówkę oraz poruszam w górę i dół.
- Jjjjj jejku tak mi dobrze - szepcze mi do ucha na co ja zaczynam coraz mocniej się bawić.
On ciągnąć mnie delikatnie za końcówki włosów w końcu dochodzi głośno ciężko oddychając. Trzymając Billa w ramionach i uspokajając swój i jego oddech czułam się niesamowicie. Niczego więcej nie było mi trzeba do szczęścia tylko jego i swojego zdrowia. Po 10 minutach wyszliśmy z łazienki żeby nie było przypału. Oczywiście wziął mnie na rękach, a ja po drodze opowiedziałam mu o sytuacji z Klaudią, a on obiecał, że coś wymyślimy na spokojnie.

Billy Love Forever 💜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz