Rozdział 28 💓

29 6 0
                                    

Perspektywa Billa

Myślałem, że gorzej być nie może, ale jednak się myliłem. Jestem pierdolonym kretynem i czuję się winny przez tą całą sytuację. Przecież gdyby nie moja cholerna męska duma to byśmy normalnie rozmawiali, ona podjęła by się leczenia i przede wszystkim nie poszła by na tą cholerną akcje sama, a tak to co kurwa walczy o życie, a w dodatku nie wiadomo co z jej stanem przez chorobę. Boję się o nią nie chce żeby ona umarła. Strasznie mi na niej zależy i kocham ją. Klaudia ma rację jestem pieprzonym egoistą. Właśnie siedzimy w tym szpitalu cholernym i czekamy na jakiś znak od lekarza. Przyznam szczerze, że może być kiepsko, ponieważ musieliśmy pojechać do Niemiec żeby zajął się nią lekarz, który ją prowadzi.
- Cholera zaraz nie wytrzymam - odzywam się w końcu.
- Bill to nie pomoże uspokój się - upomina mnie Karo, która sama źle to znosi.
- Kurwa, ale ja już tak nie mogę siedzimy tu już dwie godziny i dalej żadnych informacji - oburzam się.
- PONIEKĄD TO TWOJA WINA BĘCFALE WIESZ O TYM - krzyczy Klaudia.
Do moich oczu mimowolnie napływają łzy, ponieważ ona ma rację wszystko się sypie, a jakby tego było mało to chłopaki jeszcze się nie obudzili. Nie dość, że stracę narzeczoną to jeszcze swojego brata. Chcą uwolnić wszystkie emocje postanowiłem puścić piosenkę" To ja"

Miałem sen i dalej mi nie przeszło
Miałem sen do tej pory to miała być tylko przeszłość
Złap garstkę złości i śmiechu
Złap garstkę bólu i strach
Tak to ja ej to ja
Jak w pustej dłoni pył
Wszystko się sypie a ja czuję twój wstyd
Miałeś tu być miałeś tu być
Spójrz jakoś se radzę na razie
Taki pan powiedział mi że to mija z czasem
Szymek puść nie warto nie tym razem za to
Ile można powtarzać sobie to samo
Mam dość ich spojrzeń wiem pewnie kiedyś to pojmę
Ale ostatnio jakoś w myślach tonę ej
Ale obydwoje wiemy w każdym gównie się odnajdę
Już tyle razy poznawałem prawdę ej
Złap garstkę złości i śmiechu
Złap garstkę bólu i strach
Tak to ja ej to ja
Jak w pustej dłoni pył
Wszystko się sypie a ja czuję twój wstyd
Miałeś tu być miałeś tu być
Miałem sen ej i ciężko mi odetchnąć
Miałem sen ej szczerze
Chyba znowu coś we mnie pękło pękło
Może powiesz jak to łączyć z presją ej
Jak mam nie zerkać w przeszłość ej
Ta ta pułapka tworzy jedność
Czy to na pewno zrozumiałe ej
To w motylach tkwi sedno
Czy na pewno zrozumiałeś
Złap garstkę złości i śmiechu
Złap garstkę bólu i strach
Tak to ja ej to ja
Jak w pustej dłoni pył
Wszystko się sypie a ja czuję twój wstyd
Miałeś tu być miałeś tu być
Ehh racja miałaś tu być, a teraz walczysz o życie. Rozpłakałem się po prostu jak dziecko.
- Bill ja cię przepraszam nie chciałam - usprawiedliwia się Klaudia.
- Masz prawo być na mnie zła w końcu puściłem ją tam samą - smutnieje na te myśl.
- Ale też nie powinnam cię dobijać w końcu wszyscy cierpimy teraz - niestety wszyscy czujemy ból.
- Uwierz wolałbym teraz ja tam leżeć zamiast niej - szlocham.
- Nie mów tak przecież wiesz, że Waneska by tego nie chciała - ma rację zresztą jak zwykle.
- Tak wiem wiem - odpowiadam krótko.
Naszą rozmowę przerwał lekarz, który właśnie wyszedł z sali.
- I co z nią?- chcę wiedzieć od razu.
- Kim Pan jest dla pacjentki?- jezu zawsze o to pytają.
- Narzeczonym - odpowiadam.
- Pani Wanessa doznała urazu rdzenia kręgowego na szczęście nie jest on na tyle poważny co oznacza, że nie będzie całkowicie sparaliżowana nie mniej jednak jest to groźne - zatkało nas wszystkich.
- Wyleczy Pan ją prawda? - pyta z nadzieją Karo.
- Postaram się jednak jej rak to trochę utrudnia i musimy poczekać aż się wybudzi żeby przekonać ją do chemioterapii, a dopiero potem będziemy mogli leczyć dalej - tego się bałem jebana choroba.
- A kiedy się obudzi? - pyta Klaudia z Anielą.
- Nie wiadomo musimy mieć nadzieję, że szybko to nastąpi - posmutniał, a nas zatkało.
- Możemy do niej wejść? - pytamy chórem.
- Na razie jest to niemożliwe, ale jutro już będzie można, a i mam dla państwa chociaż jedną dobrą wiadomość mówi lekarz.
- Jaką? - pytam nie dając mu dokończyć zadania.
- Pańscy koledzy oraz brat się obudzili, ale ich też dopiero będzie można zobaczyć  - mówi i idzie do innych pacjentów.
Chociaż jedna pozytywna wiadomość w tym dniu. Cieszyliśmy się jak dzieci, a najbardziej to ja i Karola. No nic pozostaje czekać co przyniesie nam jutro.

Billy Love Forever 💜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz