Rozdział 66 💓

21 1 0
                                    

Perspektywa Billa

Dzisiaj Ness ma wizytę u ginekologa i łapie mnie trochę stresik czy z dzidziusiem jest wszystko dobrze.
- O której masz wizytę?- zapytałem leżąc razem z Ness na kanapie i oglądając jakieś wiadomości w telewizji.
- Z tego co pamiętam to na 16-17 coś w tym stylu.- powiedziała dając mi buziaka w usta.
- Nowe perfumy?- zapytałem między pocałunkami.
- Te co dostałam od ciebie na walentynki.- zaśmiała się słodko.
- Ciesze się, że je używasz.- powiedziałem z uśmiechem.
- Jezu za dużo tej słodkości w tym domu.- zaśmiał się Gustaw wchodząc do kuchni.
- Preferuje ci znalezienie kobiety stary.- zaśmiałem się puszczając mu oczko popijając picie  i gładząc Ness po policzku.
- Nie dzięki wystarczy, że Klaudia mi cały czas szuka!- zaśmiał się, a z nim ja i Ness.
- Znalazła?- zapytała ze śmiechem Ness.
- Błagam cię.- powiedział biorąc łyk i wywrócił oczami.
No tak mamy dzisiaj gości, bo ktoś puka do drzwi.
- Otworze!- krzyknęła Oliw schodząc po schodach.
- Dzień dobry.- usłyszeliśmy jakiś damski głos.-To na pewno nie problem zawsze mogę poprosić Toru - byłem sam ciekaw kto to.
- Nie, a zresztą Toru pojechał dziś z Harumi do lekarza.- usłyszałem głos Oliw.
- A no tak, ale wiesz jeszcze jest Taka i..- z Oliw nie ma dyskusji.
- Błagam cię Taka tyle wie o wychowaniu dzieci jak was pies!- zaśmiała się Oliw.
- Ej kochanie wszytko ok?- usłyszeliśmy głos Ryo.
- Tak po prostu się zastanawiam czy Oliw da sobie radę z dwójką dzieci.
- Jasmin kochanie znasz ją zawsze da w końcu to twardzielka!- zaśmiał się puszczając jej oczko.
- Dzięki za uznanie bracie!- zaśmiała się Oliw.
- No wiem, ale jak coś to dzwoń dobrze?- powiedziała.
- Oczywiście kochana o nic się nie martw.- powiedziała Oliw próbując ją pocieszyć.
- Mamo będzie fajnie!- krzyknął sześcio letni chłopczyk.
- Wiem skarbie, ale bądź grzeczny i słuchaj się cioci dobrze.- powiedziała całując go w czoło.
- Dobrze mamo.- powiedział chłopczyk.
- I nie bądź nie miły dla xawierego.- powiedział Ryo.
- Tak tato - ah te wskazówki.
- Jeszcze raz dzięki kochana.- powiedział przytulając Oliw i całując ją w polik.
- Miłej zabawy.- powiedziała na odchodne.
- A co to za słodziak?- zapytałem kiedy Oliw weszła z 6 letnim chłopczykiem do pokoju.
- Tomi syn Ryo.- powiedziała Oliw kucając przy małym.
- Ciociu kto to?- zapytał chłopczyk chowając się za kobietą.
- To jest wujek Bill brat wujka Toma.- powiedziała całując go w głowę.
- Miło mi cię poznać.- powiedziałem z uśmiechem na co chłopczyk się zaśmiał i wpadł mi w ramiona i zaczął się śmiać.
- Ooo polubił cię, a to rzadko się zdarza.- powiedziała ze śmiechem.
- Po prostu wyczuł mój urok osobisty.- powiedziałem z dumą.
- Taa na pewno!- prychnęła i wystawiła mi język.
- Ciociu mogę pójść się pochuśtać?- zapytał chłopczyk.
- Jasne skarbie chodź.- powiedziała łapiąc go za rękę.
- A gdzie młody?- zapytałem zdając sobie sprawę, że od rana nie widziałem swojego bratanka.
- Pojechał z Tomem do swojej chrzestnej, więc ja na spokojnie mogę zająć się małym.- powiedziała.
- Chrzestnej?- zapytałem .
- Ty Bill ja rozumiem że jego chrzest był 3 miesiące temu, ale żebyś zapomniał, że jego matką chrzestną jest żona mojego kuzyna Ania kurek ta ładna blondynka na której widok chłopaki brali szczęki z podłogi.
- Aaa no faktycznie!- zaśmiałem się.- Kompletnie o tym zapomniałem - typowe dla mnie.
- Widać to uważaj żebyś o wizycie dziś nie zapomniał, a my lecimy się bujać!- powiedziała łapiąc małego i robiąc z nim samolot.
Miło się patrzyło na ten widok.
Oliw miała dryk do dzieci zresztą było widać jak się opiekuję swoim synem był jej oczkiem w głowie.
- A co ty się tak patrzysz?- zapytała zdziwiona.
- Nic zastanawiam się jak to będzie jak będziesz mieć córkę.- powiedziałem ze śmiechem.
- Idź ty sprawdź czy cię w pokoju nie ma.- prychnęła i poszła na dwór razem z Tomim.
Czekałem na swoją żonę, ponieważ już zbliżała się pora wizyty.
- Dobra chyba jestem gotowa.- usłyszałem głos swojej żony.
- Będę z tobą nie masz się o co martwić wiesz o tym.- szepnąłem gładząc ją po policzku.
- Wiem w końcu mam ciebie.- wyszczerzyła się jak mysz do sera.
- Problem by był jakbyś zapomniała promyczku.- zaśmiałem się pstrykając ją w nos.
- Hahaha jakbym śmiała.- powiedziała z uśmiechem.
Boże jak ja kocham jej uśmiech.
- A jak wrócimy do domu to mam dla ciebie ciasto i herbatkę co ty na to?- zapytałem całując ją w usta.
- Ja na to jak na lato!- zaśmiała się.
- To chodź zbieramy się i...- nagle weszła Oliwka.
- No ja nie wiem tak bez kluczy!- zaśmiała się Oliw i rzuciła mi klucze od fury.
- Skąd ty je masz?- zapytałem.
- Były w waszych majtkach i uwierz nie chcę wiedzieć co one tam robiły!- prychnęła.
Ja Ness jedynie się zaśmialiśmy.
- Ja nie wiem co w tym śmiesznego!- prychnęła.
- Boże Ryo miał rację, że zrobiła się z ciebie stara kwoka!- zaśmiała się Ness.
- I ty przeciwko mnie brutusie!- prychnęła.
- Ciociu to ty jesteś kwoką?- zapytał Tomi, a ja razem z Ness wybuchnęliśmy śmiechem.
- Oliw ja...- będą problemy.
- Nawet się nie staraj...- warknęła.- Napisz mi słońce czy wszystko w porządku.- zwróciła się do Ness.
- Jasne kwoczko!- zaśmiała się.
- Dom wariatów!- prychnęła i poszła na górę, a ja razem z Ness udaliśmy się do lekarza.
- Bill boje się.- powiedziała Ness kiedyś byliśmy już w gabinecie lekarskim.
- Nie masz czego jestem tu kochanie.- powiedziałem całując ją w usta.
- Wydaje się że wszystko w porządku zaczyna pani 4 miesiąc i póki co nie widzę żadnych problemów.- powiedział lekarz.
- Całe szczęście.- powiedziała Ness, a łza spłynęła jej po policzku.
- Chcą państwo usłyszeć serduszko? - to oczywiście.
- Pewnie.- powiedzieliśmy jednocześnie.
I po chwili usłyszeliśmy najpiękniejszy dźwięk na świecie bicie serca naszego dziecka.
Boże dziękuję za to, że mam tak cudowną żonę, która za chwilę będzie matką mojego dziecka lepiej trafić nie mogłem.
- Proszę tu mają państwo płytkę i zdjęcia wizyta następna za około 3 tygodnie do widzenia wszystkiego dobrego - mega się cieszyliśmy.
- Do widzenia choć kochanie idziemy do domu.- powiedziałem całując ją w usta i opuszczając pokój lekarski.
Uspokojeni dobrymi wiadomościami udaliśmy się do domu.
- Jesteśmy!- krzyknęliśmy od holu.
- No w końcu!- zaśmiała się Oliw bawiąc się z Tomim klockami.
- Aż tak tęskniłaś?- zapytaliśmy wchodząc do pokoju.
- Ze względu na dziecko się nie wypowiem!- prychnęła całując go w główkę.
Nasze przekomarzania przerwał dzwonek do drzwi.
- Tata!- krzyknął mały i pobiegł do drzwi.
- Cześć kochanie!- powiedział Ryo i podniósł małego.- Był grzeczny?- raczej był.
- Tak .- powiedziała Oliw opierając się o framugę drzwi.
- Cześć tak w ogóle.- powiedział w naszą stronę zakładając czapkę małemu.
- Hej wejdziesz na herbatę?- zapytałem.
- Dzięki, ale dziś nie, ale spokojnie nadrobimy to.-powiedział puszczając mi oczko.
- A właśnie Ryo, bo miałam ci powiedzieć.- szepnęła moja luba.
- Tak.- powiedział podrzucając małego.
- Bo Oliw ostatnio mi dała parę rzeczy waszej mamy i...- zaczęła, ale jej przerwał.
- Jeśli Oliw ci je dała to ja nie mam nic przeciwko, więc ja i tak wtedy wziąłem to co chciałem także spokojnie.-powiedział przesyłając jej ciepły uśmiech.
- Dziękuje.- powiedziała.
- Nie ma sprawy, a właśnie Oliw ciotka się odzywała?- zapytał zaciekawiony.
- Aaa tak Anka ma zawieść do Toru resztę pudeł mamy jakoś w przyszłym tygodniu.- powiedziała.
- Aaa no okej to przyjedziemy po ciebie.- szepnął całując ją w policzek.
- Dzięki dobra to leć, bo mnie jeszcze Jaśmina zastrzeli, że cię zatrzymałam .- powiedziała ze śmiechem.
- Doskonale wiesz, że cię kocha hahah na razie ekipa.- powiedział poczym wsiadł do auta i odjechał z naszej posesji.
- Dobra to kto preferuje budyń?- zapytała Oliw idąc w stronę kuchni.
- Ja mamcts.- powiedział Xavier.
- Ja też w końcu mnie znasz!- zaśmiała się Neska.
- Te twoje zachcianki mi też możesz dać nie pogardzę zaśmiałem się i wszedłem do kuchni i tak właśnie zakończyliśmy resztę wieczoru.
Uwielbiam takie spokojne dni i oby było ich więcej.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 07 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Billy Love Forever 💜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz