Rozdział 55 💓

49 2 3
                                    

Perspektywa Waneski

Dzisiaj mamy dzień wszystkich świętych, więc wypadałoby wybrać się na cmentarz. Oczywiście muszę porozmawiać z lekarzem czy na ten czas wypuści mnie do domu, ponieważ leczenie jeszcze trwa.
- Panie doktorze?- zapytałam wychylając się za drzwi.
- O pani Wanesso zapraszam.- powiedział machając do mnie optymistycznie.- W czym mogę pomóc? - zapytał.
- Mam pytanie czy mogłabym pojechać do domu na wszystkich świętych?-zapytałam.
- Oczywiście lekarze też nie pracują wtedy. Pracują tylko przy najbardziej chorych pacjentach, ale Pani stan zdrowia pozwala na to by puścić Panią do domu oczywiście mam parę zaleceń na ten czas - tak myślałam.
- Jakich? - pytam doktora.
- Ma Pani się dobrze odżywiać, dużo odpoczywać, nie przemęczać się i unikać stresu - jasna instrukcja.
- Oczywiście, a Panie doktorze jeśli chodzi o sprawy dobrze wie Pan które to jak z tym jest? - krępujące trochę.
- Owszem może Pani, ale ostrożnie i nie za dużo, a teraz proszę iść do sali zaraz przygotuję wypis tylko potem widzę Panią spowrotem- odpowiedział.
- Oczywiście do widzenia - uśmiechnęłam się.
Gdy tylko wyszłam od lekarza udając się do sali to pierwsze co zobaczyłam to moja familia.
- Czy właśnie wychodzi moja ukochana szwagierka!- pisnęła Oliw rzucając mi się na szyję.
- Yyy cześć co ty tu robisz znaczy robicie?- zapytałam to patrząc na nią to na mojego męża i szwagra.
- Bill mówił, że być może lekarz cię wypuści, więc nie mogliśmy odpuści tej okazji i po ciebie nie przyjechać.- powiedziała.
- Och rozumiem to miło z waszej strony.- powiedziałam.
- Cześć kochanie.- powiedział Bill całując mnie w usta.
- Hej skarbie.- mruknęłam.- W ogóle mam dla ciebie na wieczór niespodziankę.- powiedziałam tajemniczo.
- Yyy jaką?- zapytał, a Oliw i Tom parsknęli śmiechem.
- Widać, że się różnicie się w tych aspektach.- powiedziała całujac męża w usta.
- Co ty brałaś to przez te leki czy co?- zapytał Bill.
- Nic nic braciszku.- powiedziała czochrając go po włosach poczym poszła do samochodu.
Dobrze jest wracać chociaż na chwilę do domu. Na miejscu przywitała mnie od razu Klaudia.
-Jeju jak ja się cieszę, że już wróciłaś!- powiedziała Klaudia przytulając się do mnie.- Tęskniłam - powiedziała.
- Ja też kochana.- powiedziałam całując ją w czubek głowy.
- A za..mnom ciocy.- powiedziała Róża, która zaczęła do mnie pełzać.
Boziu córka mojej siostry już powoli chodzi i mówi jak to szybko leci.
- A za tobą to już w szczególności.- powiedziałam biorąc ją na ręce i usadawiając na swoich kolanach i całując w czubek głowy.
- Pff chyba za mną!- zaśmiała się Oliw podając mi herbatę i wysyłając buziaka w powietrzu.
- Zakładaj to, bo chora będziesz!- powiedział Tom rzucając jej swoją wielką czarną bluzę.
Oliw ucieszyła się niczym pięciolatka i zarzuciła ją na siebie i zaciągnęła się jej zapachem.
- Dobra ona jest już moja.- zaśmiała się .
- Ja nie wiedziałam, że po 6 latach związku jeszcze takie rzeczy na ciebie działają?- zapytała Klaudia.
- Na mnie jak na mnie, ale zapytaj swojej siostry jak reaguje jak Bill jest w garniturze.- powiedziała z uśmiechem.
Oj Oliw ja ci dam tak to wyciągać przy wszystkich hehe.
- Cicho siedź!- powiedziałam bijąc ją w głowę.
- Oj też cię kocham.- powiedziała dając mi buziaka w policzek.
- Cioca, bo ja mam pytanie - powiedziała Róża zwracając się do Oliw.
- Tak skarbie.- powiedziała dając jej buziaka w czółko.
- Kiedy będę miała nowego kuzyna?- zapytała.
- O to to już wujka Billa pytaj!- powiedziała ruszając sugestywnie brwiami.
- Oliw!- prychnął i rzucił w nią poduszką.- Przypominam ci że mi coś obiecałaś - oj robi się ciekawie.
- Niby co?- parsknęla śmiechem.
- Bratanice.- powiedział z uśmiechem.
- Coo?!-krzyknęła dławiąc się kawą.- To chyba nie ja byłam - no ładnie.
O mnie to chyba zapomnieli, że ja tu w ogóle siedzę. Bawi mnie sytuacja.
- Właśnie, że ty.- powiedział.
- Po pierwsze to nie byłam ja tylko Tom, a po drugie to....- przerwała.
Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Normalnie kto przerywa spotkanie rodzinne. Okazało się, że to moje ulubione chłopaki. Gdy mnie zobaczyli ich miny były cudowne. Dopiero po czasie załapią żeby mnie spytać.
- Ooo Toracz przybył!- powiedziała ze śmiechem Klaudia.
- Cześć wszystkim.- powiedział witając się z każdym z osobna.
- Cześć braciszku- powiedziała Oliw i rzuciła mu się na szyję.- Tęskniłam - częściej ich widuje ostatnio niż ja.
- Ooo moja ukochana familia!- powiedział Ryo.cześć Nesia - czekamy na reakcję.
- No hejka.- powiedziałam z uśmiechem i go przytuliłam.
- Cześć mała.- powiedział i przytulił Oliw.
- Hej braciszku dobrze cię widzieć.- powiedziała.- Mamy wszystko? - pora iść
- Tak Taka idzie ze zniczami i z indykiem, bo Nesia chciała plus ty też zjesz.- powiedział z cwanym uśmiechem - będzie bunt.
- No na pewno!- powiedziała i przekręciła oczami.- Taka!- krzyknęła i rzuciła mu się na szyję - no i komplet.
- No siema skrzacie.- powiedział ze śmiechem.
- Ja ci dam skrzacie ty mendo niedorobiona.- powiedziała wystawiając mu język.
- Ooo Nesia..- powiedzieli będąc w małym szoku.- Wyszłaś - ale zapłon hehe.
- Haha no tak cześć.- powiedziałam ze śmiechem.
- Dobrze cię widzieć.- powiedzieli przytulając mnie.
Kocham ich normalnie, ale czy uświadomić ich, że za parę dni znowu wrócę do szpitala?
- Ty to jak Nesia wyszła to trzeba się napić!- powiedział Taka wyjmując szampana.
- Ty na łeb upadł!- warknęła Oliw - Zostaw moją siostrę w spokoju - hehe no ładnie.
Ooo kochana. Dobrze pamięta, że nie mogę mieć prywaty z alkoholem za bardzo.
- Kocham cię.- powiedziałam dając jej całusa w policzek.
- No dobra jak Nesia nie to chociaż ty się z bratem napij.- powiedział.
- Nie daj mi spokój.- powiedziała idąc po bluzę dla mnie.- Proszę słoneczko - podała mi bluzę.
- Dziękuję.- powiedziałam zakładając ją.
- Słodko wyglądasz jak taki skrzacik.-powiedział mój mąż i mnie przytulił.
-Tu jest mama.- powiedział Tom dając Oliw synka.
- Cześć kochanie idziesz babcię odwiedzić.- powiedziała dając mu całusa w czółko.- Zobacz ciocia - już wiem co się szykuje.
- Ty zwariowałaś ja go nie wezmę na ręce.- powiedziałam.
Bałam się, że go nie utrzymam.
- Weźmiesz nie marudź.- powiedziała podając mi małego.
- Aaa kotki dwa.- powiedziałam.
Mały się uśmiechnął i zaczął do mnie machać rączkami.
- Ale ty jesteś słodki.- powiedziałam całując go w główkę.- czekamy na twoje rodzeństwo wiesz o tym - zabiją mnie za to.
- Co wy z tym rodzeństwem!- prychnęła Oliw.
- Też cię kochamy.- powiedziałam.
Po tej wymianie zdań udaliśmy się na cmentarz. Mijaliśmy alejki, a po 30 minutach zobaczyliśmy biały grób z napisem Catlin Yamashita.
- Cześć mamuś.- powiedziała Oliw kładąc białe róże na grób.
- Cześć mamuś.- powiedzieli chłopaki zapalając mamie znicz.
Łee łee. Mały zaczął płakać.
- Cii myszko jestem.- powiedziała Oliw.
Popatrzyłam na Oliw i  widziałam, że jest jej ciężko i chcę jej się płakać. Nie pamiętam ich mamy zbyt dobrze. Załamała się gdyby wiedziała z kim jej dzieci się zadają.
- Chodź tu mała.- powiedział Tom przytulając ją.
- Tęsknię za nią Tom.- szepnęła Oliw.
- Wiem skarbie.- powiedział całujac ją w usta.
- Chodź tu siostrzyczko!- powiedzieli przytulając ją.-Będzie dobrze - oby mieli rację.
- A wasz tata?- zapytał Gustaw.
- Nasz tata co?- zapytała Oliw odrywając się od Toma.
- Nie jest tu pochowany?- zapytał zaciekawiony.
- Jest tylko w innej alejce, ale tak dawno nikt go nie odwiedzał, że wątpię aby jeszcze tam był.- powiedziała.
- Nie chcesz zobaczyć?- zapytał.
- Wolę nie - powiedziała.
Następna alejka to kuzynostwo Billa i Toma.
Lucas i Jane Kaulitz.
Tak samo jak przy mamie Oliw chłopaki wzięli po zniczu i zapalili kuzynom.
- Jestem kochanie.- powiedziałam łapiąc go za rękę.
On jedynie się uśmiechnął i pocałował mnie w usta.
- Wiesz co polubili by cię.- powiedział bawiąc się moim włosami.
- Tak myślisz?- zapytałam.
- Oczywiście skarbie jesteś wyjątkowa.- powiedział całując mnie w usta.
On jest niesamowity. Po zniczu zapalili również Oliw i jej bracia.
- Wy też zapaliliście?- zapytał zdziwiony Bill.- Przecież słabo się znamy - tłumaczył.
- Słuchaj jesteś szwagrem i przyjacielem naszej siostry, więc to wystarczy.- powiedział Toru i poklepał Billa po ramieniu.
Nie muszę wam chyba mówić jaką miał minę prawda?
- Dziękuje.- powiedział z uśmiechem.
Udaliśmy się po wszystkim do domu.
- Dobra siostrzyczko będziemy uciekać.- powiedział Toru i przytulił Oliw.
- Na pewno nie chcecie zostać na noc?- zapytała.
- Nie spokojnie damy sobie radę.- powiedział całując ją w czoło.
- Dobrze uważajcie na siebie.- powiedziała przytulając ich.
- Ty też.- powiedział Ryo.- Kochamy cię - wyszli.
Później w końcu mieliśmy trochę czasu z Billem dla siebie.
- Dobrze, że wróciłaś wiesz.- powiedział Bill jeżdżąc mi ręką po ramieniu.
- Tak uważasz?- zapytałam bawiąc się jego blond włosami.
-Tak tęskniłem za tobą.- powiedział całując mnie koło piersi.
- Och Bill.-powiedziałam przyciskając go do siebie.
Pachniał tak idealnie niczym rajska plaża na wyspach Kanaryjskich.
- Kocham cię wiesz.- wychrypiał ściągając mi stanik.
- Wiem ja ciebie też skarbie.-mruknęłam mu w usta.
Zjechał mi językiem na szyję i zaczął zataczać kółka.
- Nesia.- wychrypiał i wbił paznokcie w materac.
- Ciii skarbie.- powiedziałam i zaczęłam mu jeździć palcem po policzku.
Chciałam z nim to zrobić oczywiście zachowując środki ostrożności tak jak prosił lekarz. Zjechałam językiem na jego brzuch i zaczęłam zataczać kółka co jakiś czas bawiąc się jego kolegą czym doprowadzałam go do szału.
- Nesia!- jęknął bawiąc się moimi włosami i całujac moje piersi.
Było mi tak cudownie czułam się jak w raju chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie. Wtedy nic się nie liczyło tylko ja i mój mąż. To był nasz moment.

Billy Love Forever 💜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz