Będąc dzieckiem, mieszkałaś z rodzicami w jednym z wieżowców w centrum Seulu. Ich praca wiązała się ze stałymi wyjazdami, przez co w ciągu roku widziałaś się z nimi może z cztery razy. Dopiero kiedy dorosłaś, postanowili zostać w miejscu, w którym nie musieli wyjeżdżać o trzeciej w nocy, tym samym zostawiając na twojej głowie mieszkanie. W zasadzie wszystkiego musiałaś nauczyć się sama, bo przecież kto miał ci pokazać jak wygląda życie na własną rękę. Zaczęłaś pracować, jednak gdy twoi rodzice się o tym dowiedzieli, postanowili, że będą regularnie przesyłać ci pewną sumę pieniędzy lub jeśli ci ich zabraknie. Sama nie wiedziałaś czemu nagle zrobili się tacy pewni ze swoimi zarobkami, ale za każdym razem, gdy chciałaś zacząć temat, ci nie odpowiadali na twoje pytania i prosili, abyś to wszystko zostawiła im. Z powodu braku jakichkolwiek zajęć, włóczyłaś się po mieście lub całe dnie przesiadywałaś w domu, lecz twoją uwagę często przykuwał pewnie chłopak, który zapewne od pewnego czasu wprowadził się do budynku. Nie było w nim nic nadzwyczajnego, jedną rzeczą, jaka sprawiała, że nie mogłaś przestać na niego patrzeć był jego plecak. Zawsze cały zapełniony, a suwaki ledwo co się dosuwały. Chłopak wchodził na parterze do windy i wracał późnymi porami. Zawsze ciekawiło cię, co takiego może znajdować się w miejscu, do którego jeździł, ale tajemniczy sąsiad był bardzo cichy, nawet nie mówił zwykłego 'dzień dobry' do innych mieszkańców.
Każdego ranka dzwoniłaś do rodziców z pytaniem, kiedy cię odwiedzą. Jak zwykle, odpowiadali, że za kilka dni, ale do ich wizyt rzadko kiedy dochodziło. Irytowało cię to, bo przecież w końcu jesteś ich córką, ale koniec końców, rozumiałaś i byłaś wdzięczna za to, co dla ciebie robią. Po telefonach, zazwyczaj wychodziłaś do supermarketu na szybkie zakupy. Tak samo było tego dnia. Wchodziłaś do środka budynku, kiedy przywołała cię do siebie jedna z sąsiadek, którą znałaś od dzieciństwa. Była równa z wiekiem twojej matki, dzięki czemu kobiety zaprzyjaźniły się.
— [Y/N], pomożesz wnieść mi te wszystkie rzeczy? — spytała, prostując się
— Już się robi — odpowiedziałaś jej szybko i złapałaś za torby
Wzięłaś do rąk wszystko, co kobieta postawiła na podłodze, kiedy zobaczyłaś nowego sąsiada. Ten chował zeszyt do plecaka i również na ciebie spojrzał. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, jedyne co wybiło go z rytmu, to ktoś krzyczący do niego, aby zszedł z przejścia.
— Wie pani, jak nazywa się ten chłopak? — spytałaś, mierząc go wzrokiem
— On? To taki włóczykij. Raz jest tutaj, a raz jest tam, ale nie mam pojęcia kim jest — odpowiedziała, patrząc krzywo na chłopaka
— Mieszka tu sam? — dopytywałaś
— Podejdź do niego i zapytaj. Jakoś nigdy nie miałaś problemu z rozmową z nieznajomymi, a teraz? Dziecko, gdybym tylko wiedziała, to bym ci powiedziała, ale naprawdę nie wiem nic na jego temat. Chodźmy już i nie stójmy tak tutaj — ruszyła przed siebie
Pobiegłaś za sąsiadką i doniosłaś jej zakupy. Podziękowała ci, po czym odeszłaś i kierowałaś się do swojego mieszkania. Tam odłożyłaś wszystkie torby i usiadłaś na krześle, łapiąc gazetę. Przejrzałaś parę stron, a następnie poukładałaś wszystko na swoje miejsce. Spojrzałaś na zegarek, który wskazywał porę, o której zwykle widziałaś chłopaka. Ponownie znalazłaś się na klatce schodowej i czekałaś aż zatrzyma się winda. Gdy już do tego doszło, tak jak się domyślałaś, wewnątrz była osoba, o którą ci chodziło. Chłopak stał tyłem do ciebie i wpatrywał się w swoje odbicie w lustrze. Chciałaś zacząć rozmowę, ale coś wewnątrz siebie powstrzymało cię od tego. Razem przejechaliście dwa piętra wyżej, po czym wyszedł z głową w dół. Wyszłaś za nim i wolałaś go, aby poczekał, jednak zignorował cię i odszedł.
CZYTASZ
𝐋𝐎𝐍𝐄𝐋𝐈𝐍𝐄𝐒𝐒 𝘭𝘦𝘦 𝘩𝘦𝘦𝘴𝘦𝘶𝘯𝘨
Fanfic❝𝙃𝙖𝙥𝙥𝙞𝙣𝙚𝙨𝙨. 𝙄 𝙬𝙖𝙣𝙩 𝙮𝙤𝙪 𝙩𝙤 𝙗𝙚 𝙝𝙖𝙥𝙥𝙮.❞ Tajemnicza postać, niezauważana przez nikogo, skrywa w sobie coś ekscytującego - przynajmniej dla niej. Kiedy spotyka chłopaka zupełnie odmiennego od siebie, pragnie, by otworzył się prz...