17. Jarema

74 4 2
                                    

14.03. 2019

Ostatni raz pogładziłem jej włosy i ucałowałem w czoło. Nie wiedziałem jeszcze, jak sprawdzić i naprawić całe zło, które ją spotkało, ale obiecałem sobie, że od teraz sprawy będą wyglądać inaczej. Mimo że chciałem, nie mogłem spędzić w łóżku więcej czasu. Sprawdzenie Wiktora czekało, a skoro znał wszystkie moje sekrety, wiedział, jak pociągać za sznurki.

Przed zejściem do podziemia poprosiłem kilku żołnierzy o monitorowanie sytuacji. Nikt nie miał Noe przeszkadzać, a tego dopilnować miała Theresa. Potrzebowałem tylko odrobiny czasu. Właściwie brakowało mi zimniej krwi. Potrzebowałem pokrycia w postaci dowodu, bo nie potrafiłem odebrać mu życia, od tak. Tym czasem wszyscy ludzie byli w gotowości. Czekali, aż się pojawi. Miałem nadzieję, że Bloo nie zdąży go pokroić, czym ja zdobędę się na odwagę. To do mnie miało należeć jego odstanie tchnienie.

Schodząc po schodach, wykonałem połączenie.

- Wiktor, kiedy będziesz?

- Małe opóźnienie. Khnox sprawdzał towar.

- Wszystko w porządku? - zapytałem rzeczowym tonem.

- Bez zastrzeżeń - odrzekł sprawnie.

- W kontakcie - powiedziałem, naciskając czerwoną słuchawkę.

Kiedy trzy i pół godziny później z transu wyrwał mnie alarm, jeszcze nie wiedziałem, co się stało. Spoglądając na ekran monitora, miałem coraz bardziej złe przeczucia. Kurwa mać! - wrzasnąłem do siebie, kiedy numery wytypowały ciężarówkę Noe, Noe i Wiktora.

Szarpnięciem odsunąłem się od biurka i ruszyłem na górę, wydając kolejno dyspozycje. Kiedy wpadłem do mojego pokoju, a jej nie było, całe moje ciało przeszedł prąd. Biegiem ruszyłem na parter do skrzydła pomocy domowej.

- Gdzie jest Noe? - zapytałem Theresę.

- Pokazała wiadomość, że wzywasz ją... - nie mogłem uwierzyć. Zamiast wdawać się w dyskusje, skierowałem się do operacyjnego.

- Roy, miałeś odwołać wszystkie zadania Noe - odezwałem się przez słuchawkę.

- Odwołane - powiedział na wydechu.

- To, gdzie ona jest? - krzyknąłem, będąc niedaleko.

- Magik! Spróbuj wskrzesić namierzanie. Zlokalizuj, gdzie oni są! - wrzasnąłem, wpadając do operacyjnego.

- Próbuję - odezwał się rozluźniony.

- Magik, słyszysz mnie - patrzyłem, jak w końcu zwraca się w moją stronę.

- Tak. Jasne - poprawił się na krześle. W tym samym czasie do środka wpadła dwójka żołnierzy, niosąca plik dokumentów.

Musiałem w końcu przyznać, że byłem miękki, chociaż nie chciałem. Przed sobą samym do końca udawałem, że nie widzę. Kiedyś ocaliłem bezgraniczną lojalnością kilkoro moich ludzi. Oddałbym życie za życie Wiktora. A dziś musiałem ponieść słoną zapłatę za to, że uwierzyłem, że w moim świecie można stworzyć rodzinę. Za każdym razem, kiedy odtwarzałem ostatnią rozmowę z Noe, wszystkie inne sytuacje nabierały coraz większego sensu.

- Potrzebuję listę waszych operacji - spojrzałem na niego z mordem w oczach. Był cały nie swój. Miałem nadzieję, że to nie narkotyki, już kiedyś omal przez to gówno nie przekręcił się na dobre.

- Za godzinę będziesz miał raport - znów nerwowo ruszał nogą pod stołem.

- Magik, skup się do cholery. Jaką, kurwa, godzinę? - powiedzialem, po czym wyszedłem na moment. Nie miałem wyjścia i musiałem w końcu dopuścić do organizacji ludzi z zewnątrz. Eli była moim priorytetem. Musiałem ją odzyskać niezależnie od środków.

POMYŁKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz