Epilog

198 4 0
                                    

Pół roku później...

- Dzień dobry. Noe, Jarema - po uścisku dłoni zajęli miejsca, które im wskazałam. Od progu przyglądałam się sylwetkom obojga. Jarema był zdecydowanie poddenerwowany. Noe za to emanowała spokojem. Wiedziałam, że podjęła decyzję, zanim jeszcze przekroczyła próg.

- Widzimy się pierwszy raz wspólnie. Czujecie się komfortowo? - zapytałam, ale od ścian odbiło się echo.

- Zwlekacie z odpowiedzią, więc będę komunikować się personalnie. Będzie to dla Was bardziej komfortowe?

- Dostosuję się do Waszych potrzeb - Jarema jako pierwszy zabrał głos.

- Niekoniecznie. Chyba, że będziesz oczekiwała odpowiedzi od konkretnego z nas - w końcu głos zabrała druga kobieta w tym pomieszczeniu.

- Jak minął tydzień, Noe?

- Było w porządku.

- Jarema?

- Spędziłem dużo czasu na wypisywaniu i podpisywaniu dokumentów.

- Czy mogę prościć Was o absolutnie szczere odpowiedzi? Na tyle, na ile chcecie się otworzyć, ale szczerze - zamiast się odezwać, oboje skinęli głowami.

- Na ostatniej sesji przygotowałam dla Was książki. Z materiałów, które wypracowaliście. Nie umieściłam w nich wszystkich opisów wzajemnych interakcji i zdarzeń, w których oboje braliście udział, a jednocześnie w trakcie sesji, omawiając je, doszliśmy do wniosków, że nie mają większego znaczenia. Noe, Jarema udało się Wam to przeczytać? Może chociaż fragment.

- Przeczytałem wszystko - pierwszy zaczął mówić.

- A ja nie miałam odwagi - słyszałam w jej sposobie mówienia, że czuła się winna.

- Dlaczego nie przeczytałaś? - Jarema wyglądał na urażonego, a może bardziej zranionego.

- Zgodziłam się na sesje dla świętego spokoju. Nie mówiłam, że będę emanować szczęściem z powodu tego, że tutaj jestem. Po prostu chciałam, żebyś zrozumiał i przepracował tę sytuację. Nadal jesteśmy małżeństwem, ale nie mamy z tym układem nic wspólnego. Jarema, możesz się ocknąć? - zadrżał jej głos.

- Nie dajesz Nam szansy.

- Gdyby było jakieś Nas. Nie mamy żadnej relacji. Pociąg fizyczny nie jest jedynym wyznacznikiem związku.

- Bo nie chcesz zauważyć albo przyznać, że emocje i uczucia, które krążą wokół nas, są identyczne. Boisz się konfrontacji.

- Mam wrażenie, że to tylko z powodu tego, że robię inaczej, niż sobie założyłeś. Wiele razy mówiłeś i zwracałeś uwagę, że jestem w Ciebie zapatrzona. Tak było. Nie potrafię tego wyjaśnić, nawet jeśli, to wciąż za mało.

- Nie mieliśmy szansy stworzyć relacji, ze względu na moje życie. Zmieniłem to dla Ciebie. Przecież wiesz.

- Wciąż odbijamy piłeczkę - Noe podkręciła głową i oparła się z impetem na fotelu. Cudownie było patrzeć na energię, która przepływała pomiędzy oczami tych dwojga. Miałam wrażenie, że gdyby nie potężny mur, uprawialiby właśnie seks.

- Jarema, dasz mi swoją dłoń? - poczekała, a sekundę później ujęła swoimi dłońmi rękę, którą wyciągnął.

- O czym myślisz? - zapytał delikatnie.

- Chcę, żebyś wiedział, że niezależnie od tego, jak potoczy się dalsza część tej rozmowy, ja wiem z jaką odpowiedzią zakończę to spotkanie. Poprosiłeś mnie o czternaście sesji, dostałeś piętnastą w gratisie. Poprosiłeś o spotkania, zgodziłam się. - uśmiechnęła się delikatnie, ale jej głos nie przestawał drżeć - A teraz wiem, że nie chcę być z Tobą w związku. Z nikim. Wiem też, że oboje pewnych rzeczy żałujemy. Wybaczyłam Tobie i sobie wszystko, co się wokół Nas zadziało. Z perspektywy czasu i spolaryzowanego obiektywizmu, takiego przez ciemne okulary, rozumiem, że pewne rzeczy działy się mimowolnie. Nie twierdzę, że jesteś draniem. Wielokrotnie pokazywałeś, że ludzie są dla Ciebie ważni, ale tutaj - wskazała dłonią pomiędzy - nie ma, o co walczyć. Proszę Cię, żebyś pozwolił mi odejść. Rozumiem, że będziesz mnie kontrolował, czy sztab Twoich ludzi. Przywykłam, ale nie chcę o tym wiedzieć. Proszę zniknij, a jeśli nie możesz, bądź niewidoczny.

- Nie wiem, czy potrafię...

- To już się zadziało. Proszę, pozwól mi być wolną - kiedy siedzisz w pomieszczeniu, w którym dwa atomy się przyciągają, nie możesz nie czuć fal cierpienia pomiędzy wysyłanymi impulsami, gdy jeden chce oderwać się od drugiego. Na moich oczach każde z nich musiało podjąć decyzje, a potem przypieczętować słowami swoj wybór.

- Jeśli tego właśnie chcesz - ból w jego głosie był wyraźny.

- Dziękuję - na jej twarzy zagłodził niepewny uśmiech.

- Możec... - chciałam zebrać to, co zdażyło się zadziać w całość, lecz nie miałam do czynienia z normalną parą. Wiedziałam, że gdyby ujrzał to świat, ich historia stałaby się bestsellerem.

- Noe, nim wyjdziesz, chciałem tylko wyrzucić z siebie. Uff. Wiem, że chcieliście przede mną ukryć, wierzę, że potrzebujesz czasu. Chciałbym... Nie powinnaś dźwigać tego ciężaru sama. Nawet nie potrafię określić tego, co czuję, chociaż dzięki Tobie radzę sobie o wiele lepiej.... Muszę powiedzieć... Na pewno czuję ogromny smutek, że straciliśmy nasze dziecko. Jeszcze bardziej, że nie mogłem Cię w tym wspierać. Przepraszam - patrzyłam, jak z każdym słowem Noe coraz bardziej wbijała palce w ramiona fotela.

- Skąd wiesz? - nas obie ta informacja zaszokowała. Chociaż twarz Noe czuła, zdecydowanie więcej, niż moja.

- Nikt nie musiał mówić, bądź spokojna. Ciężko coś przede mną ukryć, chociaż przez dłuższy czas mogłaś mieć inne wyobrażenie. Żałuję, że nie mogłem Was obu przed tym wszystkim uratować... - a potem po długim wdechu dodał - bądź wolna. Czytałem każdą linijkę i wiem, że potrzebujesz tego, jak tlenu. Gdy przeczytasz książkę, zrozumiesz, w jaki sposób ja mierzę tlen. Joe skontaktuje się w celu wszelkich ustaleń - wstał, uścisnął przelotnie jej bark, a potem musnął delikatnie jej policzek i dodał - Kropelko, bądź wolna i szczęśliwa.

Powiedział i wyszedł. Nie zdążyłam zareagować. Zrobił to tak szybko, że niczego nie musieliśmy już kończyć. Siedziałyśmy z Noe zdezorientowane. Minęło dopiero dziesięć minut sesji. Dotarło do mnie stukanie o parapet, obróciłam głowę i ujrzałam miliony kropel deszczu. Mimo uchylonych drzwi, przez pokój wciąż przechodziło energetyczne tornado.

- Dlaczego wiedział o ciąży? - nie dając mi szansy na odpowiedź, zapłakana Noe, zrobiła to samo, co Jarema.
Zostałam sama. Z ogromnym poczuciem, że poniosłam porażkę.

POMYŁKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz