~13~

1.1K 85 83
                                    

Pov Karl

Podszedłem do drzwi zza ktorych bylo slychc telewizje. Balem sie je otworzyc mam nadzieje ze ojciec spi. Otworzylem pomalu drzwi ze az sam sie zdziwilem jakie ciche to bylo. Wyjżalem glową i.. spał. odetchnąłem z ulgą. Zamknąłem cicho drzwi i tak samo cicho pobiegłem do mojego pokoju. Drzwi nie zamknąłem bo miałem zamiar wziąć pare rzeczy i wyjść na deske. Zrobił sie przeciąg który grubo zjebał sprawe bo trzasnęło moimi drzwiami jak i drzwiami od balkonu. Słyszałem tylko jak mój ojciec coś klnie pod nosem a moje serce zaczęło bić trzy razy szybciej i mocniej. Usluszalem jak podchodzi do drzwi mojego pokoju a ja sam juz szykowalem sie na wpierdol. Drzwi od mojego pokoju się otworzyły a w nich staną dosyć wysoki mężczyzna.

- Karl gdzie byłeś? - Zapytał tym głosem którego najbardziej sie boje.
- Ja byłem u przyjaciela tato pisalem ci.. - powiedziałem dosyć cicho.
- yhm idź mi po piwo, trzy piwa. - Powiedział a ja tylko zlapalem jego portwel, swój telefon i wybieglem z domu.

Zbiegłem na dół i spacerem poszedłem do alkoholowego. Podszedłem do pkasy w momencie kiedy nikogo nie bylo w sklepiku poza mnie i Pani kasjerki. Podszedlem do niej poprosilem o 3 piwa takie jakie chcial moj ojciec ale wtedy powiedziala coś co mnie zmiotło z planszy.

- Dowodzik po proszę - uśmiechnęła się
- Um nie mam. - powiedzialem
- No to przykro mi moj drogi ale nie moge ci sprzedac alkoholu. - Powiedziala obojętnie.
- Mam 17 lat może mi pani sprzedać te piwo jest dla taty. - Popatrzylem na kobiete blagalnym wzrokiem.
- Młody zmykaj z sklepu nie chce miec ponownie policji na karku. - powiedziala i wskazala ręką na drzwi.

Wyszedłem ze sklepu i pomału wracalem do domu. Otworzylem drzwi od mieszkania i na przywitanie moj ojciec wyrwal mi torbe i swoj portwel a jego mina na widok pustej siatki mnie przerazila.

- Gdzie piwo? - Zapytal juz najwidoczniej wkurzony.
- Pani nie chciala mi sprzedac. - Powiedzialem wycofując sie do mojego pokoju. Moj ojciec staną w progu drzwi do mojego pokoju i sie zaśmiał.
- Jesteś bezużyteczny Karl. - Zaśmiał sie
- Wiem.. - Powiedzialem cicho
- Jesteś tak cholernie bezużyteczny jak swoja matka! - Mówiąc to popchną mnie przez co uderzyłem o coś głową i upadłem na podłoge. Obraz widziałem cały rozmazany a oczy pomału mi się zamykały. Czułem jak krew sączy się z mojej głowy w dużych ilościach. Po chwili już nic nie widziałem ani nie słyszałem.

Pov: Nick

Karl od wczoraj kiedy wyszedl nie odbiera telefonu. Siedziałem w szkole jak zawsze przed George'm i Clay'em.

- Gdzie ten fagas? - Zapytał podchodząc do mnie Clay.
- A tobie co jeszcze wczoraj go lubiłeś. - Powiedziałem marszcząc brwi.
- Nawet sobie nie wyobrażasz jakie ciężkie było udawanie. - Zaśmiał sie chłopak.
- Jesteś okropny. - Powiedziałem odpychając go od siebie.
- Co kurwa bić sie chcesz Nick? Ogarnij sie - zaśmiał sie blondyn na co ja wstałem i przywaliłem mu z pięści prosto w twarz a on upadł na ziemie.
- NICKOLAS DO DYREKTORA! - Krzyknęła nauczycielka która akurat weszła do sali. Ja tylko popatrzyłem sie na Clay'a któremu sączyła się krew z nosa i George'a który siedział przy blondynie i nie dowierzał co zrobiłem.

- Zajebiście wszedlem do gabinetu Dyrektora jako nie problematyczny uczeń a wychodze z niego z naganną i minusowymi punktami. I tak Pan Philza sie nade mną zlitował bo za bójki w tej szkole to wywalają uczniów lub zmieniają im klasy. Dyrektor kazał mi wziąć swoje rzeczy i wrocic do domu tak i zrobie. Wszedlem do sali w polowie lekcji bez zwracania uwagi na uczniów i nauczycielke. Chwyciłem plecak i rzuciłem go sobie na jedno ramie usmiechając sie na dowiedzenia lekko do Clay'a który przykladal sobie cos do nosa. Wyszedłem z klasy trzaskając drzwiami i skierowalem sie w strone wyjsacia ze szkoly. Gdy mialem juz isc do domu pomyślałem o Karl'u i po chwili zastanowienia postanowilem isc do niego zobaczyc czy wszystko w pożądku. Wiem gdzie mieszka bo nie raz go odprowadzałem.

Po krótkiej chwili doszedłem ( ͡° ͜ʖ ͡°) do starej kamienicy i wszedłem do klatki od ktorej drzwi zawsze byly otwarte. Wszedłem na piętro zamieszkane przez Karl'a lecz wystraszylem sie gdy zobaczylem  że drzwi od mieszkania są uchylone. Zajrzałem cicho do środka i poczułem okropny smród dymu z papierosów i zapach alkoholu. Rozglądalem sie po mieszkaniu nie przekraczajac progu drzwi zauważyłem mężczyzne który  spał ma kanapie z pustą butelką piwa w ręce. To pewnie ojciec Karl'a. Rozglądając sie dalej zobaczyłem uchylone drzwi od jakiegos pokoju a gdy sie przyjżałem to zauważyłem cześć ręki na podlodze. Od razu poznalem ze to Karl bo ma na sobie te pierscionki co zawsze. Serce stanelo mi w gardle. Nie wiedzialem co zrobic, wejsc tam do srodka i ryzykowac zyciem czy zadzwonic po pomoc.

Postanowiłem że zadzwonie pod numer alarmowy. Wybrałem numer 112 na komórce i odezwał się kobiecy głos.

- Dzień dobry z tej strony Amanda ******* w czym moge pomoc
- Dzień dobry - odezwalem sie dosyc wystraszony. - Jestem przed drzwiami do mieszkania mojego przyjaciela i w środku spi jego ojciec ktory jest pijany a w pokoju leży mój przyjaciel na podlodze jedyne co widze to część jego ręki. - Powiedzialem szybko.
- Dobrze jak masz na imie i ile lat macie? - zadala pytanie
- Mam na imie Nickolas i ja mam 17 lat a Karl 16. - odpowiedzialem kobiecie co zanotowala na komputerze.
- Nick wiesz na jakiej ulicy jestes? - Zapytala.
- Tak, jestem na ulicy Kolińska 71 prosze przyjedźcie jak najszybciej nie wiem co z Karl'em. - Powiedzialem dlawiac się łzami.
- Dobrze Nick pomoc juz jedzie. Powiedz mi czy w mieszkaniu jest na tyle bezpiecznie abys mógł tam wejść i sprawdzić w jakim stanie jest Karl? Ktoś musi kontrolowac jego stan. - Zapytala
- Tata Karl'a śpi jak zabity wiec chyba moge wejść - Powiedzialem
- Dobrze Nick po cichu wejdz do srodka i do pokoju przyjaciela. - Tak jak powiedziala kobieta tak zrobilem. Gdy ominąłem już salon uchylilem drzwi od pokoju Karl'a a widok w jakim zastalem chlopaka mnie zamurowal.
- Nick? Co sie stalo, w jakim stanie jest Karl? - zapytala a ja sie otrząsnąłem.
- On.. On leży w kałuży krwi.. - Powiedzialem zacinając sie.
- Nick musisz sprawdzić czy Karl oddycha i zatamować miejsce krawienia. - Podszedlem do Karl'a i sprawdzilem puls.
- Oddycha - Powiedzialem
- Dobrze a teraz znajdź miejsce krwawienia. - SpijrAlem na kałuże krwi ktora znajdowala sie w okolicy głowy. przekrecilem glowe chlopaka na bok o zobaczylem miejsce z ktorego ciekla krew.
- Krew leci mu z glowy.. - Powiedzialem placzac.
- Nick zatamuj to nawet jakim materialem byleby szybko. - wstalem od chlopaka i otworzylem jego szuflade w biurku w ktorej znajdowaly sie rzeczy o ktorych pojecia nie chcialem wiedziec.

Byly żyletki, nożyki, bandaże, tabletki nasenne i antydepresanty ktore jak dobrze wiem da sie kupic bez recepty i.. sznur..? On chciał sie.. nie boze Nick nie teraz. Chwycilem za bandaże i podszedlem do Karl'a, zacząłem owijać jego głowe bandażem.
- Nick jak ci idzie? - Zapytala kobieta.
- Dobrze. Czy moge wziąść go na ręce i wynieść z mieszkania? - Zapytalem.
- Lepiej nie Nick, chłopak moze miec uraz czaszki moze mu to bardzo zaszkodzic. Funkcjonariusze są juz pod blokiem Nick moge się z toba rozlaczyc.
- Dobrze dziekuje bardzo. - Powiedzialem z lekkim usmiechem na twarzy.
- Nie ma problemu Nick dowidzenia. - Nie zdazylem nic odpowiedziec a kobieta sie rozlaczyla.

Usłyszalem pukanie do drzwi i skrzypienie kanapy. Czyli godzilla sie obudziła. Po chwili uslyszalem tylko krzyki.

- POLICJA NA ZIEMIE - Krzykneli z salonu a do pokoju Karl'a wbiegli ratownicy. Polozyli go na lóżko i zaczeli wynosić z mieszkania. A przed nim wyniesiono ojca chlopaka zakutego w kajdanki.
- Dobra robota chłopcze. - Powiedzial do mnie jeden z ratownikow.
- Moge jechać z państwem? - Zapytalem
- Tak - Odpowiedzieli krotko i pojechalem razem z chłopakiem do szpitala.

_______________________________________
1236 słów

przepraszam za nieobecność :)

I can't love || Karlnap Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz