~22~

1K 81 110
                                    

Pov: Karl

Obudziłem sie u siebie w łóżku co mnie zdziwiło gdyż pamiętam że odleciałem w garażu na podłodze. Chwile sie zastanowiłem i spojrzałem pod kołdre. - Bluzka ma miejscu, majty i spodnie też - odetchnąłem z ulgą i rozejrzałem sie po pokoju. Chwyciłem za telefon i jak gdyby nigdy nic przeglądałem swoja galerie. Była masa zdjec z wczorajszej nocy. Jak całuje sie z Nick'em, jak Clay z Davidem śpiewają barkę wylewając przy tym polowe browara które mieli w ręku. Jak Clay z Nick'em siłują sie na rece i masa innych głupkowatych zdjec. Z czynności którą właśnie wykonywałem wyrwał mnie dźwiek otwieranych drzwi, ale to nie były drzwi od pokoju tylko od mojej toalety. W drzwiach stanął David co mnie zdziwiło.

- Karl jestes w stanie wytlumaczyc jakim cudem spałem w wannie u ciebie w pokoju? - Zapytał a ja zaśmiałem sie głośno. - Czyli nie. A wiesz ze masz jednego gościa obok łóżka? Zapytał pokazując palcem na podłoge na której leżał Nick. Rozszerzyłem oczy po czym natychmiastowo wstałem z łóżka i potrząsłem chłopakiem. Który nie reagował. Do pokoju wszedł Clay cały zaspany.
- Hej co sie dzi- Aha no jasne. - Powiedział blondyn śmiejąc się z swojego zgonujacego przyjaciela na podłodze.
- Nie budzi sie jak nim trzęse. - Powiedziałem
- A spróbowałeś jebnąć go w ryj? - Zapytał a ja popatrzyłem na niego z mordem w oczach. - Dobra luz żaruje - Zaśmiał sie.
- Ma ktoś pomysł jak go wybudzić? - Spytał David na co Clay sie szeroko uśmiechnął.
- Mam sposób który zawsze działa. - Zaśmiał sie
- No to dawaj. - Powiedziałem na do chlopak sie zasmial i zbliżył twarz do ucha Nick'a.
- NICK WSTAWAJ ZESRAŁEŚ SIE! - Wykrzyknął na co wszyscy sie glośno zaśmieliśmy.
- CO JA CO?! - wstał jak poparzony na co jeszcze glosniej sie zasmielismy. - Ała mój łeb. - Powiedział łapiąc sie za bolące miejsce.
- Kaca macie. - Powiedziałem dumny z siebie gdyż mnie jedynego nic nie bolało.
- Pff farta masz i tyle. - Powiedział Nick po czym poczochrał mnie po włosach.

Każdy poszedł sie ogarnąć a ja dałem jakąś swoją bluze dla Nick'a i za duże na mnie szorty. Założył to i wyglądał bosko czyli jak zawsze. Zeszliśmy na dół gdzie był już Clay, David i Moja ciocia. Przywitała nas dlugim przytulasem po czym polożyła na stół naleśniki. Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy na góre do pokoju Davida.

- To jak realizujemy plan Nick'a? - Spytałem przytulajac się do szatyna.
- Jasne że tak! - Wykrzyczał Clay. - Wiem że George'a nie było dzisiaj w szkole bo był na rano do lekarza a potem sobie odpuścił lekcje. - uśmiechnał sie blondyn.
- A ja wiem że Izabela dzisiaj idzie na dyskoteke do clubu. - Spojrzał na Clay'a David.
- Nic mi o tym nie mowiła.. - Zasmucił sie blondyn.
- No to na 100% ją przylapiemy na czymś grubym. George'a możemy wziąść jak plan A nie wypali wtedy on wkroczy do akcji. Jeżeli Izabela sama nie zacznie sie kleic do jakiś samców alfa to George pierwszy podejdzie i sprawdzimy co zrobi. - Powiedział Nick wybierając numer do George'a.

Obudziliśmy sie dość późno bo była to godzina 14.32. Nick zadzwonil do Georga i brunet zgodził sie na ten plan. Dochodziła godzina 18.00 a na ta godzine Izabela była umówiona do klubu z koleżankami. Dawid specjalnie pożyczy auto kolegi aby Izabela nie zczaiła sie że to my za nia jedziemy. Gdy blondynka wyszła z domu ruszyliśmy do samochodu po czym pojechaliśmy po George'a. Gdy dojechaliśmy na miejsce to weszliśmy do środka Klubu i zajeliśmy jakieś fotele obok ściany z dobrym widokiem na bar przy którym siedziała Iza ale sama gdyz jej koleżanki bawily sie na parkiecie z jakimiś fagasami.

- Mordy siedzimy tu już godzine i nic sie nie dzieje. - Powiedział David znudzony klubami które nie sa w jego stylu.
- Czekaj czekaj patrz. - Powiedział Nick pokazując na Izabele która wita sie z jakimś chłopakiem. Clay siedział w bezruchu. Nie był zły, był smutny co nawet George'a dobiło przez co go przytulił. No jak oni nie będą razem to nie wierze w miłość.

Nagle do chlopaka podbiegla jakas dziewczyna. Pocałowali sie i poszli na parkiet.

- Czyli fałszywy alarm. - Powiedział George.
- Dobra lecimy na grubo George wbijasz. - Powiedział David a brunet tylko spojrzał na Clay'a i poszedł do baru.

Pov: George

Stanąłem przy barze i zamówiłem sobie zwykły sok. Spojrzałem na Izabele i zygac mi sie zachciało ale zrobie to dla chłopaków. Widziałem jak trzymają telefon w rece aby jak cos zrobic zdjecie na dowód. Ugh czy ja serio musze gadać z tą pijawką?!

- Heej. - Usłyszałem jej obrzydliwy głos.
- Hej. - Przynajmniej nie ja musiałem pierwszy sie odzywać.
- Nie wygladasz na pelnoletniego. - Zasmiała sie
- Ty też nie. - Puściłem do niej oczko. Na co sie zaśmiała.
- Izabela. - Podała mi ręke.
- George. - Uścisnąłem ręke dziewczyny. Mam nadzieje że chłopaki mają żel antybakteryjny bo jeszcze jakiegoś wirusa od niej złapie.
- Ile masz lat? - Spytała wiec uznałem że sklamie poniewac ona jest starsza ode mnie.
- Hehe 17. (NMG SERIO XDDD autorka~) - powiedziałem
- Ja tak samo. - Uśmiechnęła się do mnie. Postanowiłem że włącze nagrywanie w telefonie co byloby dobrą taktyką. Zrobilem to i polozyłem telefon w kieszeni.
- Zajęta jesteś? - Zapytałem
- Ah wiesz nie, nie jestem. - Uśmiechnęła sie. Zestresowałem sie i spojrzalem w strone chlopakow po czym spowrotem na dziewczyne.
- A chciałabys to zmienić? - Spytałem usmiechajac sie do niej.
- Jakbyś chciał.. - Polożyła ręke na mojej. - To można to zmienić. - Uśmiechnęła sie do mnie. Miałem ochote zwrócić obiad ale sie powstrzymałem.
- Skoro tak mówisz. - Popatrzyłem jej prosto w oczy gdy nagle ona sie do mnie zbliżyła i pocałowała lekko w usta. Odsuneła sie ode mnie dajac mi do reki karteczke z jej numerem telefonu. Pomachała do mnie po czym weszła na parkiet.

Lekko skrępowany wróciłem do chłopaków. Wszyscy byli w szoku a Clay patrzył sie pusto przed siebie, a w oczach miał łzy. Wstał z miejsca i ocierając łzy wybiegł z klubu. Wszyscy patrzyliśmy jak wychodzi.

- CLAY! - krzyknąłem do chłopaka ale ten nie zareagował wiec wyszedłem za nim z klubu a za mna reszta chłopaków. Blondyn siedział zapłakany przy ścianie za klubem. Ukucnąłem przy chłopaku i go przytuliłem.
- No i na co ja liczyłem.. - Wydusił z siebie dławiąc się łzami.
- Nie była ciebie warta okej? - Powiedziałem i znowu go przytuliłem.
- Przepraszam George.. tak cholernie zjebałem nasz kontakt przez tą suke.. - Przytulił sie do mnie.
- Ej jest okej. To nastoletnia miłość, nie kontrolujesz jej. - Odpowiedziałem nie przestając przytulac blondyna.
- Czemu ja ciebie zostawiłem kiedy to ty byłeś o niebo lepszym chłopakiem..? Jestem głupi strasznie cie przepraszam wybacz mi prosze.. - Zaczał cholernie mocno płakać. Usiadłem obok chłopaka i go z całej siły przytuliłem. - i co ja mam teraz zrobić..? - Zapytał mnie patrzac prosto w moje oczy. Dalej go kochałem i dalej mi na nim zależy wiec starałem sie robic co w mojej mocy aby sie uspokoił.
- Najlepiej zrób to co serce ci karze. Zerwij z nią. Pokaż jej dowód na zdrade i żyj tak jak wtedy. -  Odgarnąłem kosmyk włosów z twarzy blondyna i sie do niego uśmiechnąłem. On sie do mnie nie uśmiechnął ani nie odezwał tylko najzwyczajniej w świecie przytulił.

Pov: Nick

- Chodźcie odwioze was do domów. - Powiedział David na co sie speszyłem co zauwazył Karl.
- Wszystko okej? - Spytał na co się uśmiechnąłem i ruszyłem bez slowa w strone auta. Clay dzisiaj pojechał na noc do George'a gdyz powiedział że nie chce być w tym momencie sam. Gdy wysiadłem z auta i pozegnałem sie z chlopakami popatrzyłem na dom i podszedlem do drzwi. Zapukałem i otworzyła mi moja matka która była cholernie zdenerwowana.
- No Nickolas co masz na swoje wytlumaczenie?! - Krzyknęła
- Nie krzycz na niego. - Powiedział Henry kt9ry wyszedł z toalety.
- Jak mam nie krzyczeć?! Nie bylo go dwa dni z domu! Nie bylo go dzisiaj w szkole! Jak mam nie krzyczec?! - Henry spojrzal na nią nie ruszony tym co powiedziala.
- Skarbie on ma zaraz 17 lat a ty dalej pilnujesz go jak pięciolatka. Logiczne ze go nie ma po nocach. Nocuje u kolegów lazi ze znajomi chodzi na imprezy ck sie mu dziwisz? - Odpowiedział spokojnie. Nie no ten czlowiek to oaza spokoju normalnie.
- Eh.. Dobrze. Nick idź do pokoju zaraz przyniosę ci obiad. - Powiedziala idac do kuchni. Uśmiechnąłem sie do Henrego i pobieglem na góre. Miałem szczęście że mam takiego ojczyma inaczej bym nie wyrobił.

________________________________
1336 słów

Kochani rozdziały bede wstawiała w weekendy bo wtedy mam jedynie czas. Jezeli cos sie zmieni to was poinformuje. Dziekuje za dobry odbiór ostatniego rozdziału mam nadzieje że ten równiez wam sie spodoba. <3

I can't love || Karlnap Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz