~23~

983 70 159
                                    

Pov: Nick

Wstałem jak zwykle spóźniony na jedna lekcje. Świetnie. Ubrałem co popadnie i wybieglem z domu nie biorac śniadania. Gdyby nie mój rower którego mam już serdecznie dość spóźniłbym sie na deuga lekcje a podziękuje kolejnej kłótni z babą od Angielskiego. Wbiegłem do szkoły 5minut przed dzwonkiem. Uśmiechnąłem się dumny z siebie i zacząłem kierować się w strone klasy zapatrzony w telefon gdy nagle na kogoś wpadłem. Była to niska szatynka z zielonymi oczami i ubrana w dres.

- Wybacz zapatrzyłem sie w telefon. - Powiedziałem podając jej ręke.
- Jasne w porządku. - Uśmiechnęła sie do mnie ukazując swój uroczy uśmiech.
- Tak w ogóle jestem Nick. - Powiedziałem.
- Maddison miło mi. - Odpowiedziała. - Wiesz może gdzie jest sala od angielskiego? Jestem nowa w szkole.
- Chwila ja mam teraz angielski jesteś w klasie 2A? - Spytałem a w tym momencie zadzwonił dzwonek.
- Tak! - Krzyknęła wręcz zadowolona.
- W takim razie chodź. - Powiedziałem idzac w strone sali.

Weszliśmy do sali spóźnieni niestety na lekcje z naszą wychowawczyni. Wzrok Karl'a skierował się na mnie i na Maddison która stała obok mnie po czym popatrzył na swoje rece.

- Nick do ławki. - Powiedziała wychowawczyni co zrobiłem. - A ty moja kochana przedstaw się i zajmij miejsce obok Niki. - Pokazała ręką w strone naszej przyjaciółki.
- Mam na imię Maddison Hunter i byłam zmuszona zmienic szkołe przez problemy z rówieśnikami.
- Dobrze Maddison teraz usiądź. - Powiedziała ta rura a Maddison usiadła na miejsce. - Okej cisza zaczynamy lekcje. - Zaczęła kolejna nudną 45minutową przemowe.

- Kto to? - Spytał mnie Karl.
- Maddison przeciez sie przedstawiała. - Odpowiedziałem śmiejąc się cicho.
- Wiem idioto pytam kim jest dla ciebie? - Powiedział poważnie na co zmarszczyłem brwi.
- Karl o co ci chodzi? Wpadłem na nia i zaprowadziłem do klasy jest dla mnie nowa znajomą. - Odpowiedziałem. - z reszta nie jestes moim chłopakiem abym ci sie tumaczył. - Powiedziałem na co Karl spojrzał na George'a który wszystko słuchał. Szatyn podniósł ręke z pytaniem czy może do toalety po czym opuścił sale.

- Nick co ty odwalasz? - Zapytał George
- Co ja odwalam? To on sie czepia za kazdym razem jak poznaje kogoś nowego! - Prawie wykrzyczałem.
- Chłopcy cisza! - Udezyła książką w biurko nasza wychowawczyni.
- Przepraszam. - Opowiedziałem i sie zamknąłem. Mijały grube minuty a Karl dalej nie wrócił z toalety.
- Nick idź prosze zobacz co robi Karl w toalecie. - Powiedziała wychowawczyni na co wstałem w miejsca i wyszedłem. Skierowałem sie w strone toalety po czym do niej wszedłem. Rozejrzałem się i zauważyłem jedną zamkniętą kabine. Przewróciłem oczami i zapukałem.

- Zajęte. - Odpowiedział Karl który.. płakał..?
- Karl? Wyjdź prosze albo otwórz. - Odpowiedziała mi cisza.
- Idź stąd. - Odpowiedział przez łzy.
- Nie pójde dopóki mi nie otworzysz. - Odpowiedziałem.
- Powiedziałem idź stąd nie chce z tobą gadać! Już lepiej jagby George tu przyszedł! - Serce stanęło mi na krótką chwile.
- Co ja zrobiłem? - Spytałem
- Jeszcze sie pytasz?! Przychodzisz do klasy z jakąś dziewczyną i do tego pytasz czemu sie o nią wypytuje skoro nie jestem twoim chłopakiem! - Chłopak dusił się łzami nie wiedziałem co powiedzieć albo chociażby zrobić.
- Bo nie jesteś moim chlopakiem i jedynie co to sie pocalowaliśmy to była chwila przecież! - Brawo powiedziałem i później pomyślałeś.
- Czyli ten pocałunek nic dla ciebie nie znaczył? Czyli ja nic dla ciebie nie znacze? Dopiero było dobrze a teraz wszystko sie spiepszyło. WYJDŹ STĄD. - Krzyknął. Chciałem uledz i wyjść ale coś mi mówiło że mam tam zostać.
- Karl.. - Opowiedziałem
- WYJDŹ NICK PROSZE WYJDŹ STĄD! - Zaczął panicznie płakać czego chciałem zapobiec ale nie moge nic zrobić stojąc po innej stronie drzwi.
- Przepraszam.. Otwórz błagam bo sam to zrobie. - Odpowiedział mi jedynie płacz chłopaka.
- Może i nie jestem twoim chłopakiem ale wyobraź sobie że chciałbym nim być. - Mówił zacinając sie. Zatkało mnie. Przecież nic ale i to nic nie poczulem do Maddison ani nie wyobrazam sobie że mógłbym z nią być przeciez mi sie podobał i dalej podoba Karl..
- Otwórz. Drzwi. - Rozkazałem. Znowu cisza. Długa cisza. Znowu nic nie mowił ale po chwili  uslyszałem zamek od drzwi. Otworzyłem je i ukazał sie przede mną chłopak z calymi zaplakanymi oczami. Podszedłem do niego i go mocno przytuliłem na co mnie odepchnął.
- Nie dotykaj mnie. - Powiedział wychodząc z kabiny i płucząc sobie twarz.
- Karl przepraszam! Pomyślałem potem powiedziałem! Nie podoba mi sie Maddison co najwyżej moge sie z nia przyjaźnić! - Krzyknałem.
- Za późno na przeprosiny trzeba było pomyśleć. - Powiedział i wyszedł z toalety.

Teraz to ja byłem w dupie teraz Karl przestał plakac i panikowac a ja przeciwnie. Z całej siły biłem pięściami o ściany totalety aż do krwi, płakałem jak małe dziecko ale byłem też wkurwiony. Nie na Karl'a. Nie na Maddison. Ale na siebie. Już miałem dośc swojego charakteru. Nikt sobie nie wyobraża jak bardzo chcialbym byc normalny i przestać ranić. Dzwonek zadzwonił już 3minuty temu a do toalety wparował Clay.

- Nick! - Krzyknął odwracajac mnie do niego przodem. - Co sie.. - Przerwałem mu swoim panicznym placzem. Chłopak nic nie odpowiedział tylko mnie przytulił. Staliśmy tak przez dłuższą chwile po czym wyszliśmy z toalety. Zobaczyłem Karl'a z George'm przy szafkach. Karl przeskanował mnie od góry do dołu i skrzywił się gdy zobaczył moje pięści całe w krwi i zaplakane oczy. Zapatrzyłem sie na chłopaka przez co na kogos wpadłem.

- God damn Nick! - Zasmiała sie Maddison która siedziała na podłodze na co ja zasmiałem sie do niej.
- Wybacz! - Podałem jej reke a ona wstała patrząc na mnie uważnie.
- Wszystko w porządku? - Spytała pokazujac wzrokiem na moje pięści. - Plakałeś? - Prawie wykrzyczała patrząc zszokowana ma moje oczy.
- Tak wszystko w porządku możesz sobie stąd iść. - Odpowiedział chamsko Clay na co uderzyłem go z łokcia w brzuch przez co się skulił.
- Nie sluchaj go dla wszystkich jest taką gnida. - Mówiąc to spojrzałem morderczym wzrokiem na blondyna. - Jest okej ide do pielęgniarki to był wypadek. - Odpowiedzialem z usmiechem dziewczynie.
- No dobrze niech bedzie. Gdzie mamy matme? - Spytała na co Clay ledwo oddychajac po ciosie ode mnie jej odpowiedział.
- Drugie piętro sala 219. - Kaszlnął.
- Dziękuje! - Wykrzyczała i odeszła od nas machając nam.
- A teraz kurwiu idziesz do pielęgniarki później ci oddam. - Odpowiedział Clay.
- Ej mozesz powiedziec że brzuch cie bpli to ciebie też zwolnią. Mam wolna chate do 20 wiec możesz wbić. - Powiedziem
- Stary.. Wchodze w to! - Wykrzyczał zadowolony. - Ale masz mi powiedzieć o co chodzi z toba i Karl'em. - Pomachalem twierdząco głową i poszliśmy do pielęgniarki.

Poszło nam dość szybko w końcu ja krwawiłem a Clay miał ogromnego siniaka na brzuchu i ledwo oddychał.

- Nawet nie tlumaczcie mi co odwaliliście bo wy sie kiedys zabijecie idąc na prostej drodze. - Powiedział nasz kochany pan dyrektor podpisując papierek od pielęgniarki. - Prosze was Nie pozabijajcie sie po drodze. - Zasmiał sie
- Sie wie panie Philzo. - Uśmiechnął soe do niego Clay.
- Ehh już won mi z gabinetu. - Powiedział mając naszej dwójki serdecznie dość.
- Naura. - Powiedziałem
- Naure to ty zaraz bedziesz miał w dzienniku Nickolas! - Opowiedział na co rzuciłem szybkim "przepraszam" i wraz z blondynem wybiegliśmy  z szkoły kierujac się w strone mojego domu.

_________________________________
1124 słów

Dzieci moje kochane zanim znienawidzicie Maddison to mówie wam że Maddison nie nedzie nikim wiecej dla Nicka niż przyjaciółką. Tako spojler. W następnym rozdziale zajmiemy sie sprawą Clay'a i Izabeli którą trzeba zakonczyc. Żegnam sie z wami papa! <3

Może jeszcze jutro rozdzialik? 😏😏

I can't love || Karlnap Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz