Pov: Karl
Kończyły się pomału lekcje, a ja orzez ten czas zdążyłem zapomnieć o osobie o imieniu Denis. Usłyszeliśmy z chłopakami dźwięk dzwonka. Wybiegliśmy z sali i wziesliśmy nasze rzeczy z szafek. Trzymając Nick'a za ręke wyszliśmy z budynku. Gdy tylko przekroczyliśmy próg drzwi dostrzegłem dobrze znaną mi osobie. Stanąłem na chwile i patrzyłem prosto w oczy bruneta, a on prosto w moje. W jego oczach mogłem dostrzec złość, pewność siebie i powage.
- Karl? - Usłyszałem i odwróciłem się do Nick'a.
- Możemy porozmawiać? Teraz, sami? - Mówiąc to spojrzałem na Clay'a i George'a.
- Jasne. Zaraz bede chłopaki. - Oddaliliśmy się od dwójki przyjaciół i usiedliśmy na ławce.
- o czym chciałeś porozmawiać? - Zapytał widocznie zmartwiony.
- Ja.. - Nagle wielka kula stanęła mi w gardle. Nie byłem w stanie wykrztusić z siebie żadnego słowa. W moich oczach pojawiły się łzy.
- Karl co sie stało? - Zapytał chcąc się do mnie przytulić lecz sie od niego odsunąłem na co ten sie zdziwił.
- Nick potrzebuje przerwy.. - Powiedziałem jak najbardziej spokojnie.
- Co masz na myśli? - Zapytał
- Pamiętasz co ci mówiłem pare dni temu gdy uspokajajałeś mnie gdy płakałem? - Spytałem
- Tak - Odpowiedział drżącym głosem.
- Zapamiętaj te słowa prosze. - Powiedziałem łapiąc chłopaka za ręke.
- Zrywasz ze mną.. - Bardzuej stwierdził niż spytał na co łza płynęła mi po policzku.
- Przepraszam.. - Wyszeptałem. Chłopak nic nie odpowiedział. Patrzył się na pusty punkt przed siebie. Wstałem z miejsca i chciałem już odchodzić lecz szatyn mi to uniemożliwił.
- Karl.. - Popatrzyłem na niego. Był cały w łzach to mnie zabijało. - Kocham cie.. - Wyszeptał po czym puścił moją dłoń i bez żadnego słowa odbiegłem od niego. Skręciłem w jakąś ślepą uliczke i zacząłem płakać.Pov: Clay
Nick stał patrząc w pustke i płacząc. Nie wiem do cie odjebało ale nic dobrego. Razem z Georgem podeszlismy go niego.
- Nick? - Zapytałem kładąc ręke na ramieniu chłopaka. Zero reakcji. - Sapnap! - Krzyknąłem lecz ten dalej nie reagował nawet na ksywe której tak nienawidził. - Kurwa co jest.. - Powiedziałem patrząc na George'a
- Zadzwonie do Karl'a. - Powiedział i wybrał numer do chłopaka.
- Halo? - Odezwał się głos w komórce. Oj też płakał i ledwo łapał oddech.
- Karl co sie stało? - zapytałem
- Nic. - Odpowiedział.
- Musiało sie coś kurwa stać bo Nick stoi jak posąg płacze i nie reaguje na nic! - krzyknąłem tym razem ja.
- Nie mam sily o tym gadać jak Nick sie ogarnie to wam powie. - Powiedział po czym sie rozłączył.
- Chamstwo! - Krzyknąłem i podszedłem spowrotem do Nick'a po czym go przytuliłem. Na ten ruch chłopak zareagował. Schował twarz w mojej bluzie i zaczął niewyobrażalnie mocno płakać. - Dosc tego idziemy do mnie i porozmawiamy. - Powiedzialem ciągnąc oboje chłopaków za sobą.Pov: Karl
Siedziałem w tej uliczce zaryczany jak małe dziecko. Straciłem w tym momencie najwazniejszą dla mnie osobe i przyjaciół. Nagle usłyszałem dźwięk klaszczenia w ręce. Odwróciłem się w tym kierunku i zobaczyłem Denisa podchodzącego pomału do mnie.
- WoW zrobiłeś to - Uśmiechnął się
- Mi nie jest do śmiechu - Wyszeptałem czego natychmiastowo pożałowałem. Dostałem z liścia w twarz co prawda nie mocno ale jednak.
- Teraz jesteś tylko mój rozumiesz? - Zapytał podchodząc coraz bliżej.
- Tak.. - Wyszeptałem
- Nie słyszałem! - Krzyknął podnosząc ręke
- Tak! - Krzyknałem chowając twarz rękoma.
- No świetnie.. Idziemy do mnie? - Zapytał
- Nie moge musze pomóc cioci w ogarnianiu domu. - Powiedziałem co oczywiście było nie prawdą bo od sprzątania w domu wujek wynajął sprzątaczki.
- Okej. W takim razie widzimy sie jutro o 18 w tym miejscu. Mam wolną chate od 18:30 wiec bedzie luz. - Powiedział po czym zbliżył się bardziej do mnie.Chciałem się odsunąć ale nie miałem gdzie bo plecami dotykałem ściany. Poczułem mocny ucisk na nadgarstkach po czym w jedną sekunde moje ręce zostały przyciśnięte do ściany jedną silną ręką Denisa. Zamknąłem oczy i przez dłuższą chwile czułem oddech Denisa na moich ustach po czym zbliżył się jeszcze bardziej i mnie pocałował. Nie był to miły pocałunek był bardzo nachalny i nie miałem nawet o co walczyć. Chłopak wygrał. Odepchnąłem resztkami sił chłopaka od siebie i z łzami w oczach zrobiłem pare kroków dalej od niego.
- Na prawde musze juz wracac. - Powiedziałem lekko przerażony.
- Widzimy sie jutro kochanie. - Myślałem że zaraz zwróce śniadanie.Pov: Clay
Siedzieliśmy u mnie w mieszkaniu. Chciałem wiedzieć o co poszło ale Nick tak średnio kontaktował.
- Kurwa mać! - Krzyknąłem nie wiedząc co robić. Widziałem Nicka w cholernie złym stanie a nie umiałem zrobić nic wiecej niż przytulić. Kurwa jestem chujowy w pocieszaniu innych rodzice wychowywali mnie na okropnych tekstach "Chłopaki nie płaczą" "jak nie przestaniesz płakać to oddany cue do domu dziecka" co jak co dla mnie to trauma.
- Spokojnie Clay.. - Powiedział cicho George bojąc się stanu w którym jestem.
- Jak mam być spokojny ja nie wiem co robić! - Krzyknąłem już w panice.
- idź do toalety, przemyj sobie twarz zimną wodą i wróć jak uznasz że jesteś już spokojny. - Powiedział George kładąc mi ręke na ramieniu.
- Ok - Powiedziałem i ruszyłem w strone toalety.Przesiedziałem w pomieszczeniu na pewno dłużej niż 15min musiałem zapalić to jedyne co mnie uspokaja. Nagle usłyszałem dźwięk otwierania drzwi. chciałem wyrzucić fajke ale już nie zdążyłem.
- Clay! - Krzyknął brunet podchodząc do mnie i zabierając mi papierosa z reki. - Miałeś rzucić palenie! - Krzyczał na mnie.
- Nie da sie w takiej sytuacji George - Westchnąłem głośno.
- Wiem co sie stało. - Spojrzałem na chłopaka pytającym spojrzeniem - Udało mi sie porozmawiać z Nickiem teraz śpi - Powiedział
- No to mów - powiedziałem czekając aż chłopak zacznie
- Karl z nim zerwał - Powiedział w prost
- Co?! - Krzyknąłem i wstałem z miejscaWybiegłem z toalety pobiegłem do salonu gdzie spał Nick i wybrałem numer do Karl'a. George próbował mi wyrwać telefon ale go trzymałem i uniemożliwiałem mu zrobienie tego. Wziąłem telefon na głośno mówiący i czekałem aż usłyszałem głos w słuchawce.
- Halo..? - On płakał no to nie źle
- Karl czemu zerwałeś z Nick'iem?! - Krzyknąłem
- Nie moge powiedzieć. - Wyszeptał
- Wróć do niego on cierpi!
- Uwierz Clay że ja też.. - Powiedział dławiąc się łzami
- To w czym problem?! - krzyczałem nie hamując się.
- Nie moge powiedzieć Clay! - Słyszałem panike w jego głosie i to zaczęło mnie martwić
- Czemu?!
- NIE MOGE GO KOCHAĆ! ... - Zatkało mnie.. Coś jest na rzeczy i to nie są żarty. Juz nic prócz dźwięku zakończonej rozmowy nie usłyszałem.- Nie kocha mnie..? - Odwróciłem się razem z George'm gdzie zauważyliśmy płaczącego Nick'a.
- Nick to nie tak on na pewno nie miał tego na myśli coś sie spierdoliło a ja sie dowiem co. - Powiedziałem przytulając przyjaciela________________________________
1038 słówW końcuuu jest i rozdział
CZYTASZ
I can't love || Karlnap
Fiksi PenggemarKarl to zwykły, 16 letni, cichy i zazwyczaj niezauważany chlopak ktory przez problemy finansowe musiał wraz z rodzicami przeprowadzic sie do innego miasta wraz z tym zmieniając szkołe. Nick to 16 letnia szkolna gwiazdka ktora znajduje sie w ekipie...