To bedzie ciężki rozdział ~autorka
Pov: Karl
Minął już tydzień. Nick tak jak sie zachowywał tak sie zachowuje ale widze plusy. Zaczął się więcej odzywać i nawet usmiechać. Są też ogromny minusy dla Nick'a co do chodzenia do szkoły. Już trzy razy pan psycholog szkolny chciał zaciągnąć Nick'a na rozmowe do niego. Za każdym razem kończyło się to na kłótni po której Nick zostawał dalej na lekcji. A pro po psychologa własnie wszedł zadowolony z siebie do sali na godzinie wychowawczej.
- NIE! - Krzyknął Nick jeszcze zanim psycholog zdążył coś powiedzieć.
- Tak Nicholas. Twoja mama nalegała aby cie wziąść. - Powiedział uśmiechając się. On coś knuje. Zawsze coś knuł.
- Co to panu da?! Nie bede sie odzywać pod żadnym pretekstem! - Wykrzyczał wstając z miejsca na do Punz siedzący obok położył ręke na jego ramieniu.
- Nick chodź. - Powiedział mężczyzna.
- Siłą byś musiał mnie wziąść. - Powiedział szatyn już powstrzymując się od płaczu.
- Chcesz tego Nicholas? Twoja mama powiedziała że moge wziąść cie siłą jeżeli będzie trzeba. - Usmiechnął się. Nick sie nie odezwał tylko usiadł do ławki i patrzył pusto przed siebie.
Do klasy weszła dwójka mężczyzn. Nick spojrzał na nich z widocznym przerażeniem na twarzy. "kurwa ochrona.." Powiedziałem sam do siebie. Dwójka mężczyzn z kamiennym wyrazem twarzy po prostu podeszli do chlopaka, zlapali go z dwóch stron za ręce i zaczeli siłą wynosić z klasy.
- Zostawcie mnie! - Nick próbował się nieskutecznie wyrwać. Płakał.
- CO WY ODWALACIE ZOSTAWCIE GO! - Po moich słowach drzwi od klasy sie zamknęły. Nie wiem totalnie co we mnie wstąpiło ale wstałem z ławki i wybiegłem z klasy.Wybiegłem z klasy i na korytarzu zobaczyłem Nick"a którego trzymali za ramie i ciagnęli do gabinetu. Strasznie płakał i dalej próbował się wyrwać. Podbiegłem do nich.
- ZOSTAWCIE GO NIE SŁYSZYCIE ŻE NIE CHCE?! - Wykrzyczalem na caly korytarz.
- Dziecko wracaj do sali. - Powiedział dumny z siebie psycholog. Chociaz jak tak patrze to juz byly psycholog.
- Wy jesteście nienormalni?! Nie znacie prawa?! Puśćcie go! - Powiedziałem odpychając jednego z ochroniarzy.
- Dziecko nic nam nie zrobisz wracaj do klasy. - Powiedział jeden z tych półgłówków.
- Zadzwonie na policje jezeli go nie puscicie! - Zagroziłem. Jeden z ochroniarzy odpuscil i puscił Nick'a a drugiemu szatyn juz sam sie wyrwał. Nick upadł na podloge przy szafkach i zaczął panicznie płakac nie mogąc złapac oddechu.
- Ale co wy robicie?! Policja nic wam nie zrobi. Weźcie go i idziemy! - Rozkazał im czego oni nie wykonali.
- I co teraz zrobisz? - Powiedział Clay który tez wyszedł z klasy. Podbiegłem do Nick'a, usiadłem obok niego i go mocno przytuliłem próbując uspokoić.
- Sam go wezme. - Powiedział chcąc podejść ale Clay go odepchnął.
- Chyba nie wiesz kim jest szeryf. - Uśmiechnął się ironicznie Clay.
- Obroncą tego miasta. - Powiedział facet chcac znowu podejść do Nick'a ale blondyn stanął mu na drodze.
- Błąd. Szeryf miasta to jest ojciec Nicka. - Powiedział na co facet spojrzał na niego zszokowany. - Prawdziwym, biologicznym ojcem. Z krwi i kości. - Dopowiedział blondyn chcąc przyfasolić "psychologowi". Mężczyzna się nie odezwał. Popatrzył na Nick'a i odszedł sam w strone swojego gabinetu.
- Wyjdźcie z tego psychiatryka ja i George weźmiemy wasze rzeczy i po lekcjach je oddamy. - Powiedział blondyn na co wstałem pomagajac Nick'owi. Wyszlismy z szkoły gdzie na parkingu siedział David. Poszlismy do niego i usiedlismy na tylnich siedzeniach samochodu.
- Clay powiedzial abym przyjechal pod szkole. Co sie odwalilo?! - Krzyknął.
- Obiecuje ze ci wytlumacze ale teraz jedźmy do domu. - Poprosiłem.Minęło 20minut i dojechalismy na miejsce.
- W domu jest tylko Izabela. - Powiedział David wiec weszlismy do domu. Niestety lub stety dziewczyna siedziala w kuchni.
- Co mu zrobili w tej budzie?! - Wykrzyczala ewidentnie przerazona.
- Później sie dowiesz. Zrób melisy jakbys mogła błagam. - Powiedział David a ja z Nick'em poszlismy do mnie do pokoju na góre. Chłopak usiadł na łóżku a ja obok niego. Dalej płakał i to panicznie. Przytuliłem go. Nie minęło 5minut a do pokoju weszła Izabela z kubkiem melisy podała go mi.
- Nick napij sie prosze. - Powiedziałem. Chłopak spojrzał na mnie i wziął łyka herbaty.
- Bedziemy u mnie w pokoju Karl. - Powiedział David po czym wraz z Izabelą wyszli.Siedziałem tak chwile z chłopakiem. Starałem sie go uspokoić. Bylo coraz lepiej ale dalej płakał.
- Spokojnie Nick.. - Powiedziałem przytulajac chłopaka a on przytulał mnie.
- Karl. - Spojrzałem w strone drzwi przy których stała Izabela. - Mam tabletki uspokajające. Daj mu jedną po pięciu minutach powinien zrobic się senny. - Powiedziała podajac mi do ręki pudełeczko z tabletkami.
- Dziekuje. - Usmiechnela sie do mnie slabo i wyszla z pokoju. Podalem chlopakowi jedna tabletke ktora popił melisą. - Połóż się Nick. - Powiedziałem.
- Ja nie usne.. - Wykrztusił z siebie dławiąc się łzami.
- Uśniesz uwierz mi. - Chłopak soe położył a ja obok niego. Szatyn sie we mnie wtulił i dalej płakał ale coraz słabiej. Wplątałem swoja ręke w jego włosy i go głaskałem. Po paru minutach uslyszalem spokojny oddech chłopaka co musiało oznaczac że usnął. Odetchnąłem z ulga i wstałem z miejsca dając chłopakowi pluszaka którego przytulil. Słodziak. Wyszedłem cicho z pokoju i pobiegłem do Davida i Izabeli.- No mów co sie odwaliło. - Powiedział David.
- Już były psycholog szkolny siłą wyciagnął Nick'a z klasy aby ten z nim rozmawiał ale Nick nie chciał rozmawiać. Dostał ataku paniki a dalej juz wiesz. Gdyby nie Clay to chuj wie co by sie stało. - Dwójka rodzenstwa patrzyła na mnie w szoku.
- Może pogadamy z rodzicami i szeryfem? Nick zostanie u nas na jakis czas. - Zaproponowała Izabela.
- Dobry pomysł. - Powiedział David. - Jeszcze dzisiaj to zrealizujemy. - Dopowiedzial po chwili.Pov: Clay
Mam nadzieje że Karl poradził sobie z Nick'em i jest jak narazie wszystko w porzadku. Skonczyly sie juz lekcje wiec postanowilem że pojade do chłopaków. George musiał wracac do domu bo miał miec gości wiec przejade sie sam. Chwyciłem moje manaty i poszedlem na autobus.
Byłem juz pod domem wiec zapukałem. Otworzyła mi Izabela. Skrzywilem sie lekko na widok dziewczyny a ta wzdechneła głośno i mnie wpuscila.
- Hej. - Powiedziała
- Cześć. - odpowiedziałem.
- Karl z Nick'em sa u góry. Lepiej bądź cicho bo Nick śpi. - Powiedziała na co sie do niej usmiechnąłem i poszedłem na góre.Bez pukania otworzyłem drzwi i wszedłem do pokoju. Karl siedział na pufie i ogladał serial a Nick spał. Dosiadlem sie do chłopaka.
- Jak tam? - spytałem
- Jest okey. Izabela bardzo pomogła robiąc dla Nick'a melise i dajac leki na uspokojenie. - Usmiechnąl się do mnie.
- To dobrze. Dlugo śpi? - Zapytałem.
- No już zaraz 6 godzin. - Zasmial się cicho szatyn.
- No to przykro mi ale nie dojdzie do tych szesciu godzin. - Odwrocilismy sie i dostrzeglismy zaspanego Nick'a. Karl bez żadnego slowa wstal i podszedł do szatyna.
- Jak sie czujesz? - Zapytal go
- Bywało lepiej - Zaśmiał się słabo.
- Ide do Davida. - Powiedziałem ale Karl mnie zatrzymal.
- Nie ma go. - Powiedział
- Gdzie on jest? - Spytałem
- Na komisariacie. Gada z szeryfem.
- Jak to gada z szeryfem? - Zapytał Nick.
- O sprawie która wydazyła się w szkole. Z racji iż David ma 18lat i jest juz moim opiekunem prawnym to może na spokojnie pogadac na ten temat. - Usmiechnął się do Nick'a
- Ale szeryf to mój.. - Przerwałem mu.
- Twój biologiczny ojciec wiemy. - Nick wyraźnie posmutniał.
- Myślicie ze zabierze mnie od matki? - Spytał
- A chcesz tego? - Również spytałem
- Yhm.. - Odpowiedział
- W takim razie zrobimy wszystko aby odzyskał prawa rodzicielskie które niesprawiedliwe mu odebrano - Powiedział Karl przytulając Nick'a._______________________________
1182 słowaMoże jeszcze jeden rozdzial dzisiaj hmm?
CZYTASZ
I can't love || Karlnap
FanfictionKarl to zwykły, 16 letni, cichy i zazwyczaj niezauważany chlopak ktory przez problemy finansowe musiał wraz z rodzicami przeprowadzic sie do innego miasta wraz z tym zmieniając szkołe. Nick to 16 letnia szkolna gwiazdka ktora znajduje sie w ekipie...