~40~

273 18 36
                                    

Pov: David

Lekko zestresowany skierowałem się razem z Izabelą w strone biura naszego ojca. Mieliśmy zamiar namówić go aby zapłacił za naszą trójke wyjazd na ferie w góry. Czemu tak bardzo mi na tym zależało? Chce aby Karl nie znalazł się przez ten czas w pułapce Denisa. Przekroczyliśmy wraz z Izabelą drzwi do biura ojca który siedział przy papierach i na nasz widok lekko się uśmiechnął. To dobry znak.

- Co tam dzieciaki potrzebujecie? - zapytał stukając długopisem o biurko.
- Chcieliśmy spytać zafundowałbyś nam wyjazd na jakiś obóz na ferie. - Powiedziała Izabela. Ojciec zsunął lekko okulary z nosa i wyprostował sie na fotelu.
- Nigdy nie chcieliście jeździć na obozy skąd ta zmiana? - spytał upijając łyka kawy
- Wiesz tato Karl w końcu ma normalną rodzine i kochający dom i przydałoby sie załatwić dla niego jakieś atrakcje na te dwa nudne tygodnie zimy. - powiedziałem łapiąc się nerwowo za kark. Zimny pot spływał mi po czole gdy ojciec patrzył na nas wzrokiem który pokazywał że sie zastanawia nad odpowiedzią.
- Dobrze. Jutro dam wam znać koedy wyjeżdżacie i gdzie. - powiedział biorąc do ręki dokumenty.
- Dzięki wielkie tato. - powiedziała Izabela podchodząc do mężczyzny i dając mu buziaka w policzek na co ten uśmiechnął się do córki.
- Zmykajcie mam dużo roboty. - powiedział nakładając z powrotem okulary.

Wyszliśmy z biura ojca i pobiegliśmy jak najszybciej do pokoju Karla poinformować go o tym że załatwiliśmy nam wyjazd na ferie i że nie musi narazie się przejmować Denisem.
Zapukałem do drzwi pokoju kuzyna i czekałem na odpowiedź.

Pov: Karl

Siedziałem spokojnie oglądając kolejny odcinek serialu The Walking Dead gdy nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Zatrzymałem serial i podszedłem do drzwi otwierając je. Zobaczyłem szczerzących sie od ucha do ucha Davida oraz Izabele.

- Jesteś wolny od Denisa na ferie! - Krzyknęła zadowolona blondynka. Nie rozumiejąc o co chodzi podniosłem jedną brew.
- Razem z Izabelą załatwiliśmy naszej trójce wyjazd na chyba całe ferie. - Powiedział blondyn czochrając mnie po włosach. Otworzyłem lekko usta z niedowierzania po czym się uśmiechnąłem.
- Jak wy to..? - przerwał mi dźwięk powiadomienia przez co zerknąłem na telefon i natychmiastowo posmutniałem.
- co sie stało Karl? - Spytała dziewczyna kładąc mi ręke na ramieniu.

Zobaczyłem zdjęcie wstawione na instagramie Clay'a siedział z Georgem i Nick'em na kanapie grając na xboxie i zajadając się pizzą. Do oczu napłynęły mi łzy gdy ujrzałem Nick'a uśmiechniętego jakby nigdy nic sie nie stało. Dobrze że miał teraz Clay'a i George'a..

- Chciałbym zostać teraz sam - powiedziałem pośpiesznie wycierając napływające mi do oczu łzy.
- Jasne. Jutro damy dokładne info o tym kiedy wyjeżdżamy. - powiedział z uśmiechem wyższy po czym razem z Izabelą opuścili mój pokój.

*Następny dzień*

Pov: Karl

Wyszedłem z domu o godzinie około 17:30. Niestety Izabela i David jeszcze sie nie dowiedzieli o tym kiedy wyjeżdżamy więc byłem zmuszony spotkać się z Denisem. Gdy znajdowałem się coraz bliżej miejsca spotkania to czułem coraz większy strach. W gardle stanęła mi kula i czułem się jakby ktoś obwiązał mi szyje sznurem przez co nie potrafiłem złapać oddechu. Godzina za 5 osoemnasta.. a ja już go ujrzałem. Stał oparty o ceglany budynek patrząc się na mnie z tym chytrym uśmiechem. Podszedłem bliżej i pierwsze co dostałem na przywitanie to mocny uścisk i chamski pocałunek w głowe.

- Coś ci sie nie podoba kochany? - zapytał ściskając mnie za ręke.
- N..nie wszystko okej. - powiedziałem starając się nie stresować. Chłopak chwycił mnie za ręke i szliśmy w ciszy ulicami miasteczka. Strach przejął kontrole nad moim umysłem. Widziałem w oddali nowe miejsce zamieszkania Nick'a. Z instagrama wynika tyle że jest w domu i modle sie tylko aby akurat nie wychodził gdzieś z chłopakami. Niestety życie kopnęło mnie w dupe i już po chwili dostrzegłem trójke wychodzącą z klatki schodowej którzy obrzucali się śnieżkami. Założyłem na głowe kaptur i zapiąłem kurtke pod sam nos.

- Zimno ci? - Zapytał brunet patrząc na mnie pustym wzrokiem.
- ym troche? - powiedziałem pytająco na co ten lekk się uśmiechnął.
- Lubisz gorącą czekolade? - zapytał
- yhm. - odpowiedziałem lekko przyśpieszając kroku.
- Zaraz będziemy u mnie i zrobie ci gorącą czekolade. - powiedział przerażająco miło na co sam z siebie się lekko uśmiechnąłem.

Dotarliśmy do ogromnego domu bruneta. Usiadłem w salonie podziwiając ozdoby świąteczne które dodawały przytulności domu. Chłopak długo siedział w kuchni aż przyszedł do mnie i postawił na stoliku dwie gorące czekolady. Chwycił za jeden kubek upijając łyka więc postanowiłem że zrobie tak samo. Denis chwycił za pilota odpalając jakiś film na netflixie. Jakos bardzo nie byłem zaciekawiony tym filmem. Popijałem co chwile czekolade aż nagle poczułem się w cholere dziwnie.

TW: GWAŁT

- wszystko w porządku? - Zapytał brunet dziwnie się uśmiechając. Nie wierze..
- c..co ty... dosypałeś do tej czekolady..? - zapytałem pomału tracąc kontrole nad ciałem. Brunet odłożył mój kubek na stolik.
- smakowała ci czekolada? - powiedział łapiąc mnie za brzuch i ciągnąc mnie pomału z strone jakiegoś pomieszczenia. Obraz rozmazywał mi sie coraz bardziej.
- Co ty robisz..? - Spytałem już ledwo przytomny gdy nagle zostałem popchnięty na coś miekkiego. To było łóżko.. pokój Denisa..
- Teraz to ja sie pobawie.. - powiedział zachrypniętym głosem a moje powieki stałe sie na tyle ciężkie, że się zamknęły. Odpłynąłem...

Pov: Nick

Chłopaki wrucili do domu a ja sam padłem na kanape i pomyślałem o wyjeździe. Chłopaki załatwili mi ferie w górach! Nie mogło być lepiej. Chwyciłem za walizke i zacząłem pakować najpotrzebniejsze rzeczy na najbliższe 2 tygodnie. Zapowiadają sie długie, pełne wspomnień ferie.

Pov: Karl

Lekko się przebudziłem. Słyszałem głośny oddech przy uchu. Odwróciłem lekko głowe i ujrzałem Denisa. Natychmiastowo się otrząsnąłem i zrozumiałem co sie stało. Zerknąłem na zegar który wskazywał godzine 21:18. Wstałem lekko do siadu gdy nagle poczułem mocny ból w podbrzuszu. Wstałem z łóżka ledwo chodząc i zauważyłem że jestem w samej koszulce i bokserkach. Na rękach miałem liczne siniaki a krocze bolało mnie niesamowicie mocno. Ubrałem się i po cichu wyszedłem z domu bruneta. Dopiero po przekroczeniu bramy jego podwórka doszło do mnie co sie stało... do oczu natychmiastowo wleciały mi łzy a tuż po nich zaczęły się strumienie łez. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Zacząłem iść w kierunku domu. Minęło może 15min mojego płakania i powrotu do domu aż na kogoś wpadłem. Spojrzałem na tą osobe i dostrzegłem dobrze mi znaną twarz.. George.. otworzyłem lekko usta chcąc coś powiedzieć lecz znów to samo. Blokada.

- Karl..? - Zaczął brunet. - Wszystko w porządku? - powiedział łapiąc mnie za ramie.
- J..ja.. - nie byłem w stanie wykrztusić z siebie słowa. George bez zawahania wtulił mnie do siebie a ja zacząłem płakać.
- odprowadzić cie do domu? - zapytał na co nie zaprzeczyłem.

Szliśmy z George'm już dobre 30 min. Chłopak nie odzywał sie ani słowem lecz gdy doszliśmy do mojego domu usłyszałem cicho zadane pytanie.

- co sie stało Karl..? - odwróciłem sie by spojrzeć w oczy bruneta.
- ktoś mnie bardzo skrzywdzil fizycznie.. - wyszeptałem na co George rozszerzył oczy i otworzył lekko buzie.
- k..kto?! - krzyknął przestraszony.
- nikt nie może o tym wiedzieć.. przekaż Nick'owi aby przypomniał sobie o słowach które mu powiedziałem pare dni temu gdy miałem atak płaczu a on mnie pocieszał. - powiedziałem bezuczuciowo. Uśmiechnąłem się do bruneta i skierowałem się w srone drzwi wejściowych od domu. 

—————————————-
1158 słów ;0

POWRACAM! (Przepraszam za ten rozdział)

I can't love || Karlnap Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz