~27~

904 74 102
                                    

Pov: Nick

Wypisali mnie ze szpitala akurat w niedziele jakby nie mogli zrobic tego w piatek abym miał wolny weekend. Przekraczałem własnie próg szkoły z wielką nadzieją że ominął mnie pytania typu "czemu to zrobiłeś". Żygac mi sie chce na myśl o tym że mogą zadawac tak głupie pytania. Rozgladałem się uważnie czy nie ma nikogo z klasy na korytarzu i przemknąłem do swojej szafki. Wyciągnąłem zeszyt razem z książką po czym poszedłem do klasy. Zanim do niej wszedłem wziąłem głęboki wdech i wydech. Otworzylem drzwi i wszedłem do srodka. Wychowawczyni jak nigdy uśmiechnęła się do mnie i juz wiedzialem że najbliższe miesiące w tej szkole bede obserwowany. Rozejrzałem sie po klasie. Wszyscy po prostu WSZYSCY patrzyli na mnie z jakimś żalem. Japierdole na chuj ja tu kurwa przychodziłem. Zobaczyłem że obok Karl'a siedzi BigQ co mnie niestety zabolało. Już liczyli że tu nie wróce. Niespodzianka kurwa żyje niestety. Zauwazyłem wolne miejsce obok Punza który jako jedyny sie do mnie uśmiechał jakby wiedział że niemawidze takiego wzroku na mnie. Co mu sie dziwić to mój kuzyn. Poszedłem do niego u usiadłem obok. Wychowawczyni zaczęła ta nudną lekcje a ja siedziałem przy stole, miałem schowaną twarz w rękach i tylko słuchałem jak wszyscy mnie cudownie obgadują. Wstałem z ławki i odwróciłem się do tyłu gdzie siedział Wilbur z swoim bratem Tommy'm.

- Słysze was kurwa wiec jakbyscie mogli zamknąć ryje i przestac mnie obgadywac byłoby mi bardzo miło. - Usmiechnąłem sie do nich ironicznie i odwróciłem sie spowrotem.
- Bro wystraszyłeś ich. - Zaśmiał się Punz
- No i dobrze. Równie dobrze mogłem wstac i przyjebać im w ryj. - Przewróciłem oczami.
- Przynajmniej zacząłeś się znowu odzywać. Brakowało mi tego. - Szturchnął mnie lekko w ramie.
- Ta. - Odpowiedziałem krótko patrzac dalej pusto przed siebie.

Pov: Karl

Nick cały dzień siedzi i gada tylko z Punzem. Nie widziałem aby sie choc raz usmiechnął. Boli mnie to. BigQ niby mnie pociesza ale dalej mysle o Nick'u. Miałem trzy próby rozmowy z nim ale na wszystko odpowiadał "yhm" albo "ok" a nawet najzwyczajniej w świecie sobie ode mnie odchodził i siadał gdzies sam. Była przerwa obiadowa. Siedziałem ma stołówce z Clay'em i Goerge'm. Byli dosc bardzo zajęci sobą a ja szukaniem Nick'a w tlumie. Najgorsze było to że go po prostu nie widziałem. Wstał z miejsca i ignorując wzrok przyjaciół na sobie po prostu wyszedłem z pomieszczenia. Chodziłem chwile po szkole aż dostrzegłem Nick'a siedzacego przy szafkach. Słuchał muzyki i patrzył się pusto w ściane. Podszedłem do niego i ruchem ręki sciagnąłem z niego słuchawki. Chlopak popatrzył na mnie pytająco.

- Co chcesz? - Spytał.
- Czemu nie jesz obiadu? - Tez spytałem.
- Bo nie. - Powiedział po czym zalozył spowrotem słuchawki na glowe.
- Jezu Nick! - Krzyknąłem ponownie zdejmujac z niego sluchawki.
- Kurwa ogarnij sie! - Wstał krzyczac na mnie. W oczy naleciały mi łzy i po prostu go przytuliłem. Chlopak stał tak chwile ale mnie odepchnął. - Co jest z toba nie tak?! - Krzyknął
- Ja tylko.. - Powiedziałem juz prawie płaczac. On popatrzył na mnie jak na idiote.
- Japierdole teraz bedziesz ryczał? Weź się ogarnij i mnie nie dotykaj. - Powiedział chwytajac swój plecak i idac w strone toalet.

Dobiegł do mnie Clay z George'm.
- Pogadam z nim. - Powiedział Clay.
- Nie da sie. - Odpowiedziałem płaczac.
- Da sie tylko jesteś zbyt mily aby sie z nim dogadac. - Uśmiechnął się do mnie blondyn i ruszył w strone toalet.

Pov: Clay

Wbiegł do toalety gdzie dostrzegłem Nick'a stojącego przy umywalce.

- Nick co jest z toba nie tak?! - Krzyknąłem
- Jeszcze ciebie tu brakowało. - Mówiac to nawet na mnie nie spojrzał.
- Jak ty sie zachowujesz? - Zapytałem podchodzac do niego.
- Odsun sie bo ci przypierdole przysiegam. - Powiedział na co podnioslem rece do góry i cofnałem sie o trzy kroki.
- Nick blagam cie daj sobie pomóc. - Poprosilem na co chłopak w końcu na mnie spojrzał ale z wymalowanym rozbawieniem na twarzy.  
- Ty siebie slyszysz blondynasku? - Zasmiał się
- Chcemy ci pomóc. Karl chce ci pomóc. - Powiedziałem sam prawie płacząc.
- Powodzenia mu życze. - Zaśmiał się i wyszedł z toalety.
- KURWA MAĆ! - krzyknąłem uderzając z całej siły pięścią w ściane. - Auć, auć, auć kurwa przyjebałem. - Nagle do toalety wszedł George z Karl'em na co natychmiastowo schowałem ręke za siebie.
- Clay serio? - Spytał George.
- A..ale co? - Spytałem.
- To że rozjebałes sobie ręke a Nick wyszedł stad trzy razy bardziej wkurwiony. - Powiedział brunet patrząc na mnie jak na debila.
- Pfff no co ja zrobie?! - Krzyknąłem.
- Idziemy do pielęgniarki. - Powiedział brunet ciagnąc mnie za włosy w strone piguły.

Pov: Nick

Skończyły się lekcje. W końcu. Chwycilem za plecak i wyszedłem z tej budy. Zaczałem kierować się w strone domu gdy nagle zaczepił mnie nikt inny niż Karl. Blagam niech stad idzie..

- Hej Nicky - Gdy uslyszałem jak mnie nazwał cos we mnie pękło. Widziałem jakby przed sobą wspomnienie gdy pierwszy raz tak do mnie powiedział. Zachcialo mi sie płakać ale wziąłem głęboki wdech i szedłem dalej.

- Co ty ode mnie chcesz? - Spytałem chcac po prostu być sam.
- A no wiesz mamy ta sama droge do domu wiec postanowilem ze sie do ciebie dołącze. - Powiedział uśmiechając się od ucha do ucha.
- Yhm. - Powiedziałem i szedlem dalej.
- Może do mnie wpadniesz? Bedzie Clay i David a nawet George! - Zaproponował a ja na chwile się rozmyślilem.
- Nie dzięki. - Popatrzyłem na chłopaka.
- Oh okej. - Dotarlem do mojego domu. Chcialem juz iść ale Karl mnie zatrzymał. Przewróciłem oczami i sie do niego odwróciłem.
- Co jeszcze? - Spytałem
- Przepraszam.. - Powiedział a mnie znowu zabolalo serce. Nic nie odpowiadajac sie do niego przytuliłem a on do mnie. Bez zadnego uczucia jakbym je stracił ale go przytulałem. Puściłem go po chwili. Chlopak sie do mnie usmiechnął a ja bez zadnego gestu odwrocilem sie i poszedłem do domu.

Zamknąłem za soba drzwi na klucz i zaczynając plakać, zsunąłem się po drzwiach. Siedziałem tak dluzsza chwile az się uspokoilem. Wstałem z miejsca i poszedłem do swojego pokoju. Usiadlem przy biurku i odrobilem wszystkie lekcje.

Pov: Karl

Rzuciłem sie na swoje łóżko i płakałem. Jak zawsze. Chwyciłem za pluszową pande i mocno ją przytulilem przez co rozpłakałem sie jeszcze bardziej. Siedziałem tak dluższą chwile az usłyszalem pukanie do mojego pokoju. Nie odezwalem sie ani sie nie ruszylem. Po chwili drzwi sie otworzyły i stanął w nich Clay z George'm. Widząc w jakim jestem stanie George podszedl do mnie i mnie przytulił.

- Co do ciebie powiedział jak wracaliscie do domu? - Spytał blondyn
- Szczerze nic szczególnego ale jak chcial isc do domu to go zatrzymałem. On sie odwrocil i z ogromna pustka patrzyl sie na mnie. Zpalalismy chwilowy kontakt wzrokowy i zabolalo mnie to gdy zobaczylem w jego oczach pustke i złość. - Powiedzialem pociagając nosem. - Zobaczylem też iskierke nadziei. Widzialem jego ból i jego niechęć do życia.. - Wytarlem łzy.
- Wiesz co to oznacza..? Ta iskierka nadziei? - Zapytał mnie Goerge.
- Że musze go odzyskać puki ta iskierka w nim siedzi. Że musze go od nowa nauczyc co to milość, szczescie i przyjaźń. - Usmiechnałem soe lekko do przyjaciół.
- Cos jeszcze? - Zapytał Clay
- Przytulil mnie.. -  Jedna łza splynęła mi po policzku a chlopaki się uśmiechnęli.
- Wyciagniemy go z tego. - Powiedział blondyn kładac swoja reke na moim ramieniu.

Nagle do pokoju weszla kolejna osoba. Myslalem ze to David ale sie myliłem.

- Clay'uś skarbie czemu tu jesteś? - Chlopak spojrzał na nia pytająco.
- Czemu tu a nie u mnie w pokoju?? - Zapytała zdenerwowana.
- Bo pszyszedłem do przyjaciela a nie do ciebie?  -Odpowiedział na co dziewczyna popatrzyla ma niego z grymasem ma twarzy.
- A on co tu robi? - Zapytała rozszezając oczy na widok George'a.
- Stoje. Nie widzisz? - Zapytał smiejac się brunet.
- Idź stad Iza. - Powiedział blondyn.
- Ee nie? - Odpowiedziała.
- A tak w ogóle nie jesteśmy juz parą. - Uśmiechnął się do niej na co ta popatrzyla zszokowana na Clay'a.
- A..ale co ty wygadujesz?! Clay masz goraczke? - Podeszla do chlopaka i gdy chciala dotknac jego czola ten zlapal jek reke i ją odepchnał od siebie.
- Nie dotykaj mnie. - Powiedział
- O co ci chodzi?! - Krzyknęła do niego.
- O to. - Powiedziałem wtykajac jej pod nos telefon z magraniem jak pocalowala George'a w klubie. - Oby tak dalej Izabel a zostaniesz sama. - Usmiechnąłem sie do niej ironicznie.
- Clay ja ci to wyjaśnie! - Krzyknęła.
- Co ty chcesz wyjaśniać? - Powiedział z łzami w oczach. - Bylas trzeźwa. Twoja kolezanka cudownie bawila sie z chlopakiem na parkiecie woec chcialas sobie kogos wyrwac do tanca. Nie wmówisz mi że jest inaczej. - Pojedyńcza łza splynęła chlopakowi po policzku.
- Clay.. - Powiedziała
- Żaden Clay idź stad zerwałem z tobą.
- Nienawidze cie! - Krzyknęła
- Ze wzajemnością. - Otarł łze. - Idź szukac sobie nowego przydupasa. - Powiedział. Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko wyszła z pokoju trzaskając drzwiami.

Chlopaki siedzieli u mnie do wieczora. Gdy opuscili mój pokój wróciłem do przytulania pandy i płakania. W taki sposob po godzinie usnąłem.

___________________________________
1422 słów

Jutro kolejny rozdział😏❤️

I can't love || Karlnap Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz